Kręci ich kino, więc kręcą film... Zajrzeliśmy na polsko-ukraińskie warsztaty krytyki filmowej w czasie WAMA Film Festival
2019-10-12 20:18:27(ost. akt: 2019-10-12 11:13:46)
Można być jednoosobową armią, ale... do czasu. Potem trzeba umieć pracować w zespole, bo nad filmem nigdy nie pracuje się w pojedynkę. W Olsztynie trwają polsko-ukraińskie warsztaty krytyki filmowej. To część programu WAMA Film Festival.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Cztery dni filmowej uczty. Rozpoczął się WAMA Film Festival [ZDJĘCIA]
To wyjątkowe warsztaty. Po pierwsze dlatego, że Słowianie muszą rozmawiać po angielsku. Po drugie… muszą się jakoś ze sobą dogadać, bo uczestniczą w „Polsko-ukraińskich warsztatach krytyki filmowej”. Szlifują język, ale przede wszystkim warsztat filmowy. A warsztaty są częścią trwającego w Olsztynie WAMA Film Festival. Biorą w rękę kamerę i zgłębiają temat krytyki filmowej. Analizują dokonania polskiego i ukraińskiego kina i przygotowują filmowe recenzje dzieł filmowych. Jednak największym atutem tych spotkań są ludzie. Ciekawi świata, swoich kultur i pomysłów na życie. Każdy ma już doświadczenie i pasję. Ona ich łączy, choć różnią paszporty, kultura i język ojczysty. Dostrzega to na przykład Marta Turlakova, która przyjechała z Ukrainy.
— Jestem znana na Ukrainie, bo prowadzę wideobloga. Ale również grałam w wielu serialach, brałam udział też w kilku programach telewizyjnych. Udzielałam wywiadów, ale i sama je prowadziłam. Wiem więc, jak wygląda praca przed kamerą i przy niej — opowiada Marta Turlakova. — Jednak to blog jest dla mnie ważnym elementem w życiu. Przede wszystkim nie ogranicza mnie żadna tematyka. To podróże, feminizm, polityka, lifestyle. Staram się wykładać na stół ważne dla mnie problemy. Wszystko robię sama — nagrywam, montuję, piszę scenariusz. Jednego dnia filmuję się w domu, a innego biorę kamerę i wychodzę. Wszystko zależy od okoliczności i od potrzeb. Mam wrażenie, że warsztaty w Olsztynie dużo mi pomogą. Że doświadczę czegoś, o czym wcześniej bym nie pomyślała.
I trochę rzeczywiście tak jest, bo te spotkania nie tylko uczą sztuki filmowej, ale przede wszystkim motywują. Po raz trzeci uczestniczy w nich Basia Głowienka, która filmem pasjonuje się od dzieciństwa.
— Na początku byłam jednoosobową armią. Wszystko robiłam sama: reżyserowałam i byłam aktorką. To wciąga — opowiada Basia Głowienka z Olsztyna. — Film to bajka, to niesamowite przeżycie. Praca nad nim jest długa, ciężka, ale magiczna. Jednak najwspanialsza jest chwila, kiedy przychodzi czas premiery. Wtedy patrzy się na ekran i myśli: udało się! Jednak jeśli film nie ma przesłania, to nie można mówić, że jest dobry.
Basia chce w przyszłości tworzyć kino alternatywne. Bo ono właśnie wywołuje największe emocje.
— Taki film dociera do ludzi najbardziej. Można się otworzyć. Widzę się w roli reżysera i aktora. Wiem, czym to smakuje. Komercyjnie zajmuję się reklamą, teledyskami i krótkim metrażem. Gram w reklamach i w kinie alternatywnym. Można mnie zobaczyć przede wszystkim w Londynie i trochę w Warszawie. Dużo dzieje się w moim życiu, więc trudno mi teraz wymienić tytuły. Ale urodziłam się w Olsztynie. I Olsztyn cały czas jest i będzie mi bliski. Nigdy go nie wyrzucę ze swojego serca, jednak to Warszawa i Londyn to miejsca, w których mogę pracować i rozwijać się. Na wakacje zawsze tu przylatuję. Cieszę się, bo mamy lotnisko.
Kacper Gulbinowicz nie skończył jeszcze liceum. Trudno mu jeszcze zdecydować, kim będzie w przyszłości. Jednak po głowie chodzi mu film. Widziałby się w roli operatora filmowego. Być może będzie studentem filmówki. Na razie zdobywa doświadczenie na warsztatach filmowych. Jest uczniem IV LO w Olsztynie i wagaruje… Na szczęście za przyzwoleniem dyrekcji.
— Warsztaty są bardzo rozwijające. Pracujemy na profesjonalnym sprzęcie, a nie na telefonie, który każdy ma pod ręką — tłumaczy Kacper. — Filmowanie na poważnie mnie kręci. To zupełnie inna jakość.
— Nasze warsztaty mają rozwinąć zainteresowania młodych ludzi w kierunku filmu. Każdy z nich kocha kino, chociaż ma inne zainteresowania. Jeden chce być aktorem, drugi reżyserem, operatorem, scenarzystą. Są też tacy, którzy stawiali już pierwsze kroki w tej dziedzinie. Wiadomo, że są młodzi i jeszcze nie profesjonalni, ale na pewno są świadomi. Co najważniejsze, wspólnie mogą realizować swoje pomysły — podsumowuje Krzysztof Jankowski, prowadzący warsztaty i reżyser kina niezależnego. — Ci młodzi ludzie uczą się też przede wszystkim pracy w zespole. Jak się robi film, to nie pracuje się w przecież pojedynkę. Trzeba się dogadać. Nam się to udaje.
— Nasze warsztaty mają rozwinąć zainteresowania młodych ludzi w kierunku filmu. Każdy z nich kocha kino, chociaż ma inne zainteresowania. Jeden chce być aktorem, drugi reżyserem, operatorem, scenarzystą. Są też tacy, którzy stawiali już pierwsze kroki w tej dziedzinie. Wiadomo, że są młodzi i jeszcze nie profesjonalni, ale na pewno są świadomi. Co najważniejsze, wspólnie mogą realizować swoje pomysły — podsumowuje Krzysztof Jankowski, prowadzący warsztaty i reżyser kina niezależnego. — Ci młodzi ludzie uczą się też przede wszystkim pracy w zespole. Jak się robi film, to nie pracuje się w przecież pojedynkę. Trzeba się dogadać. Nam się to udaje.
Warsztaty odbywały się dzięki programowi „Polsko-Ukraińska Wymiana Młodzieży 2019”. Film, który kręcą, będzie prezentowany 12 października podczas gali finałowej.
WAMA Film Festival trwa do 12 października, projekcje w Multikinie.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez