Opłatek Maltański tworzy wspólnotę [ZDJĘCIA]

2018-12-21 09:51:06(ost. akt: 2018-12-21 12:57:18)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Co najlepiej wprowadza ludzi w świąteczną atmosferę? Z pewnością kolędy i smaczne potrawy. Choć pewnie dzieci mogłyby się z tym nie zgodzić i przyznać, że... prezenty. W czasie środowego Opłatka Maltańskiego było wszystko, co składa się na magię świąt.
Zakon Kawalerów Maltańskich po raz kolejny zaprosił rodziny na przedświąteczne spotkanie. W tradycyjnym już Opłatku Maltańskim po raz drugi wzięli udział podopieczni Fundacji "Przyszłość dla Dzieci", którzy przy stołach zasiedli ze swoimi rodzinami nie tylko obok organizatorów, ale też obok przedstawicieli Kościoła i seniorów.

Wigilia Maltańczycy

O muzyczną oprawę wydarzenia zadbali uczniowie Państwowej Szkoły Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Olsztynie, a z prezentami przybył sam... Święty Mikołaj. Przy okazji brodaty jegomość udowodnił, że wśród swoich licznych niesamowitych umiejętności ma też tę, która pozwala mu czytać w myślach i marzeniach. Prezenty okazały się więc szyte na miarę. A przecież w gusta dzieci trafić nie jest łatwo. Jedni oczekują klasycznych, poczciwych klocków, ale dla innych spełnieniem marzeń jest... prostownica do włosów. Mikołaj jednak na wszystkim się zna i nie zawiódł podopiecznych Fundacji "Przyszłość dla Dzieci".

Ze swoich prezentów cieszyła się między innymi Nadia, która, choć nieco nieśmiała, odbierając paczkę od Mikołaja, zdecydowała się nawet zaśpiewać kolędę! Tomek dowiódł, że ma świetną pamięć i w podziękowaniu za prezent powiedział Mikołajowi wierszyk. Zarówno on, jak i jego młodsze siostry, Hania i Helenka, wrócili do domu ze podarunkami, które wywołały uśmiech na ich twarzach.

Wigilia Maltańczycy


Choć dzieci świąteczne życzenia mają różne, ich rodziców łączy jedno — wszyscy niczym mantrę powtarzają, że najlepszym prezentem będzie dla nich zdrowie ich dzieci. Mimo wielu zmartwień nie brakuje im jednak dobrego humoru, dlatego mama Konrada dodaje z uśmiechem, że życzy też sobie grzecznych dzieci.

Z grzecznością bywa pewnie różnie, ale rózg na sali w Villa Pallas nie było.

Jacek Tarnowski, prezes zarządu Fundacji Polskich Kawalerów Maltańskich Pomoc Maltańska w Warszawie przybliżył zebranym historię Opłatka Maltańskiego: — Pierwsze spotkanie zorganizował 17 lat temu Jerzy Donimirski razem z arcybiskupem krakowskim Franciszkiem Macharskim. W tym roku w grudniu w 29 miejscach w Polsce odbywają się kolacje przedświąteczne. Pomocą i wsparciem jest objętych 3600 osób — mówił Jacek Tarnowski. I przypomniał: — Zakon Maltański to nie tylko Opłatek, ale także fantastyczny szpital w Barczewie i wspaniały ośrodek dla osób z chorobami układu nerwowego w Szyldaku.


Arcybiskup Józef Górzyński przypomniał wszystkim gościom zasiadającym do wspólnego stołu, o tym, jak ważna jest posługa osób zaangażowanych w pomoc drugiemu człowiekowi. — Jesteśmy wdzięczni, że są ludzie, którzy chcą to dzieło podejmować — mówił. Arcybiskup podkreślił też, że zarówno pomoc, jak i wdzięczność za nią, są wyrazem ludzkiej postawy.

— Cieszę się, że na terenie naszej archidiecezji są dzieła Pomocy Maltańskiej i że możemy w nich, poprzez księży kapelanów, uczestniczyć.

Metropolita podkreślił też, że zadaniem świąt jest wprowadzenie wszystkich w atmosferę radości, do której wszyscy jesteśmy powołani i... uzdolnieni.

O idei Opłatka Maltańskiego powiedziała nam Edyta Skolmowska. — Ta akcja bardzo się rozwija. A rozwija się między innymi dlatego, że jest coraz więcej osób potrzebujących: starszych, żyjących w ubóstwie — mówiła nam dyrektor Maltańskiego Centrum Pomocy w Barczewie. — Dlatego ważne są takie spotkania. W czasie Opłatka Maltańskiego jemy wspólnie potrawy świąteczne, składamy sobie życzenia, dzielimy się opłatkiem, a każdy uczestnik spotkania dostaje paczkę. Znajdują się w niej produkty, dzięki którym można przygotować potrawy świąteczne. Dzieci dostają prezenty przygotowane z myślą o każdym z innych indywidualnie.

Dyrektor barczewskiego szpitala przyznała, że pomoc sprawia jej ogromną przyjemność: — Oprócz codziennej pracy w Barczewie razem z moimi współpracownikami włączam się w różne akcje. Bierzemy też udział w pielgrzymkach i sami je organizujemy w naszym regionie. Budowanie wspólnoty jest ważne.

Czego sobie życzy pani dyrektor? — Zdrowia, żeby móc dalej pracować, być dla rodziny.

W czasie środowego spotkania uśmiech nie schodził też z twarzy dyrektor zarządzającej Fundacją "Przyszłość dla Dzieci". — Jestem bardzo zadowolona, że nasi podopieczni biorą udział w Opłatku Maltańskim — powiedziała Iwona Żochowska-Jabłońska. — Ich szczęśliwe twarze są najlepszym dowodem na to, że takie spotkania to świetny pomysł. Jestem wdzięczna maltańczykom za tę współpracę.


Zalety łączenia sił w słusznej sprawie widzi też Jarosław Tokarczyk, prezes Grupy WM i Fundacji "Przyszłość dla dzieci" podkreśla — Opłatek Maltański jest dla mnie bardzo ważnym wydarzeniem. Bliska mojemu sercu jest oczywiście Fundacja "Przyszłość dla Dzieci", która jest partnerem tego wydarzenia. Od jakiegoś czasu działam też w Fundacji Kawalerów Maltańskich. Cieszę się, że te dwie organizacje realizują wspólne projekty. To cenna i efektywna współpraca.

— Takie spotkania integrują wokół ważnych celów — podkreślił także wiceprezes zarządu Fundacji Polskich Kawalerów Maltańskich Pomoc Maltańska w Warszawie Rafał Szczepański. — Ważne jest, żeby móc porozmawiać. Także o dziełach pomocy. Wspieramy szpital w Barczewie i ośrodek w Szyldaku, dlatego cenne było dla nas spotkanie z księdzem arcybiskupem i omówienie naszych celów związanych z akcją charytatywną na Warmii i Mazurach. Bez takich spotkań nie byłoby wspólnoty — mówił Rafał Szczepański. — I po to właśnie są święta. A gdyby ich nie było, to trzeba by je było wymyślić — podsumował z uśmiechem.


Daria Bruszewska-Przytuła