Zawalił im się świat, pomogli dobrzy ludzie
2020-08-24 12:00:00(ost. akt: 2020-08-24 12:26:29)
Bernard Kawczyński i jego 90-letnia siostra Janina Łoniewska stracili w pożarze dom i cały dobytek. Z pomocą ruszyli dobrzy ludzie i już niebawem znów zamieszkają pod własnym dachem.
O tragedii, jaka im się przydarzyła, pisaliśmy w czerwcu. Rodzeństwo drewniany domek w Gardynach zamieszkiwało od ponad 20 lat. W jednej chwili stracili wszystko, co mieli. Z niewyjaśnionych na razie przyczyn wybuchł pożar w ich domu. Ogień pojawił się w okolicy butli z gazem. Ta prawdopodobnie rozszczelniła się i nastąpił wybuch, który całkowicie zniszczył drewniany budynek.
Dosłownie chwilę przed eksplozją rodzeństwo opuściło płonący dom. Pani Janina wyszła sama, ale panu Bernardowi pomógł jeden z członków rodziny mieszkający w domu naprzeciwko. — Dziadek jeszcze chciał wracać w ogień żeby ratować co się da. Na szczęście jeden z mężczyzn siłą zabrał go stamtąd — opowiadała sąsiadka rodzeństwa.
Osiem zastępów strażackich, które przyjechały z pomocą, mogły jedynie ugasić zgliszcza. Budynek został doszczętnie zniszczony, pozostał po nim tylko komin. Staruszkowie wyszli z pożaru bez szwanku i początkowo zamieszkali u rodziny po sąsiedzku (dziś są u pastora ewangelickiego w Dąbrównie, który przyszedł im z pomocą - red). Władze gminy i jej mieszkańcy natychmiast ruszyli z organizacją pomocy dla pani Janiny i pana Bernarda, który przez 34 lata był sołtysem Gardyn.
— Gmina przekazała środki pieniężne i materiałowe na doraźną pomoc —mówi Piotr Zwaliński, wójt gminy Dąbrówno. — Otrzymali wsparcie z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Dąbrównie, a teraz finalizujemy zakup domku holenderskiego, który stanie na miejscu spalonego domu, gdzie pani Janina i pan Bernard będą mogli zamieszkać. A to wszystko dzięki wielu ludziom, którzy przyszli im z pomocą.
To było prawdziwie pospolite ruszenie. Zaangażowali się wszyscy, nie tylko mieszkańcy Gardyn - to popegeerowska wieś zamieszkała przez około 90 osób. Pracująca w lokalnym sklepie pani sołtys Beata Trzecińska, natychmiast zorganizowała zbiórkę pieniędzy.
— Jak pamiętam to rodzeństwo mieszkało razem ponad 20 lat — wspominała sołtyska Gardyn. — Wcześniej pan Bernard mieszkał sam pod lasem, ale ktoś podpalił jego dom. Później zamieszkał z siostrą w jednym domu, tam uprawiał swoje truskawki. Mówili, że dopóki sobie radzą, to chcieli mieszkać sami. Oboje to emeryci. Wynieśli z tego pożaru tylko to, co mieli na sobie.
Z pomocą ruszyli też mieszkańcy całej gminy Dąbrówno i Stowarzyszenie Mieszkańców Gminy Dąbrówno – Nasze Miejsce na Ziemi. Założyli konto, na które można wpłacać środki na pomoc dla pogorzelców. Zebrano kilka tysięcy złotych. Stowarzyszenie Elgnowo Moja Wieś wspólnie z Twórczym Poddaszem zorganizowali koncert, z którego dochód zasilił konto pogorzelców. Podobnie było z Warmińską Ligą Wraków, która przekazała pieniądze ze zbiorki podczas imprezy w Dąbrównie. Z pomocą ruszyli strażacy ochotnicy z OSP Gardyny, przedsiębiorcy, lokalne firmy i instytucje. Na to, by wszystkim podziękować przyjdzie jeszcze czas. Na razie można to podsumować inaczej - dobro wraca!
Pogorzelcom można pomóc przelewami, zbiórkę do końca sierpnia prowadzi Stowarzyszenie Mieszkańców Gminy Dąbrówno - Nasze Miejsce na Ziemi. Numer konta 68 8823 1017 2002 0200 0529 0004 z dopiskiem "Wspieranie dobroczynności-pogorzelcy Gardyny".
Najważniejsze, że domek holenderski, na który zadatek już poszedł do producenta, przyjedzie do Gardyn na przełomie sierpnia i września. Władze gminy pomagają w uzyskaniu stosownych zezwoleń - domek ma ponad 35 metrów kwadratowych, więc potrzebne jest pozwolenie na budowę.
— Jak tylko domek stanie, zrobimy przyłącze wodociągowe i szambo — mówi Piotr Zwaliński. — Potrzebne będzie też przyłączenie do prądu. Domek jest całoroczny i ogrzewany gazowo. Dzięki ogromnej mobilizacji mieszkańców pani Janina i pan Bernard będą mogli znów zamieszkać pod własnym dachem. Oni byli początkowo załamani tym, co ich spotkało, ale teraz już z optymizmem patrzą w przyszłość.
Miejsce na domek już zostało przygotowane. Właściciele kopalni w gminie Dąbrówno pomogli z wyrównaniem terenu, ktoś z rodziny wykosił chwasty, po pogorzelisku nie ma śladu, wszystko zostało uprzątnięte. Miejsce na domek czeka. Jak dobrze pójdzie, pan Bernard wróci wiosną do swoich truskawek. mart, bcl
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
xyz #2963765 | 195.136.*.* 24 sie 2020 13:28
Brawo trzeba starszym ludziom pomagać .Karma wróci .
Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz