Na matematyce pora uczyć excela, na biologii reklam

Dzisiaj powiada się, że nowoczesny patriotyzm to na przykład płacenie podatków czy zatrzymywanie się na czerwonym świetle. Na początku naszego tysiąclecia może i tak było, ale teraz już chyba znowu tak do końca nie jest. Bo już nie jest tak bezpiecznie jak 20 lat temu. No i najłatwiej walczyć o pokój jest jednak wtedy, kiedy jest się uzbrojonym po zęby.

Historia przez wieki zrobiła z Polaków wojowników. Gorzej było już z przedsiębiorczością (za wyjątkiem Wielkopolski). Teraz jednak szybko się to zmienia i Polacy coraz częściej stają się rzutkimi przedsiębiorcami. Potwierdzają to na przykład dane, które niedawno opublikował "Dziennik Gazeta Prawna". Otóż w pierwszym półroczu 2018 roku w RP zarejestrowano 193 tys. nowych firm. To najlepszy wynik po 1989 roku.

To cieszy, ale nadal mam wrażenie, że nasz system nie jest nastawiony na to, aby rozwijać i wspomagać młodych, przedsiębiorczych ludzi. Nie chodzi mi tutaj o system podatkowy, ale bardziej o oświatę, która nadal tkwi w smętnej przeszłości. Nie chodzi o Sienkiewicza czy Mickiewicza. Bo uczniowie i tak ich od dawna nie czytają. Więc szkody w tym żadnej nie ma.

Idzie mi o brak wychowania ku przedsiębiorczości. O nauczanie na lekcjach historii właściwie tylko o wojnach i pomijanie pionierów polskiego kapitalizmu. O zmianę nauczania matematyki tak, by uczeń 8 klasy znał Excela. O to, by na biologii obok pantofelka było też miejsce na pokazanie np. jak mózg człowieka reaguje na reklamy. I tak dalej i tak dalej. Wierzę, że kiedyś tak ułożymy te szkolne programy. Z poszanowaniem przeszłości, ale uwzględniając ducha przemian.