To ptak? Samolot? To aksolotl!
2021-01-15 20:27:06(ost. akt: 2021-01-15 15:06:33)
To wyglądało trochę jak ryba z nogami, a trochę jak coś nierealnego, jak jakiś mały duch. Potem pomyślałam, że to smok. Zresztą tak potocznie się o nich mówi: wodne smoki — opowiada Marta spod Olsztyna, właścicielka trzech tajemniczych i wciąż jeszcze mało znanych aksolotli.
Gdy zza szyby spogląda na mnie uśmiechnięty pyszczek z falującym w wodzie pióropuszem, a potem podpływa do niego kolejny taki sam pyszczek, a potem kolejny — i tak we trzy siedzą jak małe wodne pieski i patrzą na mnie z zacięciem, to nic więcej nie jest mi do szczęścia potrzebne — śmieje się pani Marta. — Bo ja już czuję się jak w bajce albo w jakimś kosmosie!
Dom, w którym pod Olsztynem mieszka pani Marta ma tę zaletę, że ma jeden ciemny, chłodny pokój. Ale czy taki pokój można mieć jakieś zalety? — Oczywiście, że tak. Zwłaszcza, gdy ktoś hoduje aksolotle meksykańskie — śmieje się dziewczyna.
Cóż to takiego?
Młoda hodowczyni jeszcze kilka lat temu też była dość mocno zaskoczona, gdy zobaczyła je na ekranie swojego telefonu. Leżała wtedy w niemieckim szpitalu i — dochodząc do siebie — godzinami apatycznie skrollowała telefon. I nagle olśnienie — jej wzrok zatrzymał się na fotografii jakiegoś dziwacznego... Hmmm?
Zwierzęcia? Maskotki? Ssaka? Ryby?
Młoda hodowczyni jeszcze kilka lat temu też była dość mocno zaskoczona, gdy zobaczyła je na ekranie swojego telefonu. Leżała wtedy w niemieckim szpitalu i — dochodząc do siebie — godzinami apatycznie skrollowała telefon. I nagle olśnienie — jej wzrok zatrzymał się na fotografii jakiegoś dziwacznego... Hmmm?
Zwierzęcia? Maskotki? Ssaka? Ryby?
— To wyglądało trochę jak ryba z nogami, a trochę jak coś nierealnego, jak jakiś mały duszek. Potem pomyślałam, że to smok. Zresztą tak potocznie się o nich mówi: wodne smoki. Ale wtedy pod zdjęciem przeczytałam dziwnie brzmiącą nazwę : aksolotl meksykański. Zaintrygowało mnie to. Z artykułu dowiedziałam się, że w naturze jest spotykany jedynie wysokogórskim, zimnowodnym jeziorze Xochimilco w Meksyku. Kiedyś żyły jeszcze w jeziorze Chalco, ale to już wyschło. I że te zwierzęta lubią wysokości — oba jeziora znajdowały się na wysokości 2300 m n.p.m. — opowiada.
Dziewczynie — byłej akwarystce, która kiedyś hodowała piranie, dziwne zwierzątko z telefonu nie dawało spokoju. Pewnego dnia odwiedziła sklep zoologiczny. Wtedy pierwszy raz zobaczyła te dziwne stwory na własne oczy.
— Trochę się przeraziłam! Z jednej strony wyglądały niesamowicie słodko i pociesznie, ale było w nich coś... wampirzego? Teoretycznie nie jestem strachliwa, ale jak dowiedziałam się, że trzeba je karmić samym mięsem, to zaczęłam się zastanawiać, czy na pewno nie są jakieś bardzo agresywne? A co będzie, gdy uciekną z akwarium? Jak o nie dbać? Jak u nich sprzątać, skoro będę się bała wsadzić tam rękę? Gdzie je trzymać?
[...]
Czytaj e-wydanie
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w piątkowym (15 stycznia wydaniu Gazety Olsztyńskiej
Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez