Kobiety jakieś dziwne są...: Fochów więcej nie będzie

2018-09-01 18:00:00(ost. akt: 2018-09-06 13:42:44)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Przeczytałem ostatnio takiego suchara. Miał być śmieszny. Dał mi jednak do myślenia. Znakomicie zobrazował pewną różnicę między naszymi charakterami.
Jak to leciało? „O trzeciej w nocy wraca do domu pijana żona. Mąż wita ją słowami: — O której to się wraca? — Ja tylko po gitarę — odpowiada żona”.

Być może to stereotyp. Ile jednak razy, drodzy panowie, musieliśmy tłumaczyć się ze spóźnień, z wypitych kilku piwek z kolegami? Pół biedy, jeśli skończy się na jednej, soczystej reprymendzie. Gorzej jednak, jeśli foch trwa (optymistycznie) kilka dni. Próżno szukać przyczyn długości trwania takiego stanu.

Przecież nie zawsze te sytuacje wiążą się z alkoholem. Wystarczy pójść z kolegami na mecz, żeby potem usłyszeć: „Wolisz ich ode mnie”. Albo tak jak z Marianem ze skeczu Konia Polskiego. Pamiętacie? Facet relaksuje się przed telewizorem i słyszy od wybranki swojego serca: „Marian! Ty mnie kochasz czy ty mnie już nie kochasz?”. I weź tu się człowieku wyluzuj. Takie przykłady można mnożyć.

Tak, wiem, są różne kobiety. Tak jak i różni są mężczyźni. Obrazek z przytoczonego na wstępie dowcipu można coraz częściej zobaczyć w polskich domach. Trochę te role zaczynają się odwracać. W klubach można coraz częściej spotkać spragnione zabawy kobiety. Przecież nie ma w tym nic złego. Każdemu należy się czas relaksu i rozrywki. Wystarczy znaleźć jakiś złoty środek, pójść na kompromis. Wtedy jest szansa, że nie będzie żadnych fochów.

Zacząłem sucharem, tak też i zakończę. Zamiast puenty. „Żona mówi do męża: — Kochanie, może poszedłbyś dzisiaj na wódkę z kolegami? — Dziękuję, kochanie, ale nie pozmywałem jeszcze wszystkich naczyń”. Można?

Wojciech Caruk