Młodzi bez PIT-u, miasto bez pieniędzy
2019-08-19 17:01:37(ost. akt: 2019-08-20 14:32:28)
1 sierpnia młodzi polscy pracownicy, zanim skończyli 26 lat, już zyskali i to całkiem sporo. Ich sierpniowe pobory, nawet takie do kwoty 7.127,33 zł brutto — są zwolnione z podatku. A ja pytam — kto to sfinansuje?
W 1983 r. Margaret Thatcher, ówczesna premier Wielkiej Brytanii, powiedziała jasno i bez owijania w bawełnę: Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy.
Ponieważ ja również jestem zdania, że rząd, w jakim by kraju nie rządził, żeby coś komuś dać, innemu musi zabrać. Zbadałam kwestię zerowego PIT-u dla młodych od strony tych, którzy stracili. Szczególnie, że ostatnio w Polsce grono tych obdarowywanych rośnie i w liczbę, i w siłę, a nikt, nawet ci darczyńcy, jakoś nie kwapią się, by rządzącym mądre słowa premier Thatcher przypomnieć.
Tymczasem sprawa nieopodatkowanych zarobków młodych pracowników wygląda następująco. Dochód osób fizycznych do 26 roku życia, w kwocie nieprzekraczającej 85 528 zł w roku podatkowym, będzie zwolniony z podatku dochodowego. Dotyczy to osób zatrudnionych na umowę o pracę lub umowę-zlecenie.
Tymczasem sprawa nieopodatkowanych zarobków młodych pracowników wygląda następująco. Dochód osób fizycznych do 26 roku życia, w kwocie nieprzekraczającej 85 528 zł w roku podatkowym, będzie zwolniony z podatku dochodowego. Dotyczy to osób zatrudnionych na umowę o pracę lub umowę-zlecenie.
— Oceniając nowe przepisy, też mieliśmy mały dylemat — mówi Przemysław Pruszyński, doradca podatkowy, sekretarz Rady Podatkowej Konfederacji Lewiatan. — Rozmawialiśmy na ten temat z przedsiębiorcami: i z tymi zatrudniającymi osoby starsze, i z tymi, u których pracują głównie młodzi. Pierwsza myśl była taka, że każda zmiana, która obniża koszty pracy, z punktu widzenia przedsiębiorców jest korzystna. Bez wątpienia jest ona także korzystna z punktu widzenia młodego pracownika. Dalsza ocena staje się jednak coraz bardziej problematyczna.
Zgrzyt nr 1
I tu pojawia się pierwszy zgrzyt. Bo czemu rząd podatku nie podarował tym zatrudnionym na podstawie umowy o dzieło, stażystom i odważnym młodym, którzy zdecydowali się zaraz po maturze lub jeszcze w czasie studiów chwycić byka za rogi, stawić czoła systemowi i założyć własną firmę?
— Zwolnienie dedykowane wyłącznie osobom w określonym wieku i uzyskującym przychody z konkretnego źródła narusza zasadę równości wobec prawa i prawa do równego traktowania przez władze publiczne, określone w art. 32 Konstytucji RP — uważa Przemysław Pruszyński. — Bo niby dlaczego umowa o pracę lub umowa zlecenie z takim młodym pracownikiem — są z opodatkowania zwolnione, a niewielka działalność gospodarcza lub umowa o dzieło — już nie? Jeśli młody człowiek, choćby student, zarobi na praktyce studenckiej 200 zł — zwolniony z podatku nie będzie. Ale już informatyk w tym samym wieku, który zarobi 10 tys. zł miesięcznie, będzie zwolniony z podatku do kwoty ponad 7 tysięcy!
Pomijam już fakt, że student, który nie skończył 26 lat i pracuje na umowę-zlecenie, jakiej by kwoty brutto nie zarabiał, dokładnie tyle samo dostanie na rękę. Składki ZUS i NFZ w tym przypadku bowiem nie obowiązują, a zaliczka na podatek wynosi równe 0 zł. Znaczy brutto równa się netto…
— Zwolnienie dedykowane wyłącznie osobom w określonym wieku i uzyskującym przychody z konkretnego źródła narusza zasadę równości wobec prawa i prawa do równego traktowania przez władze publiczne, określone w art. 32 Konstytucji RP — uważa Przemysław Pruszyński. — Bo niby dlaczego umowa o pracę lub umowa zlecenie z takim młodym pracownikiem — są z opodatkowania zwolnione, a niewielka działalność gospodarcza lub umowa o dzieło — już nie? Jeśli młody człowiek, choćby student, zarobi na praktyce studenckiej 200 zł — zwolniony z podatku nie będzie. Ale już informatyk w tym samym wieku, który zarobi 10 tys. zł miesięcznie, będzie zwolniony z podatku do kwoty ponad 7 tysięcy!
Pomijam już fakt, że student, który nie skończył 26 lat i pracuje na umowę-zlecenie, jakiej by kwoty brutto nie zarabiał, dokładnie tyle samo dostanie na rękę. Składki ZUS i NFZ w tym przypadku bowiem nie obowiązują, a zaliczka na podatek wynosi równe 0 zł. Znaczy brutto równa się netto…
Zgrzyt nr 2 i 3
Zasadę równości wobec prawa i prawa do równego traktowania przez władze publiczne narusza także różnicowanie zarobków w obrębie jednej firmy ze względu na wiek.
— Już choćby po rozmowie ze związkami zawodowymi można stwierdzić, że tego typu różnicowanie płacy, zależne od tego, kto ile ma lat, może w całej załodze budzić nieporozumienia i wzajemną niechęć — uważa Przemysław Pruszyński. — Ludzie wykonują przecież tę samą pracę, a otrzymują za nią inne płace. Tym bardziej że mniej na rękę otrzymują ci pracownicy starsi wiekiem — ale i stażem, i doświadczeniem. Natomiast osoby, które dopiero zaczęły karierę, zarabiają więcej. Takie sytuacje to dla pracodawców ryzyko nieporozumień w zespole, a my wręcz twierdzimy, że jest to dyskryminacja ze względu na wiek. Ponadto w sferze polityki kształtowania wynagrodzeń i kosztów pracy zwolnienie z podatku będzie skutkowało także wzrostem kosztów po stronie pracodawców i stanowić będzie podstawę wielu konfliktów na linii pracodawca-pracownik.
Czyli zerowy PIT znaczy ageism i kwasy w załodze…
— Już choćby po rozmowie ze związkami zawodowymi można stwierdzić, że tego typu różnicowanie płacy, zależne od tego, kto ile ma lat, może w całej załodze budzić nieporozumienia i wzajemną niechęć — uważa Przemysław Pruszyński. — Ludzie wykonują przecież tę samą pracę, a otrzymują za nią inne płace. Tym bardziej że mniej na rękę otrzymują ci pracownicy starsi wiekiem — ale i stażem, i doświadczeniem. Natomiast osoby, które dopiero zaczęły karierę, zarabiają więcej. Takie sytuacje to dla pracodawców ryzyko nieporozumień w zespole, a my wręcz twierdzimy, że jest to dyskryminacja ze względu na wiek. Ponadto w sferze polityki kształtowania wynagrodzeń i kosztów pracy zwolnienie z podatku będzie skutkowało także wzrostem kosztów po stronie pracodawców i stanowić będzie podstawę wielu konfliktów na linii pracodawca-pracownik.
Czyli zerowy PIT znaczy ageism i kwasy w załodze…
Zgrzyt nr 4
Moje kolejne pytanie brzmi: Czy nie ma obaw, że młodzi ludzie będą z powodu tej ulgi odkładać studia na później? Ofert pracy dla ludzi dysponujących tylko maturą nie brakuje…
— Rzeczywiście, sporo osób może tak pomyśleć — przyznaje Przemysław Pruszyński. — Jeśli policzyć dokładnie, to osoba, która po ukończeniu szkoły średniej podejmie zatrudnienie lub równocześnie zatrudnienie i studia w trybie zaocznym, osiągnie dużo większą korzyść niż osoby studiujące na kierunkach dziennych. Ci pierwsi mogą w ciągu 7 lat zaoszczędzić do ok. 47 400 zł, ci drudzy przez 2 lata już tylko do ok. 13 500 zł. Zakładam jednak, że ci, którzy pragną zdobyć solidne wyższe wykształcenie, raczej nie zrezygnują ze studiów po to, by wcześniej rozpocząć karierę zawodową i skorzystać z tej ulgi.
— Zarejestrowani młodzi bezrobotni zwykle wykazują duże zainteresowanie ofertami pracy i chętnie podejmują zatrudnienie — dodaje Katarzyna Pietkiewicz, zastępca dyrektora Miejskiego Urzędu Pracy w Olsztynie. — Najczęściej są świadomi swoich oczekiwań dotyczących warunków pracy, w tym wynagrodzenia. Wprawdzie na razie nie zauważamy większego niż zwykle zainteresowania pracą w związku z wprowadzeniem zerowego podatku dla osób do 26 roku życia, należy jednak pamiętać, że osoby szukające pracy na wakacje już dawno ją podjęły. Ale to fakt: zerowy podatek może spowodować, że młodzież chętniej będzie podejmować pracę za minimalne wynagrodzenie za pracę, bo takie najczęściej otrzymuje wraz z pierwszą propozycją pracy, nie mając doświadczenia zawodowego.
Zgrzyt nr 5
— Wprowadzenie zwolnienia tylko dla młodych stoi też w sprzeczności z promowaniem rozwoju osób nieco starszych — kontynuuje Przemysław Pruszyński. — Przykładową i częstą sytuacją jest chęć zatrudnienia osoby, która chce się „przebranżowić” i w momencie zmiany pracy w nowej firmie otrzymuje wynagrodzenie podobne do tego, które otrzymuje bardzo młoda osoba zaczynająca karierę. Na tym konkretnym stanowisku obie osoby są „nowe” — jednak jedna z nich byłaby objęta podatkiem, a druga nie, co powoduje nierówne wynagrodzenie za tę samą pracę.
Zgrzyt nr 6
— Kolejny argument przeciw tej ustawie to nie do końca naszym zdaniem właściwe do niej uzasadnienie — uważa Przemysław Pruszyński. — Zwolnienie dotyczy bowiem osób do 26 roku życia, których roczne zarobki nie przekroczą kwoty 85 528 zł. W uzasadnieniu ustawodawca stwierdził, że zwalnia z podatku osoby młode o relatywnie niskich dochodach. A tymczasem w Polsce roczny dochód w wysokości ok. 85 500 zł to jest relatywnie wysoki dochód, który osoby powyżej 26 roku życia obliguje do zapłacenia podatku w wysokości już 32 proc. To zatem kolejna niekonsekwencja. Podsumowując: ktokolwiek prowadzi dziś własną działalność gospodarczą i na rozmowę kwalifikacyjną przyjdzie do niego dwóch kandydatów, jeden w wieku 25, drugi w wieku 27 lat, a pracodawca ma na ich stanowisko pulę w wysokości 5 tys. zł — łatwiej i korzystniej takiemu pracodawcy będzie zatrudnić tego młodszego kandydata. Bo automatycznie: albo da więcej netto i przez to jego oferta będzie atrakcyjniejsza. Albo, w sytuacji, kiedy działa w regionie, gdzie rynek pracy jest de facto rynkiem pracodawców, po prostu zapłaci mu pobory pomniejszone o kwotę tego podatku.
Zgrzyt nr 7
Ponadto osoby korzystające z preferencji po ukończeniu 26. roku życia mogą domagać się od pracodawców zwiększenia wynagrodzenia, celem wyrównania różnicy w wynagrodzeniu netto.
— W sferze polityki kształtowania wynagrodzeń, zwolnienie z podatku będzie wyzwaniem dla pracodawców, którzy chcą właściwie zarządzać oczekiwaniami pracowników — mówi Przemysław Pruszyński. — Nie dość, że będą musieli zapobiec konfliktom pomiędzy pracownikami wynikającymi z różnej płacy za tę samą pracę na takim samym stanowisku, to jeszcze muszą wziąć pod uwagę, że mało który pracownik po ukończeniu 26 roku życia zgodzi się na pracę za mniejsze wynagrodzenie. Z pewnością będzie oczekiwać rekompensaty ze strony pracodawcy.
Zgrzyt nr 8
Spora grupa osób zwolnionych z płacenia na rzecz państwa podatków to przecież także mniejsze wpływy i do budżetu centralnego, i do samorządów. Wiemy już, że rząd własnych pieniędzy nie posiada, a z próżnego nawet Salomon nie naleje.
— Taka informacja jest zapisana wprost w ocenie skutków regulacji. To wpływy mniejsze o prawie 2,5 mld zł, z czego ok. 1,3 mld zł mniej wpłynie do budżetu centralnego, a ok. 1,15 mld zł mniej — do jednostek samorządu terytorialnego. I o ile budżet centralny w przypadku braku wpływów może się po prostu zadłużyć i uzupełnić brakujące kwoty deficytem — tak samorząd po prostu te kwoty traci i musi sobie jakoś samodzielnie poradzić, by przy ograniczonym budżecie swoje zadania, potrzeby i plany inwestycyjne jednak zrealizować.
Obaw nie kryje Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna.
— Taka informacja jest zapisana wprost w ocenie skutków regulacji. To wpływy mniejsze o prawie 2,5 mld zł, z czego ok. 1,3 mld zł mniej wpłynie do budżetu centralnego, a ok. 1,15 mld zł mniej — do jednostek samorządu terytorialnego. I o ile budżet centralny w przypadku braku wpływów może się po prostu zadłużyć i uzupełnić brakujące kwoty deficytem — tak samorząd po prostu te kwoty traci i musi sobie jakoś samodzielnie poradzić, by przy ograniczonym budżecie swoje zadania, potrzeby i plany inwestycyjne jednak zrealizować.
Obaw nie kryje Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna.
— Udział samorządu w dochodach z PIT w roku 2019 wynosi 38,08 proc. — wylicza. — Według oceny skutków regulacji podanej w rządowych projektach ustaw zmieniających stawki PIT, ubytek w dochodach jednostek samorządu terytorialnego w roku 2019 wyniesie 14,23 proc. w stosunku do dochodów z tego tytułu w 2018 roku. Zatem od 2020 roku na skutek zmian podatkowych do samorządów będzie trafiać rocznie o 7,2 miliarda złotych mniej. Według wyliczeń Związku Miast Polskich oznacza to dla Olsztyna ubytek dochodów wysokości 37 854 689 złotych. Obniżenie dochodów o tak dużą kwotę wymusza ograniczenie inwestycji i wstrzymanie jakichkolwiek działań rozwojowych, które były wizytówką Olsztyna ostatnich lat. Ustawa o finansach publicznych nakłada bowiem na samorządy rygory zrównoważenia części bieżącej budżetu. O ile inwestycje możemy finansować długiem, to wydatków bieżących już nie. Trzeba też pamiętać, że każde zaangażowanie środków europejskich wymaga też środków własnych — nie kryje obaw.
Natomiast Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, wyliczył, że do jego kasy jego miasta każdego roku wpłynie ok. 150 mln zł mniej i w związku z tym nakazał wszystkim jednostkom organizacyjnym wstrzymanie wszelkich działań, które mogą skutkować nowymi zobowiązaniami finansowymi.
„Nowa rzeczywistość wymusza drastyczne kroki” — napisał w skierowanym do nich liście.
Wtóruje mu Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic i szef Związku Miast Polskich, bo, jak twierdzi: — Co trzecia gmina może mieć problem z uchwaleniem budżetu.
Zgrzyt nr 8 i pół
Czy ta ustawa nie jest ze strony rządu formą rekompensaty za ograniczony handel w niedzielę, kiedy młodzi ludzie mogli sobie dorobić?
— Z pewnością wprowadzenie takiego zwolnienia można postrzegać przez pryzmat politycznej walki o wyborców. Czy jest to rekompensata za brak możliwości pracy w niedzielę? Nie sądzę, bo ktoś, kto nie znajdzie pracy lub właśnie ją stracił ze względu na ograniczenie handlu w niedziele, korzyści z zerowego PIT-u nie odniesie.
— Z pewnością wprowadzenie takiego zwolnienia można postrzegać przez pryzmat politycznej walki o wyborców. Czy jest to rekompensata za brak możliwości pracy w niedzielę? Nie sądzę, bo ktoś, kto nie znajdzie pracy lub właśnie ją stracił ze względu na ograniczenie handlu w niedziele, korzyści z zerowego PIT-u nie odniesie.
Reasumując. Obniżenie obciążeń fiskalnych młodych osób pozwoli łatwiej rozpocząć pracę i równocześnie da możliwość powrotu na rynek pracy osobom pracującym w szarej strefie. To więcej niż pewne. Biorąc jednak pod uwagę choćby te wyżej wymienione zgrzyty, bardziej trafna i sprawiedliwa społecznie byłaby propozycja wprowadzenia limitowanego zwolnienia, choćby wyższej kwoty niepodlegającej opodatkowaniu, dla wszystkich podatników, bez względu na wiek i źródło uzyskiwanych przychodów.
— Pracodawcy zwracają poza tym uwagę na konieczność wydłużenia okresu vacatio legis w celu umożliwienia dostosowania systemów i rozwiązań wewnątrzzakładowych do nowych regulacji — dodaje Przemysław Pruszyński.
Tylko kto się dziś, w roku wyborczym, głosem ekspertów czy pracodawców przejmuje?
Tylko kto się dziś, w roku wyborczym, głosem ekspertów czy pracodawców przejmuje?
Magdalena Maria Bukowiecka
Komentarze (29) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Piotr #2779771 | 37.47.*.* 21 sie 2019 11:04
Autorka artykułu to zapewne zaufania tych wyzwolonych i różnorodnych a więc i Pana prezydenta Olsztyna. Takie artykuły na zamówienie powstawały za komuny a dziś piszą je resortów wnuki. Pozdrawiam
odpowiedz na ten komentarz
Magda farmaceutka #2779342 | 83.9.*.* 20 sie 2019 15:15
proponuję autorkę wysłać do Londynu na zmywak, tam poczuje równość. Ma przetarte szlaki, sporo osób tam pojechało, np. siostra Iwony Liżewskiej, tzw, Majeczka w Olsztynie skończyła dwa fakultety i pracy zadnej nie mogła dostać , a w Londynie na zmywaku robi karierę od lat!!!! Teraz to nawet jej siostra Iwona chce tam jechać tak się siostrze powodzi, a te darmowe posiłki!!!! to jest atut. Oczekujcie olsztyniacy , że po wyborach jak znów wygra Prawo i Sprawiedliwość Iwona Liżewska zrezygnuje z pracy taniego marnego urzędasa w Olsztynie i skoczy podbijać Wyspy Brytyjskie...
odpowiedz na ten komentarz
Ale to dziwne . #2779185 | 188.146.*.* 20 sie 2019 10:18
Olsztyn nie ma pieniędzy ? Niemal codziennie Olsztyniaki urzędasy legalni9e okradają Elbląg ze wszystkiego, co Elbląg wypracował będąc miastem wojewódzkim, i teraz Olsztyn stęka , że nie ma pieniędzy ? Dziwne to .
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)
DSWWXX #2779162 | 79.187.*.* 20 sie 2019 09:14
Autorka artykułu coś brała przy pisaniu artykuły (jakieś leki psychotropowe) czy coś piła wysokoprocentowego??? Nobla to ona z ekonomii nie dostanie!!! ;-)
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
wer #2779146 | 77.253.*.* 20 sie 2019 08:55
czy autorka artykułu ma chociaż znikome pojęcie o ekonomii? Wyjaśnię najprościej jak umiem: obniżenie podatków nie spowoduje utraty tych pieniędzy tylko pozyskanie ich w inny sposób. Ludzie mając więcej w kieszeni więcej wydadzą. Kasa do państwa wróci w formie innego podatku np. VATu czy akcyzy.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (4)