Pandemia na rowerze. Dwa kółka zastąpiły cztery

2020-08-27 17:33:55(ost. akt: 2020-08-27 15:52:31)
Marta Chyła: Wiosną zaczęłam jeździć więcej

Marta Chyła: Wiosną zaczęłam jeździć więcej

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Pandemia sprawiła, że dwa kółka stały się jeszcze bardziej modne. Bo, jak przekonują nasi rozmówcy, nie ma bardziej sympatycznego środka transportu niż rower.
Ewelinę Korgul z Olsztyna rowerem nauczyła jeździć mama. — Mieszkaliśmy wtedy na wielkiej górce. Trzeba było wsiąść i jechać. To był po prostu survival — wspomina ze śmiechem.

Dziś Ewelina nie wyobraża sobie już życia bez dwóch kółek. Często dojeżdża rowerem do pracy. — Jest przyjemnie, zdrowo i rześko — opowiada. — Do pracy mam blisko, to zaledwie 3 km. Kiedy pojadę do pracy rowerem, to mam energię na cały dzień.

Nasza rozmówczyni nie kryje, że pandemia koronawirusa zwiększyła jej aktywność rowerową. Branżę, w której pracuje pani Ewelina, dotknął wiosną lockdown. — Wtedy miałam więcej czasu na wycieczki rowerowe — opowiada. — I przede wszystkim rower wyszedł mi na zdrowie. Na pewno bezpieczniej jechać nim niż komunikacją miejską.

Często jeździ rekreacyjnie. Pokonuje wtedy ok. 35 kilometrów. — Taki dystans jest w sam raz — uważa. — Lubię jechać w stronę Rusi, wokół jeziora Ukiel, przez Las Miejski czy Łynostradą. Uważam, że nasze miasto ma świetne warunki do jazdy rowerowej. Lubię takie wyprawy z narzeczonym.

Marta Chyła, scenarzystka i reżyserka z Olsztyna, wróciła do jazdy rowerem po dwudziestu latach. — Miał być środkiem transportu, który sprawnie umożliwi szybkie odwiezienie dziecka do szkoły. Z czasem też rower stał się środkiem rekreacji, mam z jazdy dużą przyjemność — opowiada w rozmowie z nami.
Miała cztery lata, kiedy odziedziczyła po kuzynie biały rowerek ,,Reksio” z dokręcanymi na śrubę kółkami z tyłu. — Jazdy rowerem nauczył mnie tata, był bardzo cierpliwy. Pamiętam, że któregoś razu podczas nauki krew leciała mi z kolan i łokci – kompletnie nie panowałam nad rowerem. Wpadałam na wszystkie możliwe drzewa, krzaki; zupełnie nie miałam do tego talentu. Tata chciał wracać do domu, a ja mimo tej krwi, cała zaryczana – chciałam się nauczyć. Cieszę się, że zostaliśmy i w końcu się nauczyłam — wspomina...


[...]

Czytaj e-wydanie

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w czwartkowym (27 sierpnia) wydaniu Gazety Olsztyńskiej

Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. typ #2965233 | 88.156.*.* 27 sie 2020 19:52

    To teraz podziękować szanownej władzy, że pozwoliła na wstęp do lasów i możliwość uprawiania sportu, jakim jest m.in szeroko pojęte kolarstwo.Tylko debil na szczeblach władzy nie mający pojęcia o niczym, uważa się za eksperta i będzie decydował za nas co można, a czego nie. Za łopatę się weźcie, kopać dołki dla siebie.

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

  2. hau #2965370 | 88.156.*.* 28 sie 2020 07:55

    Miasto musi udoskonalić infrastrukturę rowerową. Już w Olsztynie tworzą się rowerowe korki. Brakuje stref oczekiwania, śluz i innych udogodnień, choćby podparć przed sygnalizacją. Nie uzupełniono oznakowania, przez co ciągi pieszo-rowerowe, mimo wystarczająco szerokich chodników urywają się lub nie istnieją na dłuższych fragmentach. Nie widać żadnej aktywności miasta. Chyba wszyscy czekają aż ruszy rozbudowa sieci tramwajowej.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  3. mama #2965510 | 83.9.*.* 28 sie 2020 13:11

    Tymczasem, w tym roku w Olsztynie zlikwidowano program roweru miejskiego. Czy ktoś to rozumie?

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz