Na froncie walki z koronawirusem: Piotr Radziwon z Iławy [WYWIAD]

2020-04-14 15:42:17(ost. akt: 2020-04-15 19:13:58)

Autor zdjęcia: freepik

W całym kraju wystartowała akcja pobierania osocza krwi od dawców, którzy przeszli chorobę covid-19. Pierwszego dnia Piotr Radziwon i jego zespół w Białymstoku odebrał już kilka telefonów od osób, które wyzdrowiały po koronawirusie. Z profesorem Radziwonem, krajowym konsultantem w dziedzinie transfuzjologii rozmawiamy m.in. o iławskich i - uwaga - nowomiejskich wątkach rodzinnych.
Prof. dr hab. n. med. Piotr Radziwon to konsultant krajowy w dziedzinie transfuzjologii klinicznej oraz dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku. Jego korzenie sięgają Iławy, a rodzina ze strony ojca pochodzi spod Białegostoku. I dziś to w Białymstoku będzie realizował swój plan. Pisaliśmy w Wielką Sobotę o zamiarach dotyczących prowadzenia przełomowej terapii dla chorych na koronawirusa.

Iławianie nie kryli dumy, kiedy okazało się, że profesor Radziwon to ten skromny Piotrek, który pożyczał książkę do anatomii.
- Kawałek mojego życia tam został. Jestem zaskoczony, że takie rzeczy pamiętają. Dziś już mam mało kontaktów z Iławą, bo mama się stamtąd wyprowadziła i coraz rzadziej odwiedzam to miasto. Mówię to z żalem.

Kiedy ostatnio...?
- Może 2-3 lata temu. Miasto wypiękniało przez te lata, kiedy już w nim nie mieszkam. Chociaż kiedyś też było fajne, też mi się podobało, za czasów młodości.

Pańscy rodzice byli bardzo poważanymi lekarzami w Iławie - pani Halina to internistka, a śp. pan Andrzej był chirurgiem. Są jeszcze wątki nowomiejskie. Pański ojciec praktyki wakacyjne odbywał w Nowym Mieście Lubawskim pod okiem stryja, Władysława Radziwona, specjalisty chirurgii i ginekologii oraz wieloletniego dyrektora tamtejszego szpitala - tak czytam w Biuletynie Lekarskim z 2005 r.
- Władysław Radziwon to rodzony brat mego dziadka, a Zofia to ciotka taty.

Na dziś zapowiadano gotowość do pobierania krwi od osób wyleczonych i podawania jej osobom chorym.
- Zgłaszają się już pierwsze osoby, które były chore na covid-19 i słyszały o naszym apelu. Już do nas dzwoniły. Wyjaśniamy, czy nie ma przeciwwskazań do pobrania osocza i czy wszystkie wyniki są dostępne i dobre.

Jest pan dość zajętym człowiekiem. Oprócz codziennej pracy jeszcze telefony od mediów...
- Trochę tak. Może trochę przedwczesne to zainteresowanie, bo jeszcze od żadnej osoby nie pobraliśmy osocza, ale ta informacja wyszła na jaw niezależnie od nas.

W jaki sposób ma to działać?
- W dużym skrócie to jest tak, że osoba, która przechorowała zakażenie najprawdopodobniej wytworzyła przeciwciała, które neutralizują wirusa. I na tych przeciwciałach nam właśnie zależy. One krążą w osoczu. Pobierając osocze od takiej osoby, przetaczamy, podajemy je osobie, która albo ma ciężki przebieg choroby, czyli jej organizm nie radzi sobie sam z chorobą, nie wytwarzając odpowiedniej ilości przeciwciał. Bądź takiej, która jest narażona na ciężki przebieg, bo wiemy, że nie ma szans na wytworzenie odpowiedniej ilości przeciwciał, bo otrzymuje na przykład leki immunosupresyjne po przeszczepieniu narządów. W takich sytuacjach liczymy na to, że te przeciwciała pomogą zwalczyć chorobę szybciej. Lub w ogóle nie dopuścić do jej ciężkiego, groźnego życiu przebiegu.

Czy jest nadzieja na podawanie tego osocza osobom całkiem zdrowym?
- Tak, takie próby też były, by podawać osocze jako szczepionkę osobom narażonym na zakażenie i rozwinięcie się u nich choroby. To rzeczywiście też może pomagać, bo to jest tak zwane bierne uodpornienie, czyli podanie przeciwciał w celu zapobieżenia zakażenia. Czyli są już przeciwciała w osoczu i wirus, który chce tam wtargnąć, zostanie szybko zneutralizowany. I nie będzie choroby. Tyle tylko, że na dziś tego osocza osób, które wyzdrowiały, nie ma za dużo i nie liczymy, że będzie go dużo. Wydaje mi się w związku z tym, że ten sposób leczenia czy profilaktyki będzie ostatnim, który będzie stosowany. Bardziej będzie nam zależało, żeby ratować życie chorych z ciężkim przebiegiem, niż immunizować biernie tych, którzy są narażeni. Może na to nam osocza nie wystarczyć.

Jak pan ocenia szanse na to, że będzie to rzeczywiście skuteczna terapia?
- Trudno powiedzieć, czy będzie to bardzo skuteczna terapia, bo nie wiemy, ile będzie tych przeciwciał, które będą w osoczu. Będziemy próbowali je zbadać, wybrać do leczenia to osocze, gdzie będzie ich najwięcej. Badania, które pochodzą z Chin, dotyczą na razie niewielkiej grupy chorych, bo około 10-15. Ale wyniki były obiecujące, bo w dużej mierze cofały się groźne zmiany w płucach. Tak więc liczymy na to, że - dopóki nie mamy dobrego leku na covid-19 i nie ma szczepionki - pozostaje nam ta metoda.

Czy czuje pan na sobie brzemię odpowiedzialności? W nas wszystkich drzemią duże nadzieje dotyczące tego pomysłu, tych doniesień naukowych.
- Ja bym trochę tonował tę nadzieję, bo na dziś nie ma niezbitych dowodów, że jest ona na 100% skuteczna. Poczekajmy, aż będziemy mieli pierwsze osoby, które to osocze otrzymają. Poobserwujmy, jak przebiega choroba. Wówczas będziemy mogli coś więcej powiedzieć. Na razie traktujmy to jako jeszcze jeden ze sposobów, w które możemy pomóc pacjentów. Apelujmy też do ozdrowieńców, by zechcieli się podzielić swoim osoczem.

Mogą się zgłaszać do centrów krwiodawstwa, prawda?
- Tak, w całej Polsce, do najbliższego sobie centrum. Tylko - podkreślam - ten pierwszy kontakt powinien być telefoniczny. Ustalimy, czy ta osoba będzie mogła być dawcą i czy warto, by się fatygowała osobiście.

Jak pan sypia?
- Sypiam, jakoś sypiam (śmieje się). Co prawda oczy są już zamknięte, ale myśli krążą dalej.

Trzymamy kciuki za państwa działania.
- A ja serdecznie pozdrawiam czytelników Gazety Iławskiej.

Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl


Czytaj e-wydanie

Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w czwartek i piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


W środowym (15 kwietnia) wydaniu m.in.

Luzowanie gospodarki powoli
Rząd będzie stopniowo odmrażać gospodarkę. Pierwsze decyzje z tym związane mają wejść w życie już 19 kwietnia, ale do normalności droga jeszcze daleka. A o wielu rzeczach, jakimi je znamy, np. wakacjach, musimy już zapomnieć.

Ludzkie ciepło z dostawą do domu
Choć w obliczu pandemii koronawirusa banki żywności muszą zmagać się z trudnościami, ich przedstawiciele nie tracą z oczu osób potrzebujących wsparcia. Bank Żywności w Olsztynie dostarcza ciepłe posiłki seniorom. A z nimi też trochę dobra.


Maseczka na twarzGdzie musimy zakrywać twarz?
W czwartek wejdą w życie przepisy nakazujące zasłanianie twarzy w miejscach publicznych. Są nieprecyzyjne, więc pojawiło się dużo wątpliwości. Twarzy nie trzeba zasłaniać np. w samochodzie. Gdzie jeszcze?




Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Światło ultrafioletowe #2906563 | 109.40.*.* 15 kwi 2020 13:43

    "..Od co najmniej 100 lat, medycyna zna sposób dezynfekcji przestrzeni powietrznej w pomieszczeniach, za pomocą promieniowania UV. Promieniowanie UV stosuje się z powodzeniem do dezynfekcji korytarzy szpitalnych, sal operacyjnych itd. Przypomnę nieukom i leniwcom pospolitym, występującym jako eksperci! Promieniowanie UV zostało zastosowane do dezynfekcji patogenów w 1903 roku. Niels Ryberg Finsen dostał za to NOBLA z dziedziny medycyny, za otwarcie nowej drogi dla nauk medycznych, poprzez odkrycie skoncentrowanego promieniowania świetlnego w leczeniu chorób,.........(...).... Poniew aż tzw COVID -19 rozprzestrzenia się drogą powietrzną, Koncern Boening zastosował lampy UV do dezynfekcji samolotów. Jamie Childress, inżynier Boeinga działu Research & Technology, oświadczyła: „Światło ultrafioletowe niszczy wszystkie znane drobnoustroje, dosłownie rozrywając je. Światło ultrafioletowe jest o wiele lepszym środkiem dezynfekcyjnym, aniżeli wszelkiej maści żele czy płyny do odkażania„. O tym, że ludzie posiadają tę wiedzę, świadczy 1000 procentowy wzrost sprzedaży lamp ultrafioletowych przez np. firmę PhoneSoap. Pamiętam doskonale z czasów praktyki chirurgicznej, że zawsze na noc, na korytarzach , w pokojach zabiegowych, salach operacyjnych paliły się lampy ultrafioletowe. I KOMU TO PRZESZKADZAŁO?........ https://www.p olishclub.org/2020/04/14/falszywy-rzad-f alszywa-epidemia-falszywa-wiara-wuhanofo bia/

    odpowiedz na ten komentarz