Wilgoć w mieszkaniu kością niezgody. Kto ma rację? [INTERWENCJA]

2021-02-04 15:48:01(ost. akt: 2021-09-07 14:45:05)
Diana Rybarczuk: Lokal został odebrany przez fachowców. Nie było żadnych uwag. W tej chwili w mieszkaniu trudno jest żyć.

Diana Rybarczuk: Lokal został odebrany przez fachowców. Nie było żadnych uwag. W tej chwili w mieszkaniu trudno jest żyć.

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Ściany w mieszkaniu pani Diany zaatakował grzyb. Lokatorka jako przyczynę podaje zły stan elewacji kamienicy, którą zarządza miasto. Ale że medal ma zawsze dwie strony, miasto za pojawienie się wilgoci obwinia panią Dianę. Kto ma rację?
Diana Rybarczuk dwa lata temu dostała od miasta mieszkanie komunalne na Curie-Skłodowskiej. Żeby jednak otrzymać ten lokal, musiała przeprowadzić remont na własną rękę.

— Wyremontowałam mieszkanie wedle wytycznych. To był kapitalny remont. Zostały „zrobione” wszystkie ściany i położone panele. Lokal został odebrany przez fachowców. Nie było żadnych uwag. W tej chwili w mieszkaniu trudno jest żyć, bo pojawił się uciążliwy grzyb. Ściany są czarne, a podłogi popuchnięte, do wymiany. Najwięcej jest go od strony szczytu budynku, gdzie odpada tynk. I gdzie widać gołą cegłę — opowiada pani Diana. — Teraz muszę ciągle zmywać ściany, ale to syzyfowa praca, bo grzyb cały czas się pojawia. Bo cały czas mam wilgoć w mieszkaniu. Martwię się, że będzie go coraz więcej.

Ale nie tylko wygląd mieszkania jest problemem. Pojawiły się kłopoty ze zdrowiem.
— Córka ma astmę i często się dusi w nocy. Wcześniej na nic się nie uskarżała. Córka zaczęła chorować, gdy się tu przeprowadziłyśmy. Mam też synka, który też zaczyna się dusić, gdy śpi. Byłam u lekarza, który przyznał, że powodem takiego stanu zdrowia może być właśnie wilgoć w mieszkaniu. Sama na szczęście na nic się nie uskarżam, choć jestem w ciąży... — zdradza pani Diana. — Życie utrudnia też zapach. Gdy siedzi się w mieszkaniu, można się do niego przyzwyczaić. Jednak, jak się wychodzi z domu i potem do niego wraca, odór uderzający w nos jest nie do zniesienia. Źle pachną też ubrania. Choć są prane, szybko przesiąkają grzybem.

Nie tylko w mieszkaniu pani Diany jest wilgoć.
— Klatka schodowa nie jest zagrzybiona. Ale jest umyta. Wcześniej nawet nie zwracałam uwagi, czy coś się dzieje… Ale grzyb pojawił się też w innych mieszkaniach. To nie jest tylko mój kłopot. Coś więc chyba musi być nie tak! — podkreśla pani Diana. — Największe problemy mają osoby, których mieszkania są od szczytu budynku. Dlatego uważam, że ZLiBK powinien zareagować. Zgłosiłam sprawę, przyszli panowie i stwierdzili, że mieszkanie jest źle użytkowane przeze mnie. I że to jest przyczyną tej wilgoci i w konsekwencji grzyba. Nie rozumiem… Właściwie z problemem grzyba zostałam pozostawiona sama sobie.

Dodatkowo pani Diana nie czuje się bezpiecznie na schodach na klatce schodowej.
— Są drewniane, stare, wyślizgane, krzywe… Są bardzo strome i bujają się, więc za każdym razem trzeba uważać. I nawet ta uwaga nie uchroniła mojej babci od upadku — opowiada pani Diana. — Babcia spadła z samej góry, bardzo się poobijała. Trafiła do szpitala, miała operację i teraz ma w ręku ortezę. To prawa ręka, która w tej chwili nie jest sprawna. Bardzo to utrudnia babci życie. Sprawa znalazła się nawet w sądzie, bo przyczyną upadku był zły stan techniczny schodów. Zanim jednak odbyła się pierwsza rozprawa, przyjechali fachowcy ze ZLiBK-u i zamontowali brakujące szczebelki. Bo ich brakowało. Ale schody nadal się kolebią i człowiek cały czas musi uważać.

Co jest przyczyną pojawienia się grzyba?
— Według nas winna pojawienia się wilgoci w mieszkaniu jest pani Diana. Moi pracownicy byli w lokalu i spisali notatkę. Wynika z niej, że w kuchni kratka wentylacyjna zasłonięta jest obrazem. Również okno w pomieszczeniu kuchennym jest zespolone, a na szybie widoczne są krople wody. Pokój natomiast, ogrzewany piecem kaflowym, jest podzielony ścianką działową pełnej wysokości. Ogrzewana jest więc tylko jego jedna część. Dlatego w drugiej zbiera się wilgoć. Pani Diana nie występowała z prośbą o przedzielenie pokoju. Dodatkowo w oknie pokojowym został zaklejony nawiewnik — tłumaczy Zbigniew Karpowicz, dyrektor ZBiLK. — Będziemy wzywali panią Dianę do przywrócenia stanu pierwotnego. Nie można bez naszej zgody dzielić pokoju. Tym bardziej, że jest ogrzewany tylko jednym piecem. Procedura już się rozpoczęła. Oczywiście w budynku elewacja nie jest do końca zrobiona, bo nie mamy aż tylu pieniędzy, żeby ją wyremontować. To oczywiście może mieć wpływ na wilgoć w mieszkaniach. Jednak mój pracownik sprawdzał, w jakim stanie jest elewacja i ściany,z których odpada tynk. Nie są wilgotne, więc nie są przyczyną pojawienia się grzyba u pani Diany.

I dodaje: — Jeśli chodzi o upadek babci, ubezpieczyciel stwierdził, że nie ma ubytków w schodach ani w poręczy. Poszkodowanej jednak zależy na odszkodowaniu. Dlatego sprawa trafiła do sądu.

ADA ROMANOWSKA