Ceny rosną, rośnie nasze zadłużenie

2018-11-03 07:33:00(ost. akt: 2018-11-02 22:46:28)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Siedmiu na dziesięciu Polaków uważa, że życie w naszym kraju jest za drogie. Żeby załatać dziurę w domowym budżecie, wiele osób decyduje się na wzięcie pożyczki. Na spłatę rat pożyczek i kredytów wydajemy co miesiąc średnio około 706 złotych.
Na szczęście nie musimy korzystać z pożyczek. Kilka lat pracowaliśmy w Holandii i mamy nieco oszczędności — podkreśla Agnieszka Kurpiel, mieszkanka podolsztyńskiej miejscowości. — Oboje z mężem widzimy jednak, że w ostatnich latach drastycznie wzrosły wydatki na życie. Wciąż jest drożej i drożej. Mąż wrócił rok temu, ale ja jestem w Polsce już sześć lat... Obserwuję i czuję różnicę cen. Najbardziej wzrosły ceny nabiału, masła na przykład. Żywność bardzo drożeje. Z dnia na dzień.

Wielu moich – niezbyt zasobnych – znajomych musi sięgać po pożyczki, bo zarobki u nas nie rosną od lat. Muszą, żeby przeżyć.
Jak wylicza Krajowy Rejestr Długów w ciągu ostatnich trzech lat nasze rachunki za wodę wzrosły o 56 proc., za prąd o 65 proc., koszt gazu wzrósł o 73 proc., a wywozu nieczystości nawet o 93 proc. Jednak niechlubne pierwsze miejsce na tej liście zajmują rachunki za energię cieplną – są one wyższe o 188 proc. w stosunku do 2015 roku. Najmniej, bo o 20 proc. wzrosły nasze rachunki za telewizję i telefon – 24 proc. Ponad 70 procent badanych uważa, że koszty życia w Polsce są za wysokie. Wiele osób jest zmuszona brać pożyczki, by załatać dziurę w domowym budżecie.

— Wszystko drożeje z dnia na dzień — potwierdza Monika Rarek, mama 11-letniej Nikoli. — Kiedyś 100 złotych starczało na spore zakupy. Dziś – tak naprawdę — starcza na niewiele.
Pani Monika podkreśla, że wciąż rosnące ceny są problemem wielu rodzin.

— Nie biorę kredytów, bo wolę się nie zadłużać, ale jest bardzo ciężko — dodaje Monika Rarek. — Sama wychowuję niepełnosprawne dziecko, więc nie mogę podjąć pracy. Dobrze, że w opiece nad dzieckiem pomaga mi mama, to czasem mogę znaleźć jakieś dorywcze zajęcie. Jest naprawdę trudno.
Jednak coraz więcej Polaków podejmuje decyzję o „życiu na kredyt”. W dodatku mają problemy ze spłatą swoich zobowiązań.

— Wydatki na życie rosną, ale my, choć jesteśmy pięcioosobową rodziną, nie mamy na razie problemów finansowych— dodaje pani Małgorzata. — Nie musimy też korzystać z pożyczek. Nie ukrywam, że teraz dużo pomaga nam wsparcie z programów rządowych. Nie musimy brać pożyczek, ale nie mamy własnego mieszkania. Gdybyśmy jeszcze musieli mieć kredyt mieszkaniowy, to nasza sytuacja z pewnością uległaby zmianie na gorsze.
Niektórzy muszą radzić sobie ze spłatą kilku kredytów.

— Mamy kredyt mieszkaniowy, więc musimy bardzo dobrze planować wydatki w każdym miesiącu — mówi pani Krystyna. — Mamy jedno dziecko, więc na razie jakoś dajemy sobie radę. Jednak kiedy ostatnio zepsuła nam się pralka, musieliśmy prosić o pomoc rodziców. Z karty kredytowej spłacamy już lodówkę. Jeśli nie ma nieplanowanych wydatków, daje się radę. Jednak w życiu nigdy nie jest tak różowo.

Dane KRD pokazują, że statystyczne gospodarstwo domowe wydaje na spłatę rat pożyczek i kredytów gotówkowych około 706 złotych miesięcznie. W 2015 roku było to niecałe 440 zł.
Według danych, które zebrał BIG InfoMonitor oraz BIK: w II kw. 2018 r. zobowiązania kredytowe Polaków zwiększyły się o 3,74 mld zł do 33,13 mld zł, podczas, gdy w poprzednim kwartale przyrost ten wyniósł 0,27 mld zł. BIG przewiduje również, że w całym 2018 r. wartość udzielonych kredytów konsumpcyjnych będzie wyższa niż w poprzednim roku i może przekroczyć 83 mld zł. Z kolei jak podaje NBP, Polacy w swoich portfelach mają prawie 6 mln kart kredytowych, a wielkość kredytów zaciągniętych za ich pośrednictwem wynosi 13,8 mld zł.

— Narastające długi to lampka ostrzegawcza. Długi to niepotrzebny finansowy i emocjonalny balast — pisze na blogu jakoszczedzacpieniadze.pl Michał Szafrański. — Finansowanie naszego życia poprzez zadłużenie się, absolutnie nie jest w mojej opinii sytuacją zdrową. Traktowanie z kolei stylu życia opartego na długach jako czegoś normalnego, jest według mnie jakimś koszmarnym wypaczeniem.

Bloger, autorytet w dziedzinie mądrego oszczędzania, który uczy m.in., jak mądrze dysponować domowym budżetem, dodaje:

— Niestety, akceptujemy w ten sposób życie ponad stan, które ja definiuję jako wydawanie więcej pieniędzy niż rzeczywiście posiadamy. I nie chodzi tu o życie w luksusach, bo do tego większości z nas jest daleko. Chodzi po prostu o to, żeby uczciwie sobie powiedzieć: — „Na to mnie nie stać. Albo zmienię swoją sytuację i na to zarobię albo nigdy nie będzie mnie stać”. Ja wiem, że trudno to zaakceptować – zwłaszcza, gdy wokół widzimy, że ktoś ma lepiej od nas. Przynajmniej tak to wygląda na zewnątrz, bo wcale nie wiadomo, ile tam jest kredytów i „życia na krawędzi” — uważa Michał Szafrański. — Korzystanie w takich sytuacjach z kredytów konsumpcyjnych jest proszeniem się o kłopoty.
Niestety, przestrogi ekspertów nie odnoszą skutku. Wzrost liczby osób nieregulujących terminowo zobowiązań spowodował, że na 1000 dorosłych osób w naszym kraju przypada 87 niesolidnych dłużników. Tylko w II kw. tego roku przybyło 5,25 mld zł niespłaconych w terminie zobowiązań. Dla porównania w okresie styczeń-marzec 2018 było to 1,24 mld zł.

kajot


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. mironk #2624473 | 78.28.*.* 15 lis 2018 20:48

    jest drogo, ale jak się nie ma to się nie powinno pożyczać, no bo jak to potem spłącać… al. długi łątwo sobie narobić

    odpowiedz na ten komentarz