Służba zdrowia: "Mamy zamknięte drzwi, ale pracujemy"

2020-09-28 12:23:06(ost. akt: 2020-09-28 13:04:35)
Kierownictwo przychodni Rodzina. C. Kosyl pyta: kto z państwa korzysta z Internetowego Konta Pacjenta? Z lewej R. Żuralski

Kierownictwo przychodni Rodzina. C. Kosyl pyta: kto z państwa korzysta z Internetowego Konta Pacjenta? Z lewej R. Żuralski

Autor zdjęcia: Edyta Kocyła-Pawłowska

Zbliża się poważny kryzys w opiece zdrowotnej - to diagnoza Romana Żuralskiego z przychodni Rodzina. Zakończyło się właśnie spotkanie w ratuszu na temat służby zdrowia.
Krytykowanie w dzisiejszych czasach to nic więcej, jak krytykanctwo, mówił Roman Żuralski, kierownik przychodni Rodzina na porannym (28 września) posiedzeniu komisji problematyki społecznej, odnosząc się do wielu opinii mieszkańców na temat bieżącej sytuacji w służbie zdrowia. Elżbieta Szlesinger z przychodni Zdrowie z kolei stwierdziła, że lekarze pracują jak pracowali, a do tego dochodzą obowiązki związane z pandemią. To bardzo dużo obowiązków, a duża część obsady przychodni to emeryci. - Nie jesteśmy w stanie więcej z siebie wykrzesać. Dochodzi do nas krytyka, że się pozamykaliśmy. Słyszymy narzekania, czy to pacjentów, czy to państwa - radnych, co jest dla nas krzywdzące. My nie spychamy na nikogo pracy. To, do kogo zgłosi się pacjent, na to nie mamy wpływu. Wszyscy pracujemy na najwyższych obrotach. Nie krytykujmy się nawzajem - apelowała Szlesinger.
Mówiła, że na jej prywatną komórkę dociera około 100 telefonów dziennie w sprawie porad zdrowotnych. - Zamknięte drzwi to nie znaczy, że my nie pracujemy. Do każdego pacjenta oddzwaniamy, zastanawiamy się, co z nim zrobić. Czy wystarczy tylko telefon. Przyszłam tu z żalem. Ja i moi lekarze jesteśmy zawiedzeni - mówiła o wszechobecnym hejcie.
Podkreślała też, że niektóre rzeczy można zdiagnozować przez telefon. - Pracujemy na granicy bezpieczeństwa - mówiła.

ZOBACZ WIDEO
Elżbieta Szlesinger, kierownik przychodni Zdrowie


Roman Żuralski mówił w obecności radnych i wiceburmistrz, że to wielka szkoda, iż takie rozmowy nie były prowadzone wcześniej. Według niego na początku pandemii można było pacjentom o wiele więcej wyjaśnić, przygotować na to, jak będzie wyglądać praca przychodni. Oddał głos swojemu zastępcy, Cezaremu Kosylowi. Ten przedstawił procedury przyjmowania pacjentów. Sugerował, by pacjenci logowali się do konta pacjenta IKP, by otrzymać receptę. Radni mówili, że są trudności z tym systemem.
Kosyl wymienił 6227 usług medycznych wykonanych przez cały personel przychodni, łącznie, w ciągu miesiąca, z czego ok. 1/3 to pacjenci, którzy blokują linie telefoniczne, by uzyskać recepty, podczas gdy kod recepty można uzyskać smsem. W sierpniu wykonano ponad 3 tysiące rozmów wychodzących. - Ile takich rozmów musiałoby być, by pacjenci byli zadowoleni?

- Niekorzystanie z IKP to strzał w kolano. Pacjenci muszą się nauczyć z tego korzystać

- Żuralski wielokrotnie podkreślał, że zabrakło koordynacji na początku pandemii, a można było społeczeństwo do tego przygotować. Przyznał też, że sam miał całkiem niedawno problemy zdrowotne, które, jak mówi, wynikały ze stresu. - Nie wytrzymałem psychicznie naporu. Dwa tygodnie temu wylądowałem na kardiologii, na szczęście nie doszło do zawału - przyznał kierownik przychodni Rodzina.

ZOBACZ WIDEO
Tę treść Roman Żuralski napisał po osobistych problemach ze zdrowiem


Radny Michał Kamiński, który zawodowo zajmuje się rehabilitacją, a więc również pracuje z pacjentami, pytał o ilość pacjentów w ciągu dnia. Cezary Kosyl zwrócił mu uwagę, że radny chyba nieuważnie słuchał. - Jaki jest cel tego pytania? pytał Kosyl. Kamiński dodał, że chciałby wiedzieć, ile czasu przeznacza się na jednego pacjenta. Przedstawiciele Rodziny zwrócili uwagę, że od 15 lat nie ma już określonych przez NFZ standardów wizyty w kontekście czasu.

Natomiast Żuralski dodał, że wizyta poniżej 15 minut jest wizytą niegodną, zarówno pacjenta, jak i lekarza.


- Państwo nie macie wyobrażenia na temat mojej pracy, dodała Szlesinger. Opowiedziała, jak wygląda jej dzień, o raportowaniu wszystkich działań do NFZ. - Państwo zadajecie pytania, jakbyście nie rozumieli, na czym polega nasza praca. Tego się nie da zaplanować, praca jest rwana. To nie jest kino z zaplanowanymi seansami. Takich statystyk się nie da wygenerować na bieżąco. Nasza praca jest podobna do pogotowia. I my się w tym musimy znaleźć.
Żuralski zaprosił radnych do pracy w przychodni na 11 godzin, wtedy być może zrozumieją ten system.

Aż 50 procent pracowników w Zdrowiu to emeryci, w Rodzinie to 70 procent.

- Dlatego trzeba pilnie zatrudnić młodych medyków. Inaczej będzie kryzys. A państwo, władze miasta, będziecie za to odpowiedzialni (...). Myślmy strategicznie - namawiał kierownik Rodziny. W tym czasie, jakby na poparcie swoich wcześniejszych słów, Szlesinger zajrzała do telefonu. Powiedziała, że od rana ma 51 telefonów nieodebranych. - Państwo nas nie rozumiecie. Dzwonią nawet o 21 w niedzielę. Jestem emerytem. Czy tak można żyć? - pytała. - To wszystko nas zniechęca do pracy.
Przewodniczący komisji Tomasz Woźniak podkreślał kilkakrotnie, że celem dzisiejszej dyskusji nie jest krytykowanie, raczej próba wyjaśnienia sytuacji. Lekarze jednak mówili bardzo emocjonalnie, bo do dzisiejszego spotkania ogromna część mieszkańców nie miała świadomości, jak funkcjonuje obecnie służba zdrowia.
Radny Tomasz Sławiński, który jest ratownikiem medycznym, mówił: - Widzę, że doktor Żuralski kieruje do nas może nie zarzuty, ale słowa, które... Codziennie na dyżurze przebieram się i idę do pacjentów. Nie wyobrażam sobie, że 90-letni pacjent sobie poradzi z IKP. A rodzina pojawia się dopiero, gdy czas na podział majątku. Często ludzie nie mają komputera czy telefonu. Może MOPS powinien pomagać w zakładaniu takich kont? To prawda, pani doktor, że szpital, przychodnie, wszyscy jedziemy na tym samym wózku, że pracujemy ciężko i na granicy bezpieczeństwa. Nie neguję tego.
Przytoczył przypadek z 14 września, kiedy to na SOR przyszła, według słów Sławinskiego, kobieta z 4-letnim dzieckiem. Według radnego matka 240 razy dzwoniła do przychodni.

Żuralski mówił, że tak jest wszędzie: - Jest to problem ogólnopolski. Ale współpracujmy. Rozmawiajmy o iławskiej służbie, ciągnijmy ten wózek w jedną stronę, nie szukajmy winnych. Róbmy coś konkretnego. Jeśli mielibyśmy więcej lekarzy, dziś nie byłoby takich problemów.


Szlesinger dodała: - Róbmy swoje, co kto może, ale nasze możliwości są również ograniczone.

- Wszyscy jesteśmy ofiarą niedoboru kadr medycznych - mówił Żuralski.

- Chciałbym, żeby temu posłużyło dzisiejsze spotkanie, żeby uświadomić radnym i mieszkańcom, jak to wygląda.
Wojciech Szymański, radny i członek komisji problematyki społecznej, zaznaczył, że obydwoma lekarzami zna się 40 lat. - Nie zgadzam się z większością twoich argumentów, Romek. Brak lekarzy to kwestia zaniedbania ostatniego 10-lecia, więc na teraz tego nie poprawimy. Chybiony jest argument o ściągnięciu lekarzy dla mieszkania, kiedyś naczelnik miał takie możliwości, a dziś burmistrz ich nie ma. Skąd się bierze opinia, że jest tak źle? - zastanawiał się głośno radny. - Zaczepiła mnie na ulicy była radna i mówi, że nie mogła się dodzwonić przez 4 dni po receptę. Czy Państwo oddzwaniacie na nieodebrane połączenia?
Odpowiadała Szlesinger: - Kiedy mieliśmy czas... Teraz mamy więcej znowu pracy, bo wszyscy zalecają szczepienie na grypę. Szczepionek nie ma w aptekach, A pacjenci recepty chcą, bo w aptekach są zapisy. Wiele z nich się przeterminowało. I znowu ci sami przychodzą po kolejne recepty.
Spadł na nas także Covid, bo sanepid zajmował się tym przez ostatnie pół roku, a teraz już my. Tak więc na oddzwanianie już nie zostaje czasu.
- Jak pan sobie wyobraża oddzwonienie na tysiąc połączeń? - dopytał Żuralski.
- To nie Covid nas położył, tylko oczekiwania ludzi. Wcześniej były takie procedury z otrzymywaniem recepty, więc pacjenci oczekiwali, że nadal tak będzie.

Więc to, co położyło służbę zdrowia, to niesubordynacja pacjenta.


Dzisiejsze spotkanie to szukanie winnych - mówił Żuralski.
Dorota Kamińska, wiceburmistrz, zdradziła: - Rozmawialiśmy już o tym, co miasto może zrobić, by lekarzy zatrzymać. Stypendia nie zdały egzaminu. Mieszkania dla osób zawodów trudno osiągalnych - być może to jest rozwiązanie, będziemy on tym rozmawiać z prawnikami.
Kiedy już spotkanie zmierzało ku końcowi, kierowniczka przychodni Zdrowie zapytała: - Czy zmieniliście swoje postrzeganie nas po tym spotkaniu? Czy choć trochę zmieniło państwa nastawienie do nas?

Michał Kamiński odpowiedział: - Widzimy w was ludzi, wiemy, z czym musicie się mierzyć. Ale prosimy też o refleksję i elastyczność z państwa strony.

Słyszałem wiele skarg na jakość rozmów telefonicznych, że często ta obsługa nie jest miła - dodał radny Kamiński. Przytoczył przykład: Matka z rocznym dzieckiem czekała pół godziny w samochodzie, po szczepieniu. Czy nie da się udostępnić pomieszczenia?
- W samochodzie jest bezpieczniej niż w domu, by poczekać, czy po szczepieniu nic się nie wydarzy - odpowiedział Żuralski. - Nie da się nagle rozwalić ściany i udostępnić kolejnego pomieszczenia, a procedury są takie, by za dużo tych pacjentów na miejscu nie było.
Szlesinger prosiła przy okazji o szacunek do pielęgniarek prosiła, które często słyszą wulgaryzmy itp. - Agresja jest nieuzasadniona.

- Mam satysfakcję, że bardzo jesteśmy potrzebni - powiedział Żuralski. - Gdybyśmy nie byli potrzebni, to by nas tu nie było.


Odniósł się też do tematu Internetowego Konta Pacjenta: - Skoro nie ma komu dziadkom zakładać IKP, to czy jest to miasto rodzinne?! - podniósł wręcz głos.
Radna Katarzyna Dzik zaproponowała stworzenie zespołu ds. strategii rozwoju służby zdrowia, czym wydawał się być usatysfakcjonowany Roman Żuralski. Dyskusję zakończyła Dorota Kamińska: - Problemy demograficzne, odpływający młodzi ludzie, starzejące się społeczeństwo, z tym wszystkim się zmagamy.
Dodała również, że urzędniczka, która jest pełnomocnikiem osób starszych w budynku ratusza także pomaga w uzyskaniu IKP.


Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Med #2977694 | 10.10.*.* 28 wrz 2020 14:45

    Lenie śmierdzące i dorobkiewicze... Decydując się na pełnienie zawodu lekarza, dokładnie wiedzieli, że będą świadczyć usługi osobom chorym, a nie zdrowym. Poza tym, oni nie pracują, a my oczywiście składki płacimy i pensje biorą, a dodatkowo oczywiście prywatnie przyjmują bez problemu. Po prostu szok, że nikt im się jeszcze do tyłka nie dobrał.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Grz #2977663 | 10.10.*.* 28 wrz 2020 13:25

    Podstawowy temat to taki, ze panswowe jednostki sa zamkniete i tylko na telefon, a jak się zapłaci to prywatnie przyjmują, a to są te same osoby. Czy ten temat został poruszony

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz