No więc lady czy żona ze Stepford?
2018-05-28 20:59:35(ost. akt: 2018-05-28 21:45:01)
Telewizyjne formaty mówią nam, jacy powinnyśmy być, żeby zasłużyć na akceptację otoczenia. A może raczej: mówią nam, jakie powinnyśmy być. W cenie są lady i perfekcyjna pani domu. Programów, w których przemianom ulegają mężczyźni, jest jak na lekarstwo.
W telewizji było już (prawie) wszystko. Zachodnie stacje przetestowały, więc i programy z udziałem mężczyzn. Do „Akademii łajdaków” kobiety podstępem zgłaszały swoich rozczarowujących partnerów. W programie pod okiem kamer i psycholożki pary przechodziły coś na kształt terapii, rozprawiając się z bolesnymi tajemnicami i ćwicząc między innymi umiejętność komunikowania się i empatię. Ten z mężczyzn, który przeszedł największą metamorfozę i najlepiej zrozumiał swoje nowe powołanie (kochający, wierny partner), miał szansę na zdobycie 100 tysięcy dolarów.
Dziesięć lat temu na ekranach pojawił się też inny program — „Od zipa do dżentelmena”, gdzie dobrych manier i etykiety uczono niegrzecznych mężczyzn, którzy wulgaryzmy traktowali jak znaki przestankowe. I w tym wypadku walka trwała nie tylko o lepszego siebie, ale i imponujący czek.
Polskie stacje ogólnodostępne nie wykupują praw do takich formatów. U nas na celowniku wciąż są panie. To one mają się zmieniać na naszych oczach i dowodzić, że z każdego brzydkiego (także w sensie duchowym) kaczątka może narodzić się łabędź.
Polskie stacje ogólnodostępne nie wykupują praw do takich formatów. U nas na celowniku wciąż są panie. To one mają się zmieniać na naszych oczach i dowodzić, że z każdego brzydkiego (także w sensie duchowym) kaczątka może narodzić się łabędź.
Poszukiwaniem kolejnych łabędzi zajmują się ostatnio mentorki w „Projekt Lady”, czyli polskiego odpowiednika brytyjskiego „Ladette to Lady”. Z programu decyzją Małgorzaty Rozenek, Tatiany Mindewicz-Puacz i Ireny Kamińskiej-Radomskiej co tydzień będzie odpadała jedna z uczestniczek. W końcu wyłoniona zostanie ta, która najbardziej zbliży się do ideału, jakim jest bycie „lady”.
Kim są te, które aspirują do tytułu?
Do pałacu w Radziejowicach, symbolu lepszego świata, trafiają przede wszystkim tzw. imprezowiczki. Dziewczyny, które nie wylewają za kołnierz, a za porządną imprezę uznają taką, po której kilka dni muszą dochodzić do siebie. Jedna z uczestniczek trzeciego sezonu mówi wprost: — Lubię się bawić. Się maluję, fryzuruję i jest zajebiście.
Drugą grupę stanowią dziewczyny poszukujące kobiecości. Określane jako chłopczyce, w pałacowych sceneriach mają się poczuć jak księżniczki, a wygodne spodnie i buty zamienić na spódnicę i szpilki.
Na przemianę pod okiem Małgorzaty Rozenek decydują się także kobiety, które mają dość dotychczasowego życia i wierzą, że dzięki lekcjom udzielanym przez mentorki, uda im się osiągnąć coś więcej.
Przyodziane (mentorki lubią używać tego typu słów) w mundurek dziewczyny, mają symbolicznie zerwać z niechlubną przeszłością. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że oczekiwanie jest takie, żeby tym mundurkiem szczelnie okryć osobowość uczestniczek i sformatować je do roli „lady”.
Mentorki, używając frazesów w stylu „szanuj się, żeby inni cię szanowali”, teoretycznie chcą nie tylko nauczyć uczestniczki odpowiedniego zachowania, ale też wyposażyć je w pewność siebie. Co ciekawe jednak, większości z pań biorących udział w programie pewności siebie nie brakuje. Towarem deficytowym jest raczej autentyczne poczucie własnej wartości, które w sposób świadomy lub nie mentorki skutecznie podkopują. Kiedy w poprzednich edycjach dziewczyny mówiły o swoich pragnieniach, na liście pojawiało się docenienie przez innych. Deklarowały, że do programu zgłosiły się po to, żeby inni zauważyli ich wartość.
Same dla siebie są zresztą surowymi krytyczkami. Jedna z nich mówi o sobie: „Widzę przerysowaną laskę, której nikt nie traktuje poważnie”. Inna wyznaje: „Ja siebie nienawidzę”.
Po emisji programu o akceptację siebie może być jeszcze trudniej, bo internauci na dziewczynach nie zostawiają suchej nitki.
— Skąd się biorą takie wulgarne dziewuchy? Picie, imprezy, sztuczne brwi, goły tyłek na Instagramie — pisze yolo.
I dodaje: — Czy naprawdę nie ma już normalnych, mądrych dziewczyn?
Tymczasem mentorki wmawiają dziewczynom, że tym, czego im brakuje do osiągnięcia sukcesu w życiu, jest ogłada i umiejętność dobierania stroju do okazji. O wykształceniu i nierównościach (związanych z pochodzeniem i majętnością) nikt się nie zająknie.
Feministki załamują ręce, oglądając ten program, nie tylko wtedy, kiedy dziewczyny zaprasza się na kolację, w czasie której powinny zyskać aprobatę mężczyzn z dobrych domów. Zdaje się bowiem, że program zamyka oczy na wszystko to, o co feminizm walczy od lat: o indywidualizm, akceptację samej siebie, nieuleganie presji wzorców ustanowionych przez mężczyzn.
A jak samym zainteresowanym podoba się taka lansowana w telewizji wizja kobiecości?
— Nie oglądam tego programu z zaangażowaniem, widziałam jakieś fragmenty — mówi Ewa Tomaszewska z Olsztyna. — Ani uczestniczki, ani te ich przewodniczki, nie przypadły mi do gustu. Nie wydaje mi się, żeby te dziewczyny, nawet po przemianie, były godne naśladowania. To chyba wszystko pod publiczkę.
Koleżanka pani Ewy program ogląda, żeby... się pośmiać.
— Śmieszą mnie te dziewczyny, śmieszy mnie to, że one przebywają w pałacu, jak w jakiejś dawnej szkole dla panien, a jest przecież XXI wiek. To ma być kobiecość na miarę naszych czasów? — zastanawia się pani Anna.
Można jednak na „Projekt Lady” spojrzeć także z innej strony. Dla dziewczyn biorących w nim udział jest on prawdopodobnie przygodą życia. Trudno nie mieć wrażenia, że niektóre traktują go jako trampolinę do sukcesu. I chociaż ten sukces to oczywiście medialna sława i rozpoznawalność, to chyba warto trzymać za nie kciuki.
— Śmieszą mnie te dziewczyny, śmieszy mnie to, że one przebywają w pałacu, jak w jakiejś dawnej szkole dla panien, a jest przecież XXI wiek. To ma być kobiecość na miarę naszych czasów? — zastanawia się pani Anna.
Można jednak na „Projekt Lady” spojrzeć także z innej strony. Dla dziewczyn biorących w nim udział jest on prawdopodobnie przygodą życia. Trudno nie mieć wrażenia, że niektóre traktują go jako trampolinę do sukcesu. I chociaż ten sukces to oczywiście medialna sława i rozpoznawalność, to chyba warto trzymać za nie kciuki.
— Mam nadzieję, że będzie potem kolejna seria, w której kibole zostaną przerobieni na lordów — pisała jakiś czas temu o „Projekcie Lady” Kinga Dunin.
Na to się nie zanosi, ale podobno stacja szykuje inny program, w którym metamorfozom zostaną poddani mężczyźni. Na początek — wizualnym.
dbp
Komentarze (12) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Iwonka #2510013 | 80.52.*.* 29 maj 2018 13:17
Tytuł rozpoczęty od "No więc"... pomijając brak korekty, to jest w tej gazecie jakikolwiek nadzór językowy nad tym co publikujecie? Zamiast silić się na jakieś kongresy, to może warto zainwestować w podstawowe językowe szkolenie "dziennikarzy"?! Wszystkim wyjdzie to na dobre.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Ja #2509939 | 94.254.*.* 29 maj 2018 11:15
Jak ktoś z domu nie wyniósł kultury i ogłady, to żaden program tego nie zmieni. Znam wspaniałych, kulturalnych ludzi z wykształceniem średnim czy zawodowym i znam chamów z wykształceniem wyższym.moja ciotka zawsze mawiała: jak ktoś się chamem urodzi to i chamem umrze. A ja dodaję i nie zmieni tego wykształcenie, buty za 3 tyś, czy garnitur za 10 tyś.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
dr Hayd #2509927 | 213.73.*.* 29 maj 2018 10:59
Ogłada, umiejętność kulturalnego zachowania się i doboru stroju do okazji jest ważna. Można elegancko i kulturalnie się zachowywać bez względu na pochodzenie, majętność i wykształcenie. Feminizm wcale nie walczył o to, aby kobieta wyrażała swój indywidualizm chlejąc, klnąc i ubierając się w byle co. Nie róbmy z bekania i pierdzenia przy stole "nieuleganiem presji wzorców ustanowionych przez mężczyzn". Wartość tego programu polega na tym, że widzowie zobaczą m.in. że nie trzeba wywalać na wierzch gołych cycków, żeby wyglądać ładnie i pociągająco.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
EAS #2509815 | 83.9.*.* 29 maj 2018 08:20
To nie jest program jak zmienić patologię w damę, ale jak skutecznie ukryć swoją patologię w celu pozyskania frajera do dojenia. Główna tzw. mentorka może przekazać tylko to co sama potrafi. Jak pisał poeta: przez łóżek sto przechodzi szparko, stając się damą i pisarką..
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
Ja #2509810 | 80.53.*.* 29 maj 2018 08:13
Czy ktoś to w ogóle ogląda?
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz