Cieszymy się z cudzego nieszczęścia

2019-08-03 20:02:46(ost. akt: 2019-08-02 13:32:30)
smutek

smutek

Autor zdjęcia: pixabay

Jest odmiana radości, która powinna niepokoić i skłonić nas do refleksji. To radość z cudzego nieszczęścia. Nieważne, czy cieszymy się z upadku celebryty czy z porażki koleżanki z pracy. Trener i coach: To dowartościowanie się.
Zasłużył sobie na to. Karma wraca. I dobrze mu tak. Całe życie pławił się w luksusach, więc teraz niech zobaczy, jak wygląda prawdziwe życie” — kiedy kogoś spotka nieszczęście, czasami z naszych ust wychodzą takie właśnie komentarze. Nie tylko nie współczujemy, ale nawet cieszymy się z czyjegoś niepowodzenia. Tak jak w przypadku Kamila Durczoka, znanego dziennikarza przyłapanego na brawurowej jeździe po alkoholu.

Kiedy okazało się, że pijanym 51-latkiem kończącym swoją podróż na barierce jest Durczok, a nie przeciętny Kowalski, internet rozgrzał się do czerwoności. Ludzie zarzucali mu, że niczego go nie nauczyła wygrana z rakiem ani afera związana z molestowaniem dziennikarek. Pisano, że tym razem nie wywinie się od odpowiedzialności.

W świetny humor wielu internautów wprowadzał filmik, w którym Durczok zapewnia, że jest abstynentem. Dziennikarze ferowali wyrok o upadku wielkiej gwiazdy, którą przez wiele lat był Durczok.

„Mam nadzieję, że trafisz do pierdla”, „Sięgnął pan kompletnego dnia swoim zachowaniem”, „Jesteś skończony, nareszcie”! albo... „Trzeba było jednak zdechnąć na tego raka..” — słowa kierowane w stronę dziennikarza były pełne pogardy, nienawiści i... satysfakcji.

Bo oto ten Durczok, który swego czasu porzucił żonę dla młodej kobiety, ten który rozbija się ekskluzywnym BMW i który wywinął się od odpowiedzialności za molestowanie dziennikarek — jest wreszcie na dnie.

Fala pomyj wylewana sukcesywnie na znanego dziennikarza sprawiła, że głos w tej sprawie zabrał wybitny etyk profesor Jan Hartman. Napisał na Twitterze: „Kamil Durczok całe życie ma jakieś afery. Ale potem się jakoś podnosi. I tak też będzie tym razem. Bardzo mi go żal, choć to trudny gość. Może jego problemy to nie całkiem jego wina? Pamiętajmy, ile dobrego zrobił i nie przekreślajmy go”.

Tym razem to na profesora Hartmana spadła fala hejtu i oskarżenia, że broni swojego. Postanowił odnieść się do tych oskarżeń na swoim blogu. – Niedoszły morderca został nareszcie pogrzebany żywcem, a nad zasypanym dołem odtańczono taniec etycznie wzmożonych z dzidami — pisze Hartman na swoim blogu. — Marzy, żeby jednak była filozofia i etyka w szkole. Umiejętność kształtowania ocen moralnych jest bardzo ważna zarówno w życiu prywatnym, jak i w życiu publicznym. Gdyby znaczna część inteligentnych ludzi tę umiejętność posiadła, świat stałby się o wiele sprawiedliwszy i lepszy. Niestety, tej sztuki nie uczy w Polsce nikt.

Radość z cudzego nieszczęścia doczekała się własnej nazwy: schadenfreude. Mimo, iż w wielu językach nie ma odpowiednika tego słowa (np. w języku polskim czy angielskim), badania wskazują, że jest to uniwersalna emocja i występuje w wielu kulturach. Schadenfreude to nic innego jak złośliwa satysfakcja, ze komuś się nie powiodło.

Tym zagadnieniem zajęły się dwie badaczki: profesor Susan Fiske i doktor Mina Cikara. Przeprowadziły eksperyment. Do pomiaru schadenfreude wykorzystały elektryczną aktywność mięśni policzków (EMG), która powiązana jest z odczuwaniem przyjemności. Badaczki udowodniły, że jednym z czynników odpowiedzialnych za powstawanie radości z czyjegoś niepowodzenia jest zawiść.

Wielu z nas wie, jakie to cudowne uczucie, kiedy nasza koleżanka z pracy nie dostała premii. Przecież widzimy jak się obija, więc dobrze, że tak się stało. Albo jak kolega został porzucony przez żonę po 20 latach małżeństwa. Widocznie za mało się starał! Wielu z nas cieszy się z wielkich niepowodzeń innych, jak i małych (w przenośni i dosłownie) upadków.

Śmiejemy się, kiedy ktoś przewróci się na oblodzonym chodniku albo wyleje na siebie kawę. Największą radość przynosi nam, kiedy dostanie się osobie nielubianej albo takiej, której zazdrościliśmy.

Od lat portale plotkarskie żyją sprawą byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza, który walczy z eksmałżonką Izabelą Olchowicz-Marcinkiewicz. Jego dawna ukochana upomina się o alimenty, a ostatnio oskarżyła go o zniesławienie. I mimo iż premier oświadczył, że zamierza wycofać się z życia publicznego, bo jest ofiarą stalkingu byłej żony, to na współczucie internautów raczej liczyć nie może. " Tak to jest jak się zachciało młodej d***", " Kazio, to twoja kara za grzechy", „Każda kobieta w podobnej sytuacji powinna takiego dziada wykończyć finansowo. Odechciałoby się durniom zostawiać rodzinę żeby się zabawić z nowszym modelem ", " Tak kończą zdrajcy"

Cieszymy się nie tylko z nieszczęść znanych i lubianych... — Miesiąc temu wprowadziliśmy się do nowego domu, wiadomo — wszystko nowe, piękne, byliśmy tacy szczęśliwi.. Po powrocie z weekendu okazało się, że ktoś nas okradł... — żali się internautka na jednym z forów. — A do tego zdewastowali ściany, bo nawet grzejniki powyrywali. Dziś spotkałam się z koleżanką, z którą wiele lat pracowałam i powiedziałam jej co się stało. Stwierdziła, że... przecież na biednych nie trafiło.

— Przyjemność czerpania satysfakcji z nieszczęścia bliźnich, choć jest naturalna, to jest niekoniecznie etyczna — zaznacza pedagog, trener i coach Wojciech Turewicz, który temu zagadnieniu poświęcił jedną z publikacji. — Dlatego ważne jest, aby mieć świadomość swojej słabości i usilnie nad nią pracować. Zjawisko schadenfreude występuje nie wtedy, kiedy sami przyczyniamy się do cudzego nieszczęścia, ale wtedy, kiedy jesteśmy jedynie świadkami tego wydarzenia. Przyznajemy sobie prawo stania z boku. To przecież nie jest nasza wina. To przyroda zadecydowała, że naszym przeciwnikom wiatr wiał w plecy, a nam szczęśliwie pod narty.

Skąd więc w wielu z nas tyle złośliwej satysfakcji? — Jeśli komuś zazdrościsz, to oznacza to, że masz wobec niego ogromne kompleksy i zabija cię poczucie niższości. Posiada on coś, co jest dla ciebie ważne, ale niedostępne. W momencie, kiedy spotyka go niepowodzenie, i traci to coś szczególnego, ty odczuwasz radość i satysfakcję. W ten sposób dowartościowujesz się i przestajesz się czuć gorszy — tłumaczy Wojciech Turewicz.

Do zaskakujących wniosków doszli izraelscy naukowcy. Okazało się, że już dwuletnie dzieci okazują radość w momencie, gdy druga osoba doświadcza niepowodzenia. Jest to naturalna reakcja na poczucie niesprawiedliwości. Wcześniej sądzono, że radość z cudzego nieszczęścia jest tak skomplikowaną emocją, że nie rozwija u dzieci wcześniej niż przed ukończeniem 7. roku życia. A jednak...

at

Komentarze (22) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. zula #2772401 | 46.170.*.* 5 sie 2019 11:31

    i co z tym robić? to nie jest fajne. Każdy z nas ma w sobie dużo dobrego. Co robić jak dopada nas taka WREDNA satysfakcja?? :(

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Ela #2772168 | 83.31.*.* 4 sie 2019 19:43

    Mnie w ogóle nie cieszy cudze nieszczęście. Kiedyś było takie powiedzonko "Nie ciesz się dziadku z czyjegoś upadku, dziadek się śmiał i potem to samo miał" Czasem warto nawet nie czytać bo po co dolewać oliwy do ognia i psuć sobie humor. Cieszmy się z dobrych rzeczy nawet jak sąsiad wygra w totka.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  3. Karol Kuligowski, Olsztyn #2772122 | 5.173.*.* 4 sie 2019 18:14

    A mnie NIE CIESZĄ klęski wroga, choćby najgorszego. Tak samo nie żywię zawiści, kiedy osiągnie jakiś sukces. Wolę za to, aby ktoś taki się opamiętał i zaprzestał złego postępowania.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. Po co wybielacie durczoka? #2772040 | 108.59.*.* 4 sie 2019 14:42

      Był zalany w trupa, miał ponad 2,5 prom. bo pił 3 dni w pensjonacie u brata we Władysławowie, chciał dojechać w takim stanie do Katowic, spowodował wypadek, jechał z 22 latką, która uciekła z miejsca wypadku ze strachu przed tym, że rodzice się dowiedzą. Jak można go bronić?

      Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

    2. To ten Hartman? #2771984 | 91.233.*.* 4 sie 2019 11:58

      Który napisał o nas Polakach, w tym i o mnie i moich dzieciach: "Miliony was, chamy, miliony. I co my mamy z wami zrobić? Ale przyjdzie na was czas. A jak nie na was, to na wasze dzieci..." I ja mam mu dobrze życzyć? Gdy pewnego dnie dostanie raka będzie okazja tą miłą wiadomość uczcić małym glillem. Za jego zdrowie oczywiście, co by dłużej się męczył.

      Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      Pokaż wszystkie komentarze (22)