Za co Polacy kochają disco polo?

2019-07-26 20:00:25(ost. akt: 2019-07-26 14:26:34)
Zespół Boys

Zespół Boys

Autor zdjęcia: materiały organizatorów

Na koncertach zespołów disco polo zbierają się tłumy fanów, a piosenki w tym rytmie mają miliony odsłon w internecie. Czy słuchamy disco polo wtedy, gdy nikt nie widzi?
Tylko ślepy nie zauważy, że disco polo jest dziś fenomenem. I tylko głuchy nie zanuci refrenu, który śpiewa przecież cała Polska. Przy goleniu, na wakacjach, weselach i imprezach. Mówi się, że to wyraźny kierunek polskiej kultury popularnej, która zrodziła się z kompleksów. Chcieliśmy kiedyś pokazać światu, że też wiemy, co to syntezator. Że też potrafimy być jak Modern Talking, tyle że będziemy grać po swojemu. I to nic, że niektórzy obrzucali pierwszych artystów błotem. Że to estradowy kicz, grafomiania i przaśne świntuszenie. I to nic, że dziś to błoto cały czas leci w tę samą stronę. Disco polo się nie daje, ale rośnie w siłę.

— Ja akurat nie słucham disco polo, ale większość ma do tej muzyki słabość — uważa Radosław Kuźnicki z Olsztyna. — Mam wrażenie, że cała Polska jednak tańczy przy tej muzyce, ale tylko wtedy, gdy wypije. Wtedy się podoba. Wtedy można się wyskakać. Jest prosta, ale w pewnych okolicznościach wpada w ucho.

Gdy w ubiegłym roku CBOS zapytał Polaków, czy lubią disco polo, 63 proc. odpowiedziało twierdząco.

Słuchać lubią szczególnie ci z wykształceniem podstawowym i zawodowym, ale też co trzeci z wyższym. Disco polo znów ma wzięcie, prawie takie jak w latach 90. Wtedy była to jeszcze muzyka chodnikowa, ale już porywała tłumy.

— Białystok jest kolebką disco polo. Jeździłem wtedy z kumplami do klubu Panderoza w Janowie. To była pierwsza prywatna dyskoteka w Polsce. Co się tam działo, przechodziło ludzkie pojęcie. Zastanawiałem się, czy przyjechał Michael Jackson, czy tylko grają zespoły disco polo. Byłem na koncercie Shazzy i wspominam go do tej pory. Wtedy dla mnie była to gwiazda niczym Madonna. Nawet pojechałem do Warszawy na jej występ. Byłem szczęśliwy, że mogę ją oglądać na żywo — wspomina Adam Woźnicki, który pochodzi z Białegostoku, ale mieszka w Olsztynie. — Gdy przyjechałem na Warmię, okazało się, że tu też wszyscy szaleją na punkcie disco polo. Mieszkałem w bloku. Zawsze w niedzielę budził mnie huk. Pierwsze, co przyszło mi do głowy, że sąsiedzi trzepią dywany. Ale w niedzielę? O dziesiątej? Później zorientowałem się, że oni tańczą! W telewizji leciał program Disco Relax. Przez godzinę dudniła mi podłoga. Ale dzisiaj niewiele się zmieniło. Większość z nas darzy miłością disco polo. Sam nie wyobrażam sobie zabawy weselnej bez tej muzyki. Część utworów jest banalna i głupia, ale są też fajne, wpadające w ucho. Nawet, jak ktoś nie umie tańczyć, pogibie się przy niej. Żeby zatańczyć walca, trzeba znać kroki. Tu wystarczy tylko skakać. Większość piosenek mówi o naszych uczuciach. Hip hop to muzyka gniewu i jakiejś blokowej pustki. A disco polo mówi o miłości, przytulaniu, zdradzie, marzeniach. To jest nam bliższe.

Z badań CBOS wynika, że w piosenkach disco polo najbardziej podoba się to, że nie są skomplikowane. Że są proste i po polsku. Ta polskość właśnie nam się podoba. I to, że wpadają w ucho, są skoczne.

— Polacy kochają disco polo, bo jest nasze, polskie — potwierdza Piotr Goździewski z Olsztyna. — W tej muzyce można usłyszeć wątki ludowe, miejscowe, regionalne. To wszystko trafia do serca. Dlatego tak pociąga tłumy. Niestety większość z nas nie przyznaje się, że słucha disco polo. Może to wstyd? Ale przed czym? Gdy leci jakiś przebój, nóżka sama tupie. Chociaż ja sam też mówię, że nie słucham disco polo. Bo nie słucham. Żona natomiast lubi.

— To dzięki disco polo zdobyłem popularność, fanów i zarobiłem pieniądze — przyznaje w rozmowie z nami Marcin Miller, lider Boys. —Trochę nad tym ubolewam, że ta muzyka jest taka prosta, łatwa i przyjemna. Kiedyś mi się fajnie tego słuchało, a dzisiaj nie daję rady. Wszystko jest na jedno kopyto, mechaniczne i bez jaj. Dzisiejsze tak zwane gwiazdy zżynają z niemieckich bitów. Mnie to nie odpowiada. Przy disco polo wytrzymuję góra 20 minut. Jestem szczery, nie będę ukrywał, że nie pasuje mi to, co dziś się dzieje. Narosło zespołów jak grzybów po deszczu, zmieniają tylko słowa, a tak naprawdę tłuką to samo. Z czego tu się cieszyć? Co tu chwalić? Jak biorę jakąś płytę, po trzech numerach wysiadam.

— A ja uważam, że ważne, żeby mieć swój styl. Żeby mieć własną tożsamość. Coraz więcej kapel do tego dąży. Weźmy na przykład zespół Power Play. Od pierwszych nut już wiadomo, że będzie śpiewał Sylwek Gazda. I to jest fajne — zauważa Radek Liszewski, lider zespołu Weekend. — Czasy grania wszystkiego na jedno kopyto minęły. I chyba dzięki temu discopolofobia poszła w niepamięć. Już nie wstyd grać disco polo.

Mimo wszystko Polacy wciąż lubią disco polo, bo wykorzystuje w kółko ten sam schemat rytmiczny. Nawet jeśli nieco zmieniają się melodia i słowa, to i tak pozostaje wrażenie, że już się to zna, już się to gdzieś wcześniej słyszało.

— Wszystko ostatnio nam wychodzi: nagraliśmy kilka fajnych piosenek, gramy koncerty, a fani się bawią. To naprawdę wielka siła i motywacja. Dla samego siebie pewnie bym nie śpiewał. Wszystko się kręci — zdradza Zenon Martyniuk, lider zespołu Akcent. — A może mam taki dar? Nie wiem, ale co napiszę piosenkę, to ludziom się podoba. Ja po prostu piszę piosenki wpadające w ucho z fajnym tekstem. Do tego są fajnie zaaranżowane, nikt nie zaprzeczy. No, idzie, po prostu idzie.

—  Śmieję się pod nosem, że to takie nasze polskie żniwa — puentuje Marek Gwiazdowki, frontman zespołu MIG. — Jeździmy po Polsce jak szaleni, pracujemy w pocie czoła i nawet nie mamy czasu pomyśleć o urlopie. Dzwonią do nas, proszą o koncerty, a my często nie mamy wolnego terminu. A niby Polacy nie słuchają disco polo… Tak mówią, a na naszych koncertach okazuje się, że nie do końca to prawda. Chociaż, przyznaję, padają nieraz obraźliwe słowa. Nie wspomnę już o komentarzach w internecie. Ale jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Każdy ma wybór. Ja nikogo nie zmuszam, żeby słuchał mojej muzyki. Disco polo od latsłuży ludziom do zabawy. To nie są wzniosłe nuty, których ludzie będą się uczyć w szkołach muzycznych. Przy moich piosenkach ma być ludziom fajnie. Mają zapomnieć o problemach i rzeczywistości, która nie jest idealna. Właśnie na tym to polega — przez chwilę ma być lekko na duszy. Bez jakiejś filozofii.

ADA ROMANOWSKA


Komentarze (24) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Adaś #2769105 | 83.18.*.* 29 lip 2019 08:43

    Nie rozumiem tego hejtu na disco polo. To chyba z zazdrości o popularność i kasę. Niech każdy słucha tego co mu sprawia przyjemność i co mu w duszy gra. Mnie np "razi" kiedy słyszę opinię, że jakiś raper lub hip hopowiec "śpiewa". Śpiew to muzyka, melodia, a gadaniu raczej tego nie uświadczysz, podejrzewam, że większość z nich nawet "wlazł kotek na płotek" by czysto nie zaśpiewała. Ale jeżeli jest choć jedna osoba, której to sprawia przyjemność to pali to licho, niech sobie słucha.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Zenek #2768718 | 83.9.*.* 27 lip 2019 23:21

    Nie lubię disco polo

    Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz

  3. Gość z wioski #2768561 | 77.253.*.* 27 lip 2019 15:34

    Nie piszcie proszę, że na wsiach słucha się disco-polo bo to nieprawda! Nie znam nikogo z mojej wioski, kto by słuchał tej pseudo muzyki! A nawet jakby ktoś to włączył głośno to byłby wytykany palcami przez tydzień. Za to znam kilku wielbicieli disco-polo z Olsztyńskich blokowisk. Cechy szczególne? wykształcenie podstawowe, problemy z alkoholem, wielodzietność, często też niepełnosprawność intelektualna lub upośledzenie umysłowe.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

  4. pis #2768528 | 185.138.*.* 27 lip 2019 13:14

    Basta. Przestańcie obrażać ludzi.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz

  5. V #2768511 | 213.73.*.* 27 lip 2019 12:12

    wszyscy krytykujący to "znafcy" operetki, opery i co tygodniowi bywalcy La Scala :D, dajcie sobie na luz w każdym gatunku muzycznym są nieudacznicy, jedni graja lepiej drudzy gorzej, zespoły rockowe czy metalowe tez jada niejednokrotnie na jednej linii melodyjnej i wszyscy są zadowoleni, teraz już nie ma takich twórców muzycznych pokroju dawnego zespołu Queen

    Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (24)