Karolina Kondrat: Kobieta po traumie potrzebuje obecności [ROZMOWA]

2020-11-15 13:10:23(ost. akt: 2020-11-13 13:05:50)

Autor zdjęcia: freepik

Gdy ktoś szykuje się na pierwszy krzyk, triumf życia, to ból porodu zdaje się wtedy motywacją. Gdy kobieta musi urodzić dziecko, które już jest martwe, lub wiadomo że nie przeżyje, to zawsze jest traumą — mówi Karolina Kondrat, olsztyńska psychoterapeutka, która właśnie rusza z bezpłatną grupą wsparcia dla kobiet po ciężkich przeżyciach okołoporodowych.
— Dwa tygodnie temu podczas największych strajków na grupie olsztyńskiego Strajku Kobiet zauważyłam dość nietypowy post pani autorstwa.
— Tak, napisałam tam, że chciałbym założyć bezpłatną grupę wsparcia dla kobiet, które miały trudne doświadczenia z ciążą lub porodem, tych które straciły dziecko w wczesnej fazie ciąży lub od razu po urodzeniu.

— Ale czy takie kobiety można łączyć? Strata dziecka, a trudny poród to jednak duża różnica.
— W indywidualnej pracy terapeutycznej tego się nie łączy. Wtedy spotykam się z danym człowiekiem sam na sam i rozmawiamy o konkretnym problemie. Grupa wsparcia, do której przychodzi się aby pobyć razem, posłuchać, czasem wygadać i znaleźć zrozumienie, rządzi się swoimi prawami. Wyżej wymienione problemy łączy po pierwsze - kobieca trauma, a po drugie - ogrom trudnych emocji, w tym poczucie winy, które kobiety mają po takich przejściach. Pomimo tego, że nie ma absolutnie żadnych podstaw i racjonalnych przesłanek, by kobieta je czuła. Ciąża i wczesne macierzyństwo zawsze są na pewnego rodzaju cenzurowanym. Młodą mamę otaczają półki piętrzących się poradników. Babcie, mamy i koleżanki też czują się często w obowiązku ciągłego doradzania. Kobieta będąc w ciąży zmienia swoje życie bardzo. Lawirując między dobrymi radami sama przed sobą stawia mnóstwo ograniczeń, i zazwyczaj dba o to, by to dziecko się urodziło zdrowe. W momencie, gdy coś niepokojącego się dzieje, pojawiają się komplikacje, kobiety zgłaszają, że teoretycznie wiedzą co się stało, bo lekarz im to z punktu widzenia medycyny wytłumaczył, ale i tak wiele z nich nosi w sobie ogromne poczucie winy. Jedne wyrzucają sobie że np. za dużo ćwiczyły, inne że wręcz przeciwnie, jeszcze inne uważają, że niepotrzebnie zjadły łososia...


[...]

Czytaj e-wydanie

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w weekendowym (14-15 listopada) wydaniu Gazety Olsztyńskiej

Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


***

Dołącz do nas!

"Maseczka to znak solidarności". To nasza kampania społeczna związana z koronawirusem. Zachęcamy wszystkich do wysyłania zdjęć w maseczkach! Będziemy je publikować na gazetaolsztynska.pl i w Gazecie Olsztyńskiej. Nie dajmy się zarazie. Żyjmy normalnie, ale "z dystansem".

Zdjęcia wysyłajcie (imię, nazwisko, miejscowość i ewentualnie zawód) na maila:
redakcja@gazetaolsztynska.pl




Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. powinna praca sie zajac #3006726 | 88.156.*.* 15 lis 2020 17:13

    NIE BEDA GLUPOTY PRZYCHODZIC DO GŁOWY , PISZE NIE ZEZŁOSCI TYLKO Z PRZEZYCIA

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Kato-pis #3006711 | 91.233.*.* 15 lis 2020 16:36

    Żadnej aborcji, mają rodzić i koniec. Zdrowie psychiczne czy fizyczne nas nie obchodzi.

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Kobieta #3006652 | 188.146.*.* 15 lis 2020 13:27

    To są trudne sprawy. Brak pomocy lub nieprawidłowa pomoc lub odmowa pomocy, bo i takie kobiety się zdarzają - bardzo często kończy się kłótniami z mężem, innymi patologicznymi zachowaniami kobiet, aż do rozwodu włącznie. Nie mówię już o kobietach po aborcji - one przeżywają dramat do końca życia.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)