Bajki są trochę o nas, dorosłych [ROZMOWA]

2021-02-05 20:00:02(ost. akt: 2021-02-23 11:37:19)
Zdajemy sobie sprawę, że kultura czytania bajek zanika. Robimy dużo, żeby temu przeciwdziałać. Namawiamy do wspólnego czytania.

Zdajemy sobie sprawę, że kultura czytania bajek zanika. Robimy dużo, żeby temu przeciwdziałać. Namawiamy do wspólnego czytania.

Autor zdjęcia: Michał Zdanowicz

Są dorośli, a kręcą ich bajki. Na tyle, że chcą je opowiadać, pisać, cieszyć się nimi. Jak na razie nieźle im to wychodzi. O bajkach dla dzieci, które dobrze robią też tym starszym, rozmawiamy z olsztyniakami: Karoliną, Magdą i Tomkiem z "Jedynej takiej bajki".
— Życie to nie bajka... A może jednak bajka? Jak do tego podchodzicie?
Karolina Pilarska: — Życie to najwspanialszy dar. Nic bardziej cudownego nie mogło nam się przytrafić i choć nie zawsze jest to bajka, to trzeba każdego dnia robić wszystko, co możliwe, by choć trochę nadać mu tej bajki kształt. Gdybyśmy wszystko, co nam przynosi życie traktowali poważnie, bylibyśmy nieszczęśliwi. Krótko mówiąc, o ile uda się nam zachować w sobie dzieciństwa, o tyle więcej będziemy w życiu szczęśliwi. A wtedy właśnie życie zacznie przypominać bajkę.
 
— Zacznijmy od tego, co można posłuchać od niedawna w sieci. Niedawno powstał podcast z trzyminutowymi bajeczkami do słuchania. Brakowało takiego?
Magda Kuklińska: — Podcast powstał, bo chcemy docierać do dzieci i do ich rodziców. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że kultura czytania bajek zanika, robimy dużo, żeby temu przeciwdziałać. Namawiamy do wspólnego czytania. Przed pandemią odwiedzaliśmy przedszkola, urządzaliśmy wspólne czytanie bajek. Świat pędzi naprzód, wszyscy żyjemy w złośliwym niedoczasie. Zamiast filmów oglądamy seriale, zamiast czytać książki, sięgamy po audiobooki czy podcasty. Ten paradoks zdumiewa. Technologia, która w założeniu ma nas odciążać i czynić nasze życie łatwiejszym, w rzeczywistości okrada nas z czasu, a więc utrudnia funkcjonowanie w codziennym życiu. Tego się nie da uniknąć, to można tylko hamować. Podcasty są po to, by zaprosić do "Jedynej takiej bajki", by zachęcić do czytania, by ożywić tekst. Pamiętajmy, że bajka musi być opowiadana, musi wybrzmieć, wtedy spełnia swoją najważniejszą rolę — pobudza wyobraźnię. Od najdawniejszych czasów bajki, legendy, mity przekazywane były ustnie z pokolenia na pokolenie. Dzisiaj można napisać świetną bajkę, ale jeśli ktoś jej nie przeczyta na głos, nie opowie dziecku, nie wcieli się w role, nie zinterpretuje po swojemu, bajka będzie niema, utraci swój największy atut.
 
— O kim, o czym są te bajki?
Tomek Kukliński: — Lubimy myśleć, że te bajki są trochę o nas, dorosłych. W końcu to my często przez roztargnienie gubimy ważne papiery albo zapominamy o ważnej dacie, a potem stajemy na rzęsach, by to naprawić. Historie opowiadane w "Jedynej takiej bajce" to przygody młodego Gołębia — listonosza, który pierwszego dnia swojej pracy napytał sobie biedy i musi zrobić wszystko, by zminimalizować skutki tej niefrasobliwości. W końcu, gdy listonosz gubi przesyłkę, to jest bardzo poważny kłopot. Nasz Gołąbek zgubił literki imienia wybranego dziecka i, szukając zguby, odwiedza najważniejsze miejsca w kraju, poznaje zabytki, uczy się o Polsce i zwierzętach, ale tak naprawdę uczy się ludzi. Pokazuje, jak być rzetelnym i wytrwałym, jak pomagać innym w kłopotach i jak wytrwale dążyć do celu. Myślę, że o tym właśnie jest "Jedyna taka bajka", o wspólnym radzeniu sobie z przeciwnościami losu.
 
— "Jedyna taka Bajka" to nie tylko podcast, ale i książka, którą można skonfigurować.
Karolina: — Na naszej stronie internetowej jest konfigurator, w którym każdy może ułożyć swoją własną opowieść wybierając potrzebne literki. Jeżeli na przykład interesuje nas historia imienia Ada, w konfiguratorze wybieramy sobie literkę A z ulubionym miejscem lub zwierzęciem, potem D, potem znowu A. Ponieważ literki w imieniu mogą się powtarzać np. AdA albo mAgdAlenA bajek z literkami jest kilka do wyboru, aby żadna historyjka się nie powtarzała. Wszystko zatem zależy od ciebie. Układasz na stronie swoją wersję bajki, zamawiasz i gotowe.
 
— Autorem bajek jest Tomek. Skąd Ci się wzięło to "gołębie serce" do pisania?
Tomek: — Pisanie bajek po prostu sprawiało mi frajdę, a czytanie “świeżo” napisanych własnym córkom motywowało do kolejnych. Poza tym jestem nauczycielem języka polskiego. Pisanie bajek dla dzieci wpisuje się w moje rozumienie dorosłości i dojrzałości. W końcu wszyscy jesteśmy “dzieckiem podszyci”.
 
— I skąd w ogóle pomysł na Jedyną Taką Bajkę — na książkę i podcast?
Magda: — Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Projekt powstawał dłuższy czas i za każdym razem ewoluował. Najpierw wiersze o imieniu były bardzo krótkie, przypominały bardziej fraszki niż bajki, ale czegoś nam w nich brakowało. Tym czymś były historia, przesłanie i morał. Potem pomyśleliśmy, żeby opowiedzieć o Polsce i zwierzętach, następnie doszła fabuła z gołębiem pocztowym i tak na efekt końcowy złożyło się wiele różnych czynników i pomysłów, ale cały czas zależało nam na tym, aby pobudzić tę zaniedbaną kulturę głośnego czytania dzieciom bajek na dobranoc. Natomiast podcast to duch czasu. Chcemy być obecni i wykorzystywać te kanały, które oferuje technologia. Po prostu lubimy czytać i lubimy słuchać.
 
— Co jest najtrudniejsze w pisaniu dla dzieci?
Tomek: — Szczerze przyznam, że najtrudniejsze jest utrzymać wymyślaną historyjkę w surowych ramach rymu, wersu i ilości strof. Wyobraźnia autora często galopuje przed siebie, a ja zamiast oddać się chwili i lecieć na oślep szukam rymu lub pilnuję ilości sylab. Ten konflikt był najtrudniejszy do zażegnania. Z wczuciem się w dziecięcą wyobraźnię raczej nie miałem problemu, choć może gdzieniegdzie zdarzył się jakiś mentorski ton. Kto wie?
 
— Jak w ogóle dziś dzieci przekonać do czytania?
Karolina: — To proste. Dawać przykład. Jeżeli rodzice czytają, dzieci to widzą, jeżeli czytają dzieciom, dzieci to widzą i słyszą. Nie ma innych sposobów, a jeżeli są, to ja ich nie znam albo im nie ufam. Czytanie jest elementem wychowania. Jeżeli jako rodzice, świadomie bądź nie, odsuwamy od siebie ten mozolny obowiązek wychowawczy, wyręczając się zdobyczami technologii, to pozwalamy, by chłonna i spragniona wyobraźnia naszego dziecka została przeboćcowana wrzaskliwym, przejaskrawionym pismem obrazkowym. Nie możemy się dziwić, że dzieci spędzają swój wolny czas przez smartfonem, laptopem czy tabletem, jeśli sami wpatrujemy się w smart TV. Dawać dobry przykład. To w sumie bardzo proste i bardzo trudne.
 
— Co robicie na co dzień?
Karolina: — Tomasz uczy młodzież w III Liceum Ogólnokształcącym im. Mikołaja Kopernika w Olsztynie, Magda jest księgową w jednej z olsztyńskich firm, a ja jestem trenerem, który trafnie określa i opisuje naturalny sposób myślenia oraz działania. Podczas sesji z klientami odkrywam ich potencjał.

— A co robicie od święta?
Karolina: — Prywatnie Tomek czyta książki, pisze wiersze i bajki, śpiewa w zespole Gorycz i żegluje. Magda relaksuje się przy tworzeniu kartek okolicznościowych i albumów. A ja uwielbiam generować nowe pomysły, grać w planszówki, spacerować z rodziną.
 
— A jakie są wasze ulubione bajki z dzieciństwa?
Tomek: — Jeśli mam być szczery, uwielbiałem dwie bajki mojego dzieciństwa. To bajka Bolesława Leśmiana “O pięknej Parysadzie i ptaku Bulbulezarze” oraz “Krzesiwo” Andersena. Nie wiem, co było w tych bajkach. Obie były przerażające i magiczne. Coś do nich przyciągało, a coś odstraszało. Oczywiście uwielbiałem też Tuwima, a zwłaszcza bajkę o Panu Maluśkiewiczu i jego wyprawie do Gdyni, żeby na Bałtyku spotkać wieloryba. Uwielbiam to do dziś. 
 
— Dzieci uwielbiają bajki. A po co słuchają ich dorośli?
Magda: — Wszyscy uwielbiają bajki, z tym że bajki dla dorosłych nie są animowane. Choć takie też znajdziemy... Taka już ludzka natura, że świat wyobrażony, fikcyjny, wymyślony przyciąga nas bardziej niż ten autentyczny. To dziwne, że potrafimy wymyślić świat, w którym wszystko kończy się dobrze, a nie potrafimy sprawić, by rzeczywiście zaistniał. Jeżeli dorosły pogrąża się w kolejnym sezonie “Gry o tron”, ogląda nowe przygody Batmana albo kolejną część sagi Skywalkerów w “Gwiezdnych wojnach” to czy nie lubi bajek? Oczywiście, że lubi. Myślę, że bajka zwalnia dorosłego z obowiązku bycia poważnym. To największa wartość bajki.

ADA ROMANOWSKA