Polacy nadal kradną w pracy

2019-01-31 20:26:26(ost. akt: 2019-01-31 20:35:48)

Autor zdjęcia: Pixabay

Długopisy, papier do drukarki, produkty spożywcze, a nawet... cegły. Kradną też papier toaletowy i herbatę. Tacy są, niektórzy, Polacy w pracy. I nie widzą nic złego w tym, że wykorzystują sprzęt firmowy do celów prywatnych.
Na początku stycznia oficer dyżurny iławskiej policji otrzymał zgłoszenie o kradzieży w jednym z lokali gastronomicznych. Podejrzanego udało się szybko zatrzymać. Złodziejem okazał się 20-letni pracownik, mieszkaniec Iławy.

Mężczyzna schował się w lokalu, a kiedy ten został zamknięty, wykorzystał nieobecność innych pracowników i ukradł gotówkę i kluczyki do samochodu, którym jeździł po okolicy. Za ten wyczyn grozi mu kara pięciu lat więzienia.


O kradzieżach w pracy zrobiło się głośno po wypowiedziach przedstawicieli jednej z agencji pracy tymczasowej. Zauważyli, że na liście przedmiotów, które najczęściej kradną pracownicy, są materiały biurowe, dokumenty czy bazy danych.

— Pracownikom często zdarza się np. wynosić drobne przedmioty z biura, głównie są to artykuły biurowe — mówi Kamila Gutowski, współwłaścicielka agencji pracy tymczasowej Skills Net. — Niestety, jak wynika z mojego doświadczenia i innych przedsiębiorców, nie traktujemy tego jako powód do wstydu. Jest na to społeczne przyzwolenie. Bagatelizujemy problem i podsumowujemy: „Przecież to tylko długopis, nie kosztuje aż tak dużo”. Tymczasem ktoś musiał go kupić. Nie zdajemy sobie sprawy, że działamy na niekorzyść pracodawcy. Właściciele firm relacjonują nam, że ludzie wynoszą z pracy również papier toaletowy czy herbatę.
Zdaniem Kamili Gutkowski należy wywołać dyskusję na ten temat.

— Przecież jeśli ktoś wyniesie z naszego domu wspomniany długopis, mówimy, że to kradzież — porównuje Gutowski. — Kolejną rzeczą, którą kradniemy pracodawcom, jest czas. Przeglądamy internet, prowadzimy prywatne rozmowy i nie wypełniamy swoich obowiązków. W konsekwencji zostajemy po godzinach. A za nie musi zapłacić pracodawca.

Wśród przewinień jest też np. udostępnianie baz danych w nowym miejscu pracy, mimo że podpisujemy umowę o poufności. Długopis wydaje się więc być kradzieżą najlżejszego kalibru.

Warto jednak wiedzieć, że takie działania mają swoje odzwierciedlenie w Kodeksie pracy: „Pracownik jest obowiązany w szczególności: dbać o dobro zakładu pracy, chronić jego mienie oraz zachować w tajemnicy informacje, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę”.

Nieprzestrzeganie tej zasady wiąże się z sankcjami: „Pracodawca może rozwiązać umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika w razie ciężkiego naruszenia przez pracownika podstawowych obowiązków pracowniczych lub popełnienia przez pracownika w czasie trwania umowy o pracę przestępstwa, które uniemożliwia dalsze zatrudnianie go na zajmowanym stanowisku”.

— Obecnie wiele firm posiada swoje kodeksy etyki, prowadzi akcje związane ze społeczną odpowiedzialnością biznesu, dba o swój wizerunek. Niestety, bywa to oderwane od szarej codzienności przedsiębiorstw, szczególnie gdy dobry przykład nie idzie z góry. Jeśli chcemy, aby szeregowi pracownicy byli uczciwi, najpierw krystalicznie czyści muszą być ich przełożeni. A jednocześnie muszą oni pokazywać w swoich codziennych działaniach, że etyka to nie tylko hasło, ale konkret, który ma dla nich duże znaczenie — mówi Anna Grzywaczyk z Ogólnopolskiego Centrum Interwencyjnego.

— Często być może dzieje się tak, że Polak ma odziedziczone z PRL podejście, że kiedyś nie wolno było kraść, ale można było wynieść z zakładu pracy np. dwa worki cementu — zauważa dr Jacek Poniedziałek, socjolog z UWM. — Wyniesienie nie było już kradzieżą. To było wówczas powszechnie akceptowalne. Właścicielem zakładów było państwo, nikt niczego nie kontrolował. Gospodarka niedoborów zmuszała ludzi do określonych działań. Podsumowując: to, co było wspólne, było niczyje.

Socjolog dodaje, że może w przypadku niektórych osób kradzież jest rekompensatą za niskie wynagrodzenie. — Człowiek sobie myśli: „Przecież tak mało zarabiam, więc ukradnę coś pracodawcy”. Ale problem jest o wiele szerszy — mówi dr Poniedziałek. — Natomiast można pocieszyć się, że większość ludzi tego nie pochwala.

kajot

Komentarze (27) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. L #2673559 | 37.201.*.* 1 lut 2019 14:27

    Wynajmowalem naszym mieszkanie to co sie dalo wyniesc to wyniesli. Meble zostawili. Dywan nawet ukradli i talerze , 5 szt , ale ukradli. oczywiscie tego bylo wiecej , ale talerze ukrasc ? To musi byc juz zlodziejstwo w krwi. Za komuny zlodziejstwo wcale nie bylo akceptowane - co to za bzdury !

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  2. Kronos #2673530 | 213.199.*.* 1 lut 2019 13:46

    Wypraszam sobie oskarżanie mnie o kradzież jako pracobiorcę. Papier sobie sam kupuję, cała ryza i spokój. Długopisy jeszcze niosę do pracy. Dziadem nie jestem. Wszystko cacy, ale jak trzeba nawet zostać w pracy po 15, to jak to, przecież tak trzeba. Czy to jest w porządku???

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Polak -katolik #2673519 | 213.76.*.* 1 lut 2019 13:34

    zauważa dr Jacek Poniedziałek, socjolog z UWM. — Wyniesienie nie było już kradzieżą. To było wówczas powszechnie akceptowalne. Właścicielem zakładów było państwo, nikt niczego nie kontrolował. Gospodarka niedoborów zmuszała ludzi do określonych działań. Podsumowując: to, co było wspólne, było niczyje. TO NIE DOKTOR TO IDIOTA CO BEŁKOCZE. TYCH CO WYNOSILI PEŁNO BYŁO ZA KRATAMI.NIEKTÓRYM SIE UDAWAŁO BEZ ODSIADKI.CAŁE DAJTKI ,GUTKOWO ITD WYBUDOWANE Z ,,LEWEGO,, PIASKU WOŻONEGO ZIŁAMI TRANSBUDU .

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. 1234 #2673422 | 89.228.*.* 1 lut 2019 11:46

    Mieszkam obok szkoły , kucharki takie torby wynoszą , że ledwo lezą

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. MALAMI #2673408 | 23.102.*.* 1 lut 2019 11:23

      GDYBY PRACODAWCY PŁACILI TYLE ILE NALEŻY TO NIE MUSIELIBY KRASC!! POWIEDZIAL TO MOJ KSIADZ STWIERDZAJAC ZE TAKI CZYN TO WZIECIE TEGO CO SIE NALEZY DLA PRACOWNIKA

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      Pokaż wszystkie komentarze (27)