Joanna Jędrzejczyk: U mnie gotowanie to podstawa! [ROZMOWA]
2019-07-14 20:02:16(ost. akt: 2019-07-12 14:21:42)
Joanna Jędrzejczyk, pochodząca z Olsztyna mistrzyni świata w boksie tajskim, nie przestaje zaskakiwać fanów. Wraz z najmłodszym uczestnikiem pierwszej edycji „MasterChefa” wydała książkę kucharską, której tytuł brzmi jak motto: „Jedz, śmiej się i walcz!”.
— Gotowanie to twoja pasja?
— W moim rodzinnym domu gotowanie to podstawa, dlatego było ono w moim życiu od zawsze. Jak miałam 11 lat potrafiłam już ugotować najlepszy rosół na świecie (śmiech). Moi rodzice także wspaniale gotują i mamy taki mały, rodzinny rytuał. Co tydzień spotykamy się w domu rodziców i wspólnie przygotowujemy niedzielny obiad.
— W moim rodzinnym domu gotowanie to podstawa, dlatego było ono w moim życiu od zawsze. Jak miałam 11 lat potrafiłam już ugotować najlepszy rosół na świecie (śmiech). Moi rodzice także wspaniale gotują i mamy taki mały, rodzinny rytuał. Co tydzień spotykamy się w domu rodziców i wspólnie przygotowujemy niedzielny obiad.
— A skąd pomysł na wydanie książki kucharskiej?
— Tak naprawdę ten pomysł pojawił się po mojej pierwszej wielkiej przegranej w 2017 roku, gdzie troszeczkę zawiniło zbijanie wagi. Wtedy podjęłam decyzję, że sama o siebie zadbam. Wzięłam sprawy w swoje ręce i udało mi się. Przez 12 tygodni, przygotowując się do drugiej walki, sama gotowałam i przyrządzałam fajne, kolorowe, zbilansowane i przede wszystkim smaczne posiłki. Wrzucałam zdjęcia do internetu, używając hashtagu #eatlikejoanna, a fani z całej Polski i ze świata pisali do mnie, prosili o przepisy i sugerowali, żebym wydała książkę kucharską. Pomyślałam sobie: dlaczego nie?
— Tak naprawdę ten pomysł pojawił się po mojej pierwszej wielkiej przegranej w 2017 roku, gdzie troszeczkę zawiniło zbijanie wagi. Wtedy podjęłam decyzję, że sama o siebie zadbam. Wzięłam sprawy w swoje ręce i udało mi się. Przez 12 tygodni, przygotowując się do drugiej walki, sama gotowałam i przyrządzałam fajne, kolorowe, zbilansowane i przede wszystkim smaczne posiłki. Wrzucałam zdjęcia do internetu, używając hashtagu #eatlikejoanna, a fani z całej Polski i ze świata pisali do mnie, prosili o przepisy i sugerowali, żebym wydała książkę kucharską. Pomyślałam sobie: dlaczego nie?
— Jak pomyślałaś, tak zrobiłaś...
Moim zdaniem w życiu najważniejsza jest ciążka praca, dyscyplina i wiara w realizację celu. Dlatego jak tylko wróciłam do kraju, zrobiłam spis treści w kuchennym notatniku i postanowiłam, że w książce nie pojawią się tylko przepisy, ale też dawka motywacji i pozytywnej energii dla innych.
Moim zdaniem w życiu najważniejsza jest ciążka praca, dyscyplina i wiara w realizację celu. Dlatego jak tylko wróciłam do kraju, zrobiłam spis treści w kuchennym notatniku i postanowiłam, że w książce nie pojawią się tylko przepisy, ale też dawka motywacji i pozytywnej energii dla innych.
— Jednak od pomysłu do realizacji trochę czasu upłynęło.
— Pomysł pojawił się rok temu. Później podpisałam kontrakt na kolejną walkę i „książkę” musiałam schować do szuflady. Jednak dzięki współpracy ze wspaniałymi ludźmi książka powstała w dwa tygodnie, a swoją oficjalną premierę miała w czerwcu.
— Pomysł pojawił się rok temu. Później podpisałam kontrakt na kolejną walkę i „książkę” musiałam schować do szuflady. Jednak dzięki współpracy ze wspaniałymi ludźmi książka powstała w dwa tygodnie, a swoją oficjalną premierę miała w czerwcu.
— Współautorem książki jest Jan Paszkowski. Jak wam się współpracowało?
— Janek, najmłodszy uczestnik pierwszej edycji „MasterChefa”, ma świetny smak i wspaniały zmysł do gotowania. Pomyślałam, że razem możemy połączyć siły i pokazać wszystkim, że dieta nie musi być nudna i restrykcyjna. Dieta może być przecież smaczna i kolorowa. Przede wszystkim chodzi o słuchanie swojego organizmu.
— Janek, najmłodszy uczestnik pierwszej edycji „MasterChefa”, ma świetny smak i wspaniały zmysł do gotowania. Pomyślałam, że razem możemy połączyć siły i pokazać wszystkim, że dieta nie musi być nudna i restrykcyjna. Dieta może być przecież smaczna i kolorowa. Przede wszystkim chodzi o słuchanie swojego organizmu.
— „Jedz, śmiej się i walcz!” jest książką dla każdego? Czy tylko dla osób aktywnych sportowo?
— Tutaj nie ma żadnych ograniczeń. To nie jest kolejny fitporadnik, jakich wiele, bo konkurencja jest bardzo duża. Ta książka z założenia miała być dla każdego. Jest tu spora dawka motywacji i o to w tym wszystkim chodzi.
— Tutaj nie ma żadnych ograniczeń. To nie jest kolejny fitporadnik, jakich wiele, bo konkurencja jest bardzo duża. Ta książka z założenia miała być dla każdego. Jest tu spora dawka motywacji i o to w tym wszystkim chodzi.
— Jaki jest stopień trudności przepisów? Przeciętny Kowalski da sobie radę?
— Każdy znajdzie tu coś dla siebie. W książce są różne przepisy, jednak nie są to przepisy dietetyczne. Samo słowo „dieta” mnie odstrasza. Wolę określenie „racjonalne żywienie”. Przygotowaliśmy 60 przepisów: 50 autorstwa Janka i 10 moich. Są to między innymi przepisy, których używam podczas treningów i przygotowań do walki. Pokazujemy, że dieta sportowca, czy dieta w ogóle, to nie tylko kurczak, brokuł i jałowy ryż. Warto łączyć ze sobą smaki, eksperymentować. I to jest własnie fajne w gotowaniu.
— Każdy znajdzie tu coś dla siebie. W książce są różne przepisy, jednak nie są to przepisy dietetyczne. Samo słowo „dieta” mnie odstrasza. Wolę określenie „racjonalne żywienie”. Przygotowaliśmy 60 przepisów: 50 autorstwa Janka i 10 moich. Są to między innymi przepisy, których używam podczas treningów i przygotowań do walki. Pokazujemy, że dieta sportowca, czy dieta w ogóle, to nie tylko kurczak, brokuł i jałowy ryż. Warto łączyć ze sobą smaki, eksperymentować. I to jest własnie fajne w gotowaniu.
— Który posiłek w ciągu dnia jest twoim zdaniem najważniejszy?
— Kiedyś mówiło się, że śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia. A tak naprawdę nie ma ważnych i ważniejszych posiłków w naszym życiu. Każdy jest bardzo istotny. Ludzie często popełniają błąd i przechodząc na dietę, ograniczają kalorie, piją soki i jedzą raz albo dwa razy dziennie. Wtedy organizm wszystko magazynuje. A powinien raczej otrzymywać zbilansowane i przede wszystkim pełnowartościowe jedzenie. Ja jestem taką śniadaniową osobą, uwielbiam jajka w każdej postaci. Chciałabym w przyszłości otworzyć swoją własną kawiarnię, taką śniadaniownię właśnie.
— Kiedyś mówiło się, że śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia. A tak naprawdę nie ma ważnych i ważniejszych posiłków w naszym życiu. Każdy jest bardzo istotny. Ludzie często popełniają błąd i przechodząc na dietę, ograniczają kalorie, piją soki i jedzą raz albo dwa razy dziennie. Wtedy organizm wszystko magazynuje. A powinien raczej otrzymywać zbilansowane i przede wszystkim pełnowartościowe jedzenie. Ja jestem taką śniadaniową osobą, uwielbiam jajka w każdej postaci. Chciałabym w przyszłości otworzyć swoją własną kawiarnię, taką śniadaniownię właśnie.
— A jakie jest twoje ulubione danie?
— Uwielbiam połączenie jarmużu z ananasem i bardzo lubię kurczaka. Dlatego moim ulubionym daniem jest wyfiletowane podudzie kurczaka duszone w curry z jarmużem, ananasem i cebulą.
— Uwielbiam połączenie jarmużu z ananasem i bardzo lubię kurczaka. Dlatego moim ulubionym daniem jest wyfiletowane podudzie kurczaka duszone w curry z jarmużem, ananasem i cebulą.
— Czy można znaleźć przepis na to danie w twojej książce?
— Tak. To moje popisowe danie (śmiech).
— Tak. To moje popisowe danie (śmiech).
— Książka zawiera też część motywacyjną...
— Są tam felietony napisane przeze mnie i przez Janka Paszkowskiego, opowiadające o tym, jak walczyć ze sobą, i o siebie, i nie dać sobie odebrać radości. Janek dedykuje tę książkę zmarłej mamie, która rok temu odeszła na raka. To nie jest komercyjna książka. Janek ma swój biznes, ja także zarabiam na czymś zupełnie innym. Teraz wielu ludzi wydaje książki typowo komercyjnie, a nam chodziło o przekaz: warto się podnosić ze wszelkich życiowych upadków i czerpać radość ze wzlotów. Wszystko nas kształtuje i to jest najważniejsze.
— Są tam felietony napisane przeze mnie i przez Janka Paszkowskiego, opowiadające o tym, jak walczyć ze sobą, i o siebie, i nie dać sobie odebrać radości. Janek dedykuje tę książkę zmarłej mamie, która rok temu odeszła na raka. To nie jest komercyjna książka. Janek ma swój biznes, ja także zarabiam na czymś zupełnie innym. Teraz wielu ludzi wydaje książki typowo komercyjnie, a nam chodziło o przekaz: warto się podnosić ze wszelkich życiowych upadków i czerpać radość ze wzlotów. Wszystko nas kształtuje i to jest najważniejsze.
Milena Siemiątkowska
*Źródło: Wikipedia
Komentarze (12) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
TO FACET. #2762807 | 81.190.*.* 16 lip 2019 08:13
Joanin jest Facetem. Ma japę Faceta. Jan ?
odpowiedz na ten komentarz
observer #2762433 | 88.156.*.* 15 lip 2019 12:20
Jak patrzę na to jej zdjęcie to widzę potęgę Photoshopa... A jak ją widzę na żywo to uświadamiam sobie jak bardzo tej potęgi brak...
Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz
jem #2762328 | 31.6.*.* 15 lip 2019 09:09
Kogo obchodzi co Obcy osmy pasażer Nostromo je?
Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz
dezerter #2762314 | 194.165.*.* 15 lip 2019 08:48
Przy całym szacunku do pani Joanny nie podoba mi się idea książek kucharskich celebrytów. Kiedyś czytałem, że osoby takie dostają gotową książkę tylko do sygnowania jako autor.
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz
Dziadek #2762291 | 88.156.*.* 15 lip 2019 08:26
No nareszcie widzę piękną kobietę. Brawo tak trzymać, ale w sporcie też nie odpuszczać.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz