Przeciwko babom!

2019-07-12 17:02:45(ost. akt: 2019-07-12 14:50:55)

Autor zdjęcia: Pixabay

Jakiś czas temu Joanna Chmielewska popełniła tekst pod powyższym tytułem. Problem jest nadal aktualny. Dziś to ja poczułam, że trzeba zacząć działać. Walkę rozpoczynam od pióra, ale kto wie, po jakie instrumenty jeszcze sięgnę…
Od paru już lat jestem dorosła i wolna jak ptak. Chodzę własnymi ścieżkami. Bywa, że jeżdżę, bo posiadam prawo jazdy i samochód, który nabyłam za osobiście zarobione pieniądze. Pracuję też na tyle odpowiedzialnym, co i wiele swobody dającym stanowisku. Dziennikarstwo to wolny zawód przecież… W pewnych kręgach mogłabym też uchodzić za feministkę…

A otóż nic bardziej mylnego! Owszem, mogę za feministkę uchodzić, ale wedle niektórych definicji będzie to feminizm mocno wybrakowany. Sęk bowiem w tym, że ja dopiero przy mężczyźnie czuję się stuprocentową kobietą. Dopiero przy przedstawicielu tej płci zohydzanej i wyszydzanej — ja rozkwitam jak piwonia, dostaję wiatru w żagle i skrzydeł u ramion. Bo wedle mojej definicji kobiecość — jedno z piękniejszych zjawisk na Ziemi — ma sens dopiero wtedy, gdy istnieje jej przeciwieństwo, czyli męskość. Bez męskości kobiecość jest absolutnie nic nie warta!

Ale co z tą męskością zrobiły ostatnio przedstawicielki mojej płci — to i budzi zgrozę, i o pomstę do nieba woła! No to po kolei.

Albo feministka, albo uwieszona na chłopie


A przecież taki mężczyzna też powinien czasem od nas odetchnąć. Tak jak my lubimy pójść sobie na zakupy z przyjaciółką lub z mamą; do salonu fryzjerskiego i do kosmetyczki; zwyczajnie na dobre wino — tak nasz chłopina też ma prawo do spotkań na wspólne oglądanie meczu; zawody w szybownictwie; zwyczajne wyjście na piwo w towarzystwie najlepszych kumpli. I naprawdę przestańcie się martwić, że na tym piwie oni strzygą wyłącznie za młodszymi w rozmiarze 34 oraz że orgie tam się odbywają starożytnego Rzymu godne! Wy na tym winie też oglądacie się za takimi, co ledwo zyskali pół kępy zarostu na twarzy? Nie? No to raz na jakiś czas dajcie chłopu spokój, a jak zadzwoni, że trochę ich poniosło i nie ma komu poprowadzić samochodu — to weźcie swoje kluczyki, pojedźcie i rozwieźcie całe towarzystwo bezpiecznie do domu.

Dlatego wołam: mężczyzna też człowiek i czasami musi z domu wyjść sam. Już choćby po to, by za nami zatęsknić i po rozłące witać nas z otwartymi ramionami i z ogniem, nie tylko w duszy.

Utarło się, że facet dźwiga ciężary. Ja wiem, że zjawisko polskich siatkarek też istnieje, a z drugiej strony panowie sami się podkładają, bo od wczesnych lat dziecięcych pragną nam tę swoją siłę udowadniać. Ale dlaczego? Ano dlatego, że nam to imponuje!

I koniec jest taki, że niejedna żona ma niejednego męża za tragarza, naprawiacza, złotą rączkę i specjalistę od rzeczy, których ona się brzydzi — od zabijania karaluchów choćby…

Opowiadała mi raz jedna koleżanka, osoba samotna. Poprosiła sąsiada o pomoc z zawiasem w drzwiczkach regału. Zgodził się chętnie, zawias naprawił, wypatrzył jeszcze wypadające ze ściany gniazdko i lekko cieknący kran — też się tym zajął. A moja koleżanka w tym czasie przygotowała lekkostrawne kanapeczki, bezy i kawkę. Sąsiad rozsiadł się wygodnie, wywiązała miła rozmowa, a kiedy na stół już miał wjechać koniaczek — męża wywęszyła i bezpardonowo zaatakowała żona.

— To ty tu ze śrubokrętem sam z siebie takie usterki naprawiasz, a w domu pralka zepsuta i kafel w kuchni odpadł…? — zapytała z wyraźnym wyrzutem w głosie.
— Owszem — przyznał mąż. — Ale jeśli naprawę te rzeczy — ty ugościsz mnie taką miłą kolacją?

Nic dodać, nic ująć. Same łase na pochwały i wyrazy uwielbiania — mężom i chłopom skąpimy ich jak Harpagon. To co się dziwić, że oni u sąsiadki zobaczą usterkę, o której ona sama nie wie, a po tych kanapeczkach i koniaczku niejeden zdecyduje się pozostać na zawsze?

Każdy człowiek na Ziemi ma prawo mieć gorszy dzień. Nawet facet. A jednak kobiety często zdają się o tym zapominać i na jego delikatny pomruk — puszczają całą lawinę swoich problemów, niepowodzeń, nieszczęść i klęsk życiowych. Przygniatają go tą lawą kataklizmów i wręcz zmuszają, by zamknął się w sobie. Lub szukał pocieszenia gdzie indziej…

A czy to takie trudne nieco sparafrazować piosenkę i zanucić facetowi: „weź nic nie mów, weź się przytul”? Przy czym na słowo „przytul” mnie akurat wyobraźnia podsuwa nader piękne i słodkie obrazy! Jeśli tylko wprowadzić je w czyn — gwarantuję, że facet po trzech minutach zapomni o swoich największych porażkach, a przez resztę wieczoru będzie kombinował, komu by tu jutro nawciskać i z kim się ściąć, by wrócić do domu z podobnie na kwintę zwieszonym nosem i uzyskać mniej więcej podobne pocieszenie!

Dlatego pamiętajcie: czasem wam jest źle i pocieszenia szukacie u niego. Ale jemu też bywa źle i też go trzeba pocieszyć. Nawet jak się na początku żachnie, że przecież to on jest mocarz, lub machnie ręką, że da sobie radę. Wiadomo, że da. Zawsze daje. Ale ciepłe słowo to czysta magia: pomogło i jemu, i mi.

Szantażowanie męża seksem to jest zwyczajnie dla kobiet auto-obelga! Bo nie ma niczego gorszego, niż zazdrość o każdą koleżankę z pracy, podejrzliwość i teorie spiskowe na każdym kroku — a z drugiej strony ograniczanie i dawkowanie w aptekarskich ilościach łakoci…! Dziwicie się potem tym smutnym żartom, że idzie facet do łóżka, w którym już leży żona, i podaje jej szklankę wody i tabletkę?
— Od czego to? — pyta żona.
— Od bólu głowy.
— Ale mnie nie boli głowa…
— Ha! Mam cię…! — odpowiada triumfująco mąż.
Słowo daję, z mojego, kobiecego punktu widzenia — gorzki to jest triumf…!

Magdalena Maria Bukowiecka


Miron Wolny


— Cóż, z lekturą Joanny Chmielewskiej jestem na bakier, w niedawnej jeszcze młodości wolałem Leblanca, Conan Doyle’a, czy Agatę Christie. Naprawdę to jednak starożytność najbardziej zajmowała moją uwagę. Wyidealizowane obrazy dżentelmenów tworzących panoramę okresu hellenistycznego czy rzymskiego imperium oczywiście pobudzają wyobraźnię. Wielkie czyny i sława imponują, a niekiedy prowokują zawiść … Także wśród kobiet. Może stąd wynika ta emancypacja, może obrosłe w przysłowiowy tłuszcz osobniki męskie niekiedy same oddają pole. Wtedy kobiece ambicje mogą rozkwitać, a niekiedy to konieczność.


Kiedyś mężczyzna to było pewnego rodzaju połączenie zdecydowania i agresji, co wynika z biologicznych ról. Mężczyzna, a w tym wypadku – samiec miał przede wszystkim bronić i chronić. Rozwój cywilizacyjny rozmył taką rolę. Współczesne społeczeństwa żyją już w stanie względnego komfortu i bezpieczeństwa. Rola obrońcy mocno się zdewaluowała, mężczyzna się sfeminizował, gdyż zniknęły zagrożenia — przestał walczyć.

Nie trzeba już bronić kobiety, niekiedy trzeba bronić się przed kobietami…

Jest wiele osób żyjących fajnie, niezależnie i nie ma znaczenia, czy są mężczyznami czy kobietami. Odwołując się do swoich doświadczeń wynikających z kontaktów międzynarodowych, które jako historyk starożytności zmuszony jestem realizować, to muszę przyznać, że czasami mam kłopot z identyfikacją imienia — czy kryje się pod nim mężczyzna czy kobieta. To nie zawsze jest oczywiste, ale jakie to ma znaczenie, skoro to osoba świetnie realizująca swoją pracę. A na płaszczyźnie prywatnej daleki jestem od udzielania rad. Ludzie powinni się uzupełniać, a związek powinien być kompletny. Z drugiej strony wszyscy funkcjonujemy w jakimś kontekście. Związek, rodzina to sztafeta, to wspólna sprawa, czasami granie na najlepszego… Miron Wolny, absolwent UMK w Toruniu, wykłada historię starożytną na UWM::


Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. sew #2767516 | 83.5.*.* 25 lip 2019 20:59

    Co to za bzdury ? Niech każdy sobie żyje jak ma ochotę, jeśli nie czyni innym krzywdy. Szkoda czasu na czytanie takich wypocin...

    odpowiedz na ten komentarz

  2. somsiad Polak #2761444 | 95.160.*.* 13 lip 2019 10:27

    Pozdrawiam pana, ktory naspisal ten artykul.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Magda #2761149 | 188.147.*.* 12 lip 2019 17:31

      Mądry i potrzebny artykuł! Temat przemilczany, a szkoda. Mężczyźni rzeczywiście są dyskryminowani...

      Ocena komentarza: warty uwagi (20) odpowiedz na ten komentarz