Media ulepiły nowego człowieka

2020-11-08 19:50:00(ost. akt: 2020-11-08 19:49:15)
Łukasz Adamski

Łukasz Adamski

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

O roli mediów społecznościowych w kształtowaniu nowego pokolenia, które teraz "spaceruje", protestując na ulicach, o wojnie międzypokoleniowej, katakumbach i śpiewaniu "Barki" rozmawiamy z Łukaszem Adamskim z Olsztyna, publicystą, znawcą popkultury i jej komentatorem.
— Jest pan zdziwiony tak masowym udziałem bardzo młodych ludzi w protestach ulicznych?
— Wszystkich zdziwiło, że te protesty są tak masowe. Ja widziałem na nich ludzi, którzy wcześniej w żaden sposób nie uczestniczyli w tej wojnie politycznej między obozem rządowym a opozycją. Była na nich masa osób, które wcześniej dystansowały się od akcji organizowanych pod hasłem Konstytucja, czy konfliktu wokół ustroju sądownictwa.

— Obaj jesteśmy przedstawicielami tego średniego pokolenia. No, może ja tego już starszego. Często chyba nie rozumiemy, jak myślą i jak odbierają otoczenie młodzi ludzie. Czy przepaść pokoleniowa naprawdę jest tak ogromna? O tych młodych, protestujących często mówi się, jako o pokoleniu Tik-Toka...
— To jest z jednej strony pokolenie Tik-Toka i Instagrama, z drugiej strony pokolenie ludzi, którzy wychowali się w czasie, kiedy nie ma ani wojen, ani jakiś strasznych zagrożeń, a sytuacja Polski cały czas się poprawiała, więc nie było też jakiejś biedy. To jest pokolenie wychowane w czasie globalizacji, kiedy dzięki mediom społecznościowym mogą łączyć się z całym światem. To też pokolenie, które poznało emigrację w tej formule, że wyjeżdżali ich rodzice, rodzeństwo, oni sami. Czasem wychowywali się w bardzo liberalnych krajach.
To jest jedna płaszczyzna. Jest jednak i ta druga. To popkultura i kultura. To jest ta sama walka, która swojego czasu została opisana przez wybitnego, a nawet niezwykle wybitnego komunistę Antonio Gramsciego. To on stwierdził, że rewolucji nie należy robić za pomocą banków, bo bankierzy sami przyjdą, kiedy wygra rewolucja. Według niego, rewolucję należy robić przez przejmowanie umysłów. Jego stwierdzenie "dorwiemy was przez wasze dzieci" dzieje się na naszych oczach. Kultura i popkultura są nachylone bardzo na lewo i one kształtują wyobraźnię, to imaginarium młodych ludzi.

— Co ma zrobić człowiek, który nie korzysta z tych najnowszych social mediów, nie jest obeznany z głównymi nurtami współczesnej popkultury. Jak zrozumieć to, co dzieje się wokół? To możliwe?
— Te narzędzia ulepiły nowego człowieka, który jest oderwany od tego, co było w poprzednich latach. Oczywiście wojna pokoleniowa zawsze była. Zawsze młodzi buntowali się przeciw starym. Teraz jednak to dużo głębszy proces. Różnica między moim pokoleniem a pokoleniem moich rodziców była taka, że oni mieli dwa programy telewizyjne, a ja mam ich setki do wyboru. Teraz to zupełnie inna kwestia. Rewolucja technologiczna mediów społecznościowych, streamingu, tego, co sobie wybieramy w smartfonie jako oglądaną treść, to, że dzieci nie są w stanie być kontrolowane pod względem doboru treści odbieranej za pomocą telefonu... Ta rewolucja jest tak ogromna, że jeszcze nie została opisana. Zapewne dopiero będzie opisywana przez mądrzejszych ode mnie.
Tu trzeba jednak podkreślić winę i prawicy, i samego kościoła. Przecież od 20 lat jest obecna religia w szkołach. I jakie są efekty jej tam obecności, jeśli widzimy tak wielu młodych ludzi wychodzących na ulicę z tak bardzo wulgarnymi hasłami? Gdzie jest ta wojtyliańska rewolucja? Gdzie to pokolenie JP II, którego — moim zdaniem — nigdy nie było... I w końcu: gdzie ten katolicyzm, który zamienił się w kremówki i śpiewanie "Barki" i żenująco płytkie traktowanie wiary. To jest wina prawicy, to jest wina Kościoła, to jest wina hierarchii... Opierali się na cukierkowym przekazie nauki Jana Pawła II, nie skupiając się na jego encyklikach, na jego przekazie teologicznym, nie potrafili zrobić nic głębszego.

— Mocne słowa. Jednak, czy zarówno ta cukierkowa religijność oraz obecna fala wulgaryzmu to nie jest coś chwilowego? Coś, co można porównywać do narzędzia, którym jest Snapchat. Zdjęcia i filmiki z dziwnymi minami z imprez przesyłane od jednych do drugich, które po chwili znikają?
— To nie jest tak. Przecież konserwatyści też korzystają z tych narzędzi. Pierwszym prezydentem Stanów Zjednoczonych, który pierwszy raz został wybrany w 2016 roku był człowiek, który swój przekaz oparł na Twitterze, Facebooku i mediach społecznościowych. To nie jest tak, że tylko jedna strona korzysta z tych narzędzi. Inna kwestia to, na ile obecne zjawiska są trwałe. Moim zdaniem, te protesty, które mają teraz miejsce na polskich ulicach, wypalą się. Te protesty, to poza tym wszystkim, absolutna krótkowzroczność i to w szerokim pojęciu. Krótkowzroczność ekipy rządzącej.
W środku pandemii wyrok Trybunału, który powoduje, że ludzie wychodzą na ulicę, nie powinien się zdarzyć. Mógł się zdarzyć za rok lub za dwa lata. Oczywiście te protesty się wypalą, a pokolenie, o którym rozmawiamy już jest. Z całym swoim bagażem zakotwiczonym w zachłyśnięciu się wszystkim, co niosą nowe technologie i social media tworzące obecną popkulturę. To pokolenie najprawdopodobniej będzie zagospodarowane prze lewicę. I tu pojawia się pytanie, czy ci ludzie na ulicach tworzą teraz akt założycielski ugrupowania, tak jak Konfederacja narodziła się podczas Marszów Niepodległości i oscyluje wokół 10-12 procent poparcia, czy też tym partiom mainstreamowym uda się w jakiejś koalicji z lewicą to pokolenie wykorzystać dla szerszego ich poparcia. To otwarte pytanie.

— Ja ciągle nie do końca rozumiem, co się dzieje. Dwa tygodnie temu byłem w kościele. Uczestniczyłem w mszy, kiedy modlitwę zakłócił rumor spowodowany przez próbujące wedrzeć się do środka osoby z obraźliwymi hasłami wypisanymi na kartonach. Wokół kościoła jeździły trąbiące samochody, a wokół budynku maszerował tłum nastolatek skandujących powszechnie znane i nieeleganckie hasło...
— Nie możemy zapomnieć, że jesteśmy społeczeństwem laicyzującym się w niesamowitym tempie. Jestem też teologiem z wykształcenia. Miałem praktyki w szkole. Już wtedy — 15-17 lat temu — widziałem ten rozdźwięk. Jestem przekonany, że czeka nas druga Irlandia, że Kościół musi zejść do katakumb. To jednak mnie nie przeraża. Już Benedykt XVI mówił, że właśnie w katakumbach odrodzi się wiara. Nie jestem zmartwiony tym, że dużo osób robi apostazję. Może dojdziemy do punktu, w którym zobaczymy, że nas, katolików, jest 20 procent, ale tu chodzi o jakość, nie ilość.

— A to hasło, wybaczy pan, że zacytuję "wyp...ć", odbiera pan też do siebie? Uważa pan, że z tego ma wyjść coś dobrego?
— Nie nie odbieram go do siebie. To hasło odnosi się do ich perspektywy, perspektywy maszerujących w po ulicach. Tego ożenienia tronu i ołtarza. Do tego wpływu Kościoła na politykę. Choćby do istnienia rady konsultacyjnej między Kościołem a politykami, Tego, że ta spuścizna lat 90, tego PRL-u ma ciągle miejsce. I to chyba ze strony protestujących do tego się odnosi. Choć oczywiście wielu z nich tak krzyczy, bo przede wszystkim to nośne hasło i chodzi o jakikolwiek bunt. A że się zwulgaryzowaliśmy... to oczywiście kolejny efekt uboczny aktywności w mediach społecznościowych.

— Co ceniony specjalista od popkultury powie o potrzebach tego nowego pokolenia. Jakie one są? Jak pan to widzi?
— Młody człowiek jest dziś wychowany w skrajnym antropocentryzmie. Ja chcę, mnie się należy. Człowiek zastąpił Boga. Jak kiedyś inkwizycja pilnowała, żeby nie obrażać Boga, tak teraz poprawność, również w social mediach, ma pilnować, żeby nie obrażać człowieka. Nie wolno krytykować żadnej mniejszości. Buduje się taki obraz: nie oceniajmy nikogo. To bardzo roszczeniowe pokolenie, które nie znosi poddawania go ocenie. Ta roszczeniowość ma również wymiar polityczny. Stąd właśnie poparcie dla wszelkich ugrupowań socjalistycznych. Na zasadzie: należy mi się. To kwestia cywilizacyjna, która tak naprawdę ciągnie się od 1789 roku, od Rewolucji Francuskiej.

Stanisław Kryściński




Komentarze (10) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Z ulicy lepiej słychać #3005284 | 88.156.*.* 12 lis 2020 17:01

    Nie powiedział nic czego nie wiedziałby przeciętny Kowalski na ulicy. Różnica jest tylko taka że to przecież że ten gość będąc dziennikarzem sam bronił i dokładał cegiełkę do budowania właśnie tego państwa molocha ze starym wariatem Kaczorem u steru i klerem który w każdej dziedzinie wpływa na niby świeckie państwo i najwięcej chce mówić o moralności chociaż sam jest zdegenerowany do cna. Młodzi to widzą, patrzą na bzdury które wypisywał Adamski, weryfikują informacje i wychodzi im z tego gromkie w*pierdalac do całej klasy politycznej tzw dziadersów , kościoła i konserwatystów.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Zwykły #3003785 | 188.47.*.* 9 lis 2020 11:08

    Gdy ludzie na legalnych manifestacjach krzyczeli "konstytucja" to obrażaliście ich "zdradzieckie mordy". To teraz ***** *** Teraz do piselity dociera? W tym do prawicowego politruka Adamskiego.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  3. Dorota #3003661 | 31.0.*.* 9 lis 2020 05:36

    Polskie media, olsztyńska policja i olsztyńskie sądy mogą zrobić wszystko, nawet zniszczyć człowieka. Niestety

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Rychu #3003651 | 188.147.*.* 9 lis 2020 00:55

      Jeżeli małolaty drą pyski używając wulgarnych słów, w tych ich "protestach", to im się należą pasy na d.., a nie jakieś przywileje, prawa.

      Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. Rychu #3003649 | 188.147.*.* 9 lis 2020 00:44

        A mnie śmieszy ta krzycząca gówniarzeria. Nie ma to jeszcze pełnoletności, a domaga sie swoich praw. Nie mając jeszcze prawa do głosowania.

        Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        Pokaż wszystkie komentarze (10)