Pan Ryszard robi fantastyczną robotę... Już ponad sto piłek wysłał do dzieci na całym świecie
2020-05-27 20:27:45(ost. akt: 2020-05-27 20:40:57)
Sporo miejsca na łamach naszego tygodnika poświęciliśmy już Ryszardowi Krzemieniewskiemu, animatorowi sportu i rekreacji z Nowego Miasta. Przez dziesiątki lat poświęcał się pracy wśród najmłodszych. Dziś odkrywany kilka faktów z jego działalności.
Ryszard Krzemieniewski, obecnie emerytowany nauczyciel z Nowego Miasta, swoją przygodę ze sportem szkolnym rozpoczął z pierwszą pracą w szkole w Tereszewie. Założył Uczniowski Klub Sportowy „Start”, który od razu mocno ruszył z kopyta. Organizował różne imprezy, zawody i spotkania, a na jego pisane odręcznie na kartce A4 zaproszenia pozytywnie odpowiadali znani sportowcy i medaliści olimpijscy. Jednym z gości, który odwiedził Tereszewo, był legendarny trener Kazimierz Górski. Pod szkołę zajeżdżali znani kierowcy rajdowi, by tylko wymienić Krzysztofa Hołowczyca i nieżyjącego już Mariana Bublewicza. Do dzieci skupionych w klubie „Start” zawitał też Jurek Owsiak, szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wieść o działalności animatora sportu z wiejskiej szkoły dotarła również do Pałacu Prezydenckiego i Ryszard Krzemieniewski zaproszony został do Warszawy przez Aleksandra Kwaśniewskiego, ówczesnego Prezydenta RP, na toast noworoczny dla ludzi sportu.
— Na spotkaniu, które odbyło się w warszawskim hotelu, poznałem jednego z pierwszych sponsorów, który później hojnie obdarował nasz klub. Nigdy nie miałem problemu z upominkami i nagrodami dla uczestników zawodów czy imprez, które często organizowaliśmy. Pomyślałem, by tym, co otrzymujemy, podzielić się z innymi. Wiele czytałem o krajach Trzeciego Świata i dzieciach grających w szmaciane piłki. Chciałem dać im namiastkę futbolu i przesłać chociaż po jednej piłce w prezencie od wiejskiego klubu sportowego w Polsce — opowiada Ryszard Krzemieniewski.
Potem życiowe drogi powiodły animatora sportu do Kurzętnika, gdzie kontynuował pracę. Jego klub funkcjonował przy Gminnym Centrum Kultury jako UKS Kogut Kurzętnik. Tam pan Ryszard mógł rozwinąć skrzydła i realizował swoje pomysły. Jednym z nich był wyścig na hulajnogach, który zorganizował kilkanaście lat temu na ulicach Kurzętnika.
— Nie zapomnę tego widoku do dzisiaj. Ludzi przyszło tylu, jakby przynajmniej Wyścig Pokoju przejeżdżał. Hulajnogi były wtedy nowością, więc zrobiła się niemała sensacja. Widowiskowa impreza przyniosła klubowi sporo promocji — wspomina prezes „Koguta”.
Kiedyś Ryszard Krzemieniewski wprawił w osłupienie miejscowych samorządowców. Znana impreza kolarska Tour de Pologne z jego inicjatywy zjechała z wytyczonej trasy na drodze krajowej nr 15 i kolarze przemknęli kameralnymi uliczkami grodu koguta.
— Napisałem wtedy do organizatorów wyścigu i Czesława Langa prośbę, by wyścig przejechał przez centrum Kurzętnika, a Klub Sportowy „Kogut” ufunduje puchar dla pierwszego kolarza, który dojedzie do kurzętnickiego rynku. Miała to być nasza lokalna, kogucia lotna premia. I stało się. Organizatorzy przystali na pomysł i wyścig, ku zadowoleniu mieszkańców, przejechał przez Kurzętnik. Następnego dnia Andrzej Ochlak, szef gminnej oświaty (obecnie starosta nowomiejski) pojechał do Inowrocławia na start kolejnego etapu i wręczył zwycięzcy „koguciej premii” okazały puchar. Mnożyły się pytania, jak mi udało się to zrobić?
Pomimo wielu obowiązków klubowych Ryszard Krzemieniewski nie zapominał o dzieciach w dalekich krajach, które miał na liście do wysyłki piłek.
— Wyszukiwałem w internecie małych szkół w dalekich krajach, które funkcjonują z dala od głównych szlaków, gdzieś w małych miejscowościach w dżungli lub buszu. Kiedy miałem namiary, kontaktowałem się z ambasadami danego kraju, zgromadzeniami zakonnymi, a nawet z misjami wojskowymi z prośbą o dostarczenie piłek. I tak futbolówki leciały do wybranych adresatów — opowiada pan Ryszard.
Według skrzętnie prowadzonych notatek, futbolówki od pana Rysia trafiły do szkół, placówek opiekuńczych i misji katolickich w ponad stu krajach.
— Ostatnie piłki wysłałem dla dzieci trędowatych w Indiach, do szkół w Afganistanie i Iraku, do Tajlandii, Papui Nowej Gwinei i Mauretanii oraz Mongolii. Nie interesuje mnie, jaką politykę dany kraj uprawia, jaka religia dominuje. Najważniejszy jest uśmiech dzieci, które zagrają polska piłką — opowiada nowomieszczanin.
— Ostatnie piłki wysłałem dla dzieci trędowatych w Indiach, do szkół w Afganistanie i Iraku, do Tajlandii, Papui Nowej Gwinei i Mauretanii oraz Mongolii. Nie interesuje mnie, jaką politykę dany kraj uprawia, jaka religia dominuje. Najważniejszy jest uśmiech dzieci, które zagrają polska piłką — opowiada nowomieszczanin.
Wszystkie otrzymane listy i zdjęcia z podziękowaniami za piłki znajdują się na stronach kronik, które Ryszard Krzemieniewski prowadzi. Pękatych tomów jest około pięćdziesięciu.
Obecnie pan Ryszard jest na zasłużonej emeryturze, jednak nie zaprzestał swojej działalności i skupia się na Nowym Mieście. Kiedy nikt jeszcze nie mówił o zagrożeniu wirusem, organizował we współpracy z placówkami kultury, ośrodkiem sportu i rekreacji, a przede wszystkim w porozumieniu z dyrektorami szkół, imprezy związane z bezpieczeństwem uczniów w drodze do szkoły i z powrotem oraz podczas wakacji. Były też turnieje szachowe i zawody piłkarskie. Co roku nie zapomina o sztandarowych imprezach — wyścigu na hulajnogach i zawodach latawcowych.
Bożena Rutkowska Marciniak, dyrektorka nowomiejskiej Szkoły Podstawowej nr 3 oblicza, że współpraca z panem Ryszardem rozpoczęła się 4 lata temu.
— Dla bezpieczeństwa dzieci pan Krzemieniewski robi fantastyczną robotę. Ma doskonały z nimi kontakt. Robi wszystko od początku do końca — uważa dyrektorka „Trójki”.
Bożena Rutkowska Marciniak, dyrektorka nowomiejskiej Szkoły Podstawowej nr 3 oblicza, że współpraca z panem Ryszardem rozpoczęła się 4 lata temu.
— Dla bezpieczeństwa dzieci pan Krzemieniewski robi fantastyczną robotę. Ma doskonały z nimi kontakt. Robi wszystko od początku do końca — uważa dyrektorka „Trójki”.
— Nie mogę się doczekać, kiedy złagodzone zostaną obostrzenia związane z koronawirusem. Głowę mam pełną pomysłów, nagrody są przygotowane. Śledzę media, czekając chwili, kiedy będę mógł znowu zrobić ciekawą imprezę dla najmłodszych — dodaje „niezmordowany” animator sportu i rekreacji.
Stanisław R. Ulatowski
Stanisław R. Ulatowski
Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Lucyna #2926958 | 83.9.*.* 29 maj 2020 08:35
Brawo Rysiu.Dużo zdrowia.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Oli #2926806 | 95.41.*.* 28 maj 2020 20:21
Pan Ryszard jest wspaniałym człowiekiem, nie raz organizował zawody przy nowomiejskim stadionie,a to wyścigi na hulajnogach,zawody latawcowe itp. Wielkie brawa dla niego!!!
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
w. earp #2926507 | 5.173.*.* 28 maj 2020 10:41
Są trzy fakty i trzy prawdy jeżeli chodzi o Pana Rysia i Kawalera Orderu Uśmiechu. Pan Rysiu jest kawalerem, ma uśmiech na twarzy przez całe życie i brakuje mu tylko orderu. Wtedy będzie doceniony. Pamiętam dawne czasy, 30 lat wstecz, gdy na portierni na 2 w ośrodku Partęczyny Wielkie działał. Dzieci lgnęły do Niego. Zawsze pomógł, doradził, zabawił w wolnym czasie.Wujek Rysiu. Te partęczyńskie czasy już nigdy n ie wrócą. Pozdrawiamy.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
Ania #2926432 | 79.137.*.* 28 maj 2020 08:39
Bo wszystkie Ryśki to fajne chłopaki :)
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
Sportowiec #2926356 | 37.248.*.* 27 maj 2020 22:56
Pan Ryszard zawsze był obecny na wszelakich zawodach w Kurzętnik w których brałam udział 26 lat temu.Bardzo miło tego Pana wspominam i zawsze się uśmiecham i opowiadam o tym Panu dzieciom.jak to było kiedyś.pozdrowienia dla Pana Ryśka i dużo zdròwka życzę.Nic Pan się nie zmienia
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz