Zniewolona ona, zniewoleni my

2019-09-01 17:57:11(ost. akt: 2020-02-06 16:26:44)
Autor zdjęcia: Kadry z serialu/ materiały TVP

Autor zdjęcia: Kadry z serialu/ materiały TVP

Autor zdjęcia: Ladry z serialu/ materiały TVP

Jacek Kurski, informując o kolejnym rekordzie oglądalności, nazwał „Zniewoloną”, serial emitowany w TVP, zjawiskiem. I choć wszyscy znamy powiedzenie o pliszce i jej ogonku, tym razem trudno się z prezesem TVP nie zgodzić. Historia dobrej i uroczej Katieriny uwiodła Polaków.
Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział, że ponad trzy miliony Polaków będzie zasiadać przed telewizorami, żeby za sprawą ukraińskiego serialu śledzić losy dziewczyny o szlachetnym sercu, która musi zmagać się z przeciwnościami losu w carskim państwie, pewnie pokiwalibyśmy z niedowierzaniem głową. Na to, by nasze zdziwienie nie było aż tak ogromne, zapracowały jednak produkcje tureckie (m.in. „Wspaniałe stulecie”), które okazały się hitem w ramówce TVP, a które — tak się przynajmniej wydaje — natchnęły władze stacji do zakupu kolejnych produkcji kostiumowych.

A skoro o kostiumie mowa, to warto zauważyć, że choć scenerię dla historii Katieriny Wierbickiej, starannie wykształconej chłopki pańszczyźnianej, stanowią krajobrazy XIX-wiecznego Imperium Rosyjskiego w okolicach miasteczka Nieżyn, czyli dzisiejszej Ukrainy, można mieć wrażenie, że ta smutna opowieść mogłaby być snuta z niemal każdego miejsca na ziemi. Za dowód niech posłuży choćby „Niewolnica Isaura”, skojarzenia z którą nasuwają się same.

Skojarzenia te są, dodajmy, nieprzypadkowe i uprawomocnione, bo w mediach można znaleźć informację o tym, że twórcom ukraińskiego hitu nie udało się dostać praw do scenariusza wspomnianego hitu lat 70. (w Polsce emitowanego od 1985 roku), więc postanowili zaufać swoim umiejętnościom. Inspiracji najpopularniejszą niewolnicą w dziejach popkultury w „Zniewolonej” nie brakuje. Począwszy od temperamentu głównej bohaterki, przez wątek niechcianego uczucia, jakim obdarza ją właściciel, po schematy narracyjne i postaci drugoplanowe (w obu produkcjach pojawia się np. kucharka, która pomaga bohaterce).

O ile oszałamiający sukces „Niewolnicy Isaury” można byłoby tłumaczyć choćby tym, że był to wówczas nowatorski (szczególnie w polskich warunkach) pomysł, a ziarno padło na podatny, bo stęskniony rozrywki grunt, to trudno jednoznacznie powiedzieć, co zadecydowało o niesamowitej popularności serialu, który trafił do nas z Ukrainy. Zdaniem niektórych chodzi o to, że „Zniewolona” umiejętnie gra na emocjach. Inni sukces widzą w głównej bohaterce, z którą gotowi jesteśmy się utożsamiać, niezależnie od naszej płci i zajmowanej pozycji. W końcu metaforycznie „zniewoleni” czujemy się czasem wszyscy, o czym świadczą przeróżne teorie internetowych interpretatorów.

Niektórzy uparcie (i złośliwie) twierdzą z kolei, że za spektakularnym sukcesem (serial ma prawie 1/4 udziału w rynku) stoi jednak nie tyle prezes Kurski i jego znakomita intuicja, ale... sezon ogórkowy i niechęć Polaków do wszędobylskich powtórek.

Dr Artur Majer, nie ma wątpliwości co do tego, że jedną z odpowiedzi na pytanie o przyczynę popularności „Zniewolonej” są... —...słowa inżyniera Mamonia: lubimy te piosenki, które znamy. A znamy także baśniowe toposy, których w serialu nie brakuje. Poza tym jesteśmy przyzwyczajeni do pewnych tradycyjnych i konserwatywnych sposobów budowania postaci — tłumaczy medioznawca i filmoznawca.

Zdaniem Majera za serialem stoją też emocje: razem z bohaterami przeżywamy np. strach przed utratą życia czy lęk przed poniżeniem. Medioznawca widzi w tym pewien dualizm znany nam ze sposobów odbioru kina gatunkowego. Oglądamy horrory, bo lubimy się bać, a w czasie filmu gangsterskiego kibicujemy postaciom, których przecież nie chcielibyśmy poznać w realnym świecie.

Kiedy pytam, co „Zniewolona” mówi o współczesności i pozycji kobiet w świecie, Artur Majer odpowiada, że... właściwie nic. - W serialu nie znajdziemy odniesień do Me Too, feminizmu czy kwestii związanych z LGBT+. Serial odpowiada raczej na wewnętrzne potrzeby małych dziewczynek i małych chłopców, których nadal w sobie mamy.

Zdaniem Artura Majera o sukcesie serialu może decydować także fakt, że jest on skierowany do szeroko rozumianej „większości”.

Na fenomen seriali kostiumowych, do których przecież wspomniany serial się zalicza, może też wpływać jeszcze jedna ważna kwestia. — Oglądając „Zniewoloną”, ci sami widzowie mogą powiedzieć do towarzysza: „Popatrz, jak to dobrze, że nie żyjemy w tych czasach”, by po chwili dodać: „...ale wciąż tak jest” — mówi Artur Majer.

Ukraińska prasa nie była tak przychylna bijącemu rekordy popularności serialowi, jak polscy widzowie. Najczęściej powracał zarzut posługiwania się przez bohaterów językiem rosyjskim. Twórcy tłumaczyli się nie tylko tym, że wówczas mieszkańcy tych regionów mówili kilkoma językami, ale i tym, że serial z założenia miał być „towarem eksportowym”.

A skoro jesteśmy przy kontrowersjach, to warto się zastanowić, czy Polacy, którzy śledzą historię Katieriny, mogą odczuwać dyskomfort na myśl o tym, że pan wyzyskujący chłopów nosi polskie nazwisko? Nawet jeśli mogą, to nie przeszkadza im to tłumnie zasiadać przed telewizorami. A kiedy już wczujemy się w losy bohaterów, to przymykamy chyba nieco oczy na to, że niewesoła jest nie tylko sytuacja postaci, ale i historia Ukrainy. Na pociechę zostają nam też ciekawostki z planu. Okazuje się bowiem, że wcielający się w rolę ukochanego Katieriny Aleksiej Jarowienko ma polskie korzenie. Nic więc dziwnego, że kiedy jego bohater wpada na pomysł ucieczki, zamierza schronić się w Krakowie.

O to, by polscy fani czuli się docenieni, zadbano także w inny sposób. Gwiazda serialu, Katerina Kowalczuk, przyleciała ostatnio do Warszawy, gdzie na lotnisku witały ją tłumy. I choć nijak nie da się ich porównać z tymi, które oblegały niegdyś odwiedzających nasz kraj Isaurę i Leoncia, to i tak wyraźnie było widać, że młoda aktorka ma u nas swoich fanów. I chyba muszą oni się rekrutować nie tylko ze zwykłych Kowalskich, ale i z decydentów z Woronicza, bo polska telewizja wyemitowała drugi sezon serialu wcześniej niż ukraińska. Finałowy odcinek tej serii zaplanowany jest na piątek, 30 sierpnia. Czy będzie trzeci? Oficjalnych komunikatów brakuje, ale wszyscy fani seriali wiedzą, że nie zabija się kury znoszącej złote jajka.

Daria Bruszewska-Przytuła


to cykl tekstów, w których sprawdzamy, jak współczesna kultura popularna szkicuje portrety kobiet: matek (także smoków), żon (nie tylko ze Stepford) i kochanek (choćby tych wampirów). Ale nie tylko. Chcemy zobaczyć kobietę w różnych jej odsłonach i wcieleniach. A ponieważ wierzymy, że popkultura może być zwierciadłem przechadzającym się po gościńcu, dlatego przyglądamy się produkcjom i zjawiskom, które znamy doskonale, i szukamy w nich odpowiedzi na pytanie o miejsce kobiet w świecie.

Popkultura Bez Gorsetu :


Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. pisowskie dno #2788144 | 31.0.*.* 8 wrz 2019 18:24

    Na szczęście nie oglądam tej telewizji reżimowej.

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. pis #2786907 | 185.138.*.* 6 wrz 2019 09:48

      Lepszy jest film Zniewolony. Po prostu. Niewolnica Isaura już była.

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

    2. REK #2785922 | 80.50.*.* 4 wrz 2019 09:54

      Aleksander Małachowski prowadził wspólnie z kobietą program "Telewizja Nocą" bardzo subtelnie i z ogromną wrażliwością na nieszczęścia ludzkie. Miałem zaszczyt go znać osobiście.

      Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

    3. basia #2785698 | 5.172.*.* 3 wrz 2019 17:15

      dreszczyk emocji ,gra aktorów,kostiumy no i zniewolona.....piękny serial czuję niedosyt,co dalej....

      Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

    4. Obiektywnie #2785288 | 88.220.*.* 2 wrz 2019 15:45

      Choć nie oglądam programów w TVPiS to film ,,Zniewolona,, oglądałem z wielkim zainteresowaniem. Ten film również mnie zniewolił bo zawsze w tym samym czasie oglądałem ,,Milionerów,, w TVN. Ta ,,Zniewolona,, jest i odzwierciedleniem sytuacji na Ukrainie, która była zniewolona przez sąsiednie kraje.Najgorzej było za caratu i w czasach komuny gdzie obowiązywał tylko język rosyjski, a po ukraińsku rozmawiano tylko na wsi. Nie spodobało mi się zakończenie tego filmu. Katerina miała dwóch mężów i dalej jest cnotliwa.Obiektywnie mówiąc wśród tych hrabiów byli też i porządni ludzie. Pamiętam ś.p.hrabiego Małachowskiego, który w czasach komuny był współautorem programu ,,Rozmowy nocą,,, który pochodził z Wołynia. Już w latach dziewięćdziesiątych pojechał w swoje rodzinne strony na Wołyniu i mówił,że tamtejsi chłopi bardzo serdecznie go powitali. Aby oddać cześć hrabiemu wynajęli karetę i wozili go ta karetą. Wracając do tego filmu podziwiam bardzo dobra grę aktorską Kateriny jak i innych aktorów. Przeważnie w czasie wakacji mamy powtórki starych filmów a tutaj ktoś wpadł na doskonały pomysł aby zakupić dobry film.

      Ocena komentarza: warty uwagi (19) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      Pokaż wszystkie komentarze (8)