Polskie sądy może czekać seria pozwów przeciwko rodzicom. Jak usunąć swoje dzieciństwo... z internetu?
2018-10-20 16:44:55(ost. akt: 2018-10-20 17:53:57)
Miałem dziesięć lat, gdy usłyszał o mnie świat... I od tej pory mam problem, bo w internecie są moje zdjęcia i informacje o mnie, na które nie mam wpływu. Czy coś z tym można zrobić? — zastanawia się nad tym pełnoletni od niedawna Łukasz. A razem z nim wiele innych dzieci, które dorosły i nie wiedzą jak usunąć swoje dzieciństwo z internetu.
Łukasz od niedawna jest pełnoletni. Układa sobie życie po swojemu. Ale nie może zająć się tylko tym, bo ciągnie za sobą garb, który zafundowali mu rodzice. Jest jedynakiem, kochali go i kochają bardzo. W tej jednak sprawie kompletnie nie może się z nimi porozumieć. W internecie są dostępne jego zdjęcia i informacje o nim, które wrzucali rodzice. Są na Facebooku, są w starych gazetach, których archiwalne wydania dostępne są w internecie. Łukasz nie jest osobą anonimową, chociaż sam swoją prywatność bardzo chroni.
Szuka rozwiązania sytuacji w jakiej się znalazł. O pomoc poprosił (z anonimowego konta) w internecie w grupie udzielającej porad prawnych.
— Gdy byłem młodszy, miałem dziesięć lat, i prawnie nie miałem nic co o siebie do powiedzenia, moi rodzice udzielili wywiadu. W zasadzie na swój temat i na temat swojego sukcesu zawodowego. Są lekarzami. Ale potem prowadzący wywiad zaczął zadawać pytania o to, jak znajdują czas dla syna skoro tyle czasu poświęcają pracy. Pytał kto się mną zajmuje kiedy oni biorą udział w zagranicznych kongresach itp. — opisuje swoją sytuację. — I tak oto jednym z tematów wywiadu stałem się ja.
Jak mówi Łukasz, rodzice poruszyli wiele prywatnych wątków. Nawet intymnych, o którym nawet nie chciał opowiadać nawet kolegom, a już na pewno nie całemu światu. Wywiad ukazał się w gazecie papierowej i w internecie.
— Wszyscy dowiedzieli się o mnie wszystkiego. Przez parę lat musiałem radzić sobie z tym, że koledzy śmiali się ze mnie po przeczytaniu tego artykułu — dodaje Łukasz. — Co mogę zrobić dalej?
I podkreśla, że nie chce narobić kłopotów rodzicom. Chce tylko mieć prawo do własnego życia i czyste konto w internecie. Rodzice nie rozumieją jego rozterek. Do dzisiaj są przekonani, że nic złego się nie stało, a i oni nic złego nie zrobili.
Z takim problemem z czasem może się zmierzyć więcej osób, zwłaszcza tych, którzy wrzucają zdjęcia dzieci na Facebooka i inne portale
społecznościowe. Rodzice czasami zdają się zapominać, że ich niemowlak czy kilkuletnie dziecko szybko zacznie dorastać. Kiedy nauczy się korzystania z internetu, może się bardzo zdziwić, widząc ile świat o nim wie. Nie każdy może tego chcieć.
Z takim problemem z czasem może się zmierzyć więcej osób, zwłaszcza tych, którzy wrzucają zdjęcia dzieci na Facebooka i inne portale
społecznościowe. Rodzice czasami zdają się zapominać, że ich niemowlak czy kilkuletnie dziecko szybko zacznie dorastać. Kiedy nauczy się korzystania z internetu, może się bardzo zdziwić, widząc ile świat o nim wie. Nie każdy może tego chcieć.
Prawnicy przyznają, że sprawa nie jest jednoznaczna.
— Zauważamy, że od pewnego czasu i u nas pojawiają się problemy prawne, o których słyszeliśmy dotąd raczej w kontekście sądownictwa amerykańskiego. Przedstawiony przypadek należy do kategorii tych, z którymi coraz częściej mamy do czynienia — mówi dr Michał Hejbudzki, adwokat, wykładowca akademicki. Adwokat przyznaje, że bohater publikacji nie jest bezradnym dorosłym,
który ma związane ręce i nic nie może zrobić, aby uporządkować swoją historię internetową.
który ma związane ręce i nic nie może zrobić, aby uporządkować swoją historię internetową.
— Można by rozpatrywać to zagadnienie na kilku płaszczyznach. Przede wszystkim godzi się wskazać na obowiązujący co do zasady wymóg uzyskania zgody osoby na rozpowszechnianie jej wizerunku. Rodzice sprawują opiekę nad dzieckiem, wychowują je i utrzymują. Mają zatem prawo do pochwalenia się swoją pociechą, które to prawo nie jest jednak nieograniczone. Szczególna ostrożność zalecana jest zwłaszcza w przypadku publikacji zdjęć dziecka w miejscach publicznych, nawet jeżeli takim celem jest wyłącznie chęć jego promowania. A internet to zasadniczo miejsce publiczne — mówi mec. Michał Hejbudzki. — To faktycznie bardzo ciekawe zagadnienie i z pewnością wkrótce w znacząco większym zakresie będzie angażowało prace kancelarii prawnych.
I zwraca uwagę, że problem Łukasza i innych osób, które mają podobne dylematy, można rozpatrywać także w kategorii naruszenia dóbr
osobistych.
osobistych.
— Rodzice mają prawo do dysponowania wizerunkiem dziecka na swoje potrzeby. Ostatnie lata rozwoju technologicznego stawiają jednak przed nami nowe wyzwania. I pytania o granice tych praw. Każdy przypadek publikowania zdjęć dzieci i szczegółowych informacji o nich wymaga indywidualnej refleksji, ale trzeba pamiętać, że granica jest wyjątkowo nieostra, co powinno skutkować daleko posuniętą ostrożnością ze strony rodziców — podkreśla dr Hejbudzki.
Poza tym jest coś takiego jak prawo do bycia zapomnianym.
— Są już w tej sprawie nawet regulacje unijne, w świetle których osoba, której dane dotyczą, co do zasady ma prawo żądania od administratora niezwłocznego usunięcia dotyczących jej danych osobowych, a administrator ma obowiązek bez zbędnej zwłoki usunąć dane osobowe. Przy braku dobrowolnego spełnienia tego obowiązku, zainteresowanemu pozostają do dyspozycji przewidziane prawem środki przymusu — dodaje adwokat. Jednak, jak podkreśla prawnik, najlepiej byłoby, gdyby rodzice dobrowolnie chcieli usunąć zdjęcia dziecka, jeśli zostały opublikowane bez jego zgody. Jeśli jednak, jak w przypadku Łukasza, nie jest to możliwe, młody dorosły nie jest pozbawiony instrumentów prawnych. W pewnych sytuacjach nie jest wykluczone nawet zadośćuczynienie pieniężne od rodziców z tytułu naruszonych dóbr osobistych, którego można dochodzić w postępowaniu sądowym.
MK
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez