Tomek Zieliński, chłopak z Iławy kulturalnie podbija świat [WIDEO]
2018-04-21 09:00:00(ost. akt: 2018-04-21 22:33:34)
Pochodzący z Iławy Tomasz Zieliński to jeden z najbardziej rozchwytywanych trenerów personalnych w Londynie. Od kilku miesięcy mocno postawił na swoją karierę w kulturystyce i fitness i już odnosi pierwsze sukcesy. Na razie w zawodach amatorów, ale to też ma się niedługo zmienić. — Wszystko stawiam na jedną kartę. Trenuję, by być najlepszym — mówi chłopak pochodzący z ulicy Kościuszki.
Mówimy tu o gościu, któremu treningi (własne oraz klientów) zajmują zdecydowaną większość dnia. O gościu, któremu trudno było znaleźć czas na rozmowę, bo doba jest za krótka, więc pogadaliśmy telefonicznie podczas jego wizyty... na bieżni. Piszemy o gościu, który wyjechał z Iławy, aby udowodnić coś rodzinie, znajomym, a chyba przede wszystkim — samemu sobie.
••• Tomek kilkanaście lat temu zauważył, że znakomicie odnajduje się na sali treningowej. — Można to nazwać talentem do trenowania — mówi iławianin, który sam się przekonał, że ma olbrzymi upór i chęć do ciężkiej pracy. Nie bez celu oczywiście, ale o tym później.
Przygodę ze sportem rozpoczął od bardzo popularnego dziś triathlonu. Tyle, że było to na początku tego wieku, gdy ta mordercza dyscyplina złożona z trzech składowych (pływanie, jazda na rowerze i bieg) była w Polsce dużo mniej znana. W Iławie jest jednak ktoś taki, jak Radosław Burza, który liczną grupę dzieciaków przekonał do trenowania triathlonu.
Przygodę ze sportem rozpoczął od bardzo popularnego dziś triathlonu. Tyle, że było to na początku tego wieku, gdy ta mordercza dyscyplina złożona z trzech składowych (pływanie, jazda na rowerze i bieg) była w Polsce dużo mniej znana. W Iławie jest jednak ktoś taki, jak Radosław Burza, który liczną grupę dzieciaków przekonał do trenowania triathlonu.
— W latach 2000-2006 byłem nawet w kadrze narodowej młodzików, a następnie juniorów — wspomina sportowiec urodzony w 1988 roku. Jak się później okazało, doświadczenie i umiejętności nabyte w klubie Ironman Iława bardzo mu się później przydały, a nawet dały zatrudnienie.
Tu iławianin z trenerem Radosławem Burzą (Orka Iława), u którego rozpoczął przygodę ze sportem (triathlon), fot. archiwum zawodnika |
Coś jednak w życiu Zielińskiego poszło nie tak i mając 19 lat postanowił wyjechać do Anglii.
— Wyjeżdżając z Polski byłem obrażony na cały świat i w duchu mówiłem sobie: Ja wam jeszcze wszystkim pokażę! Udowodnię, że będę kimś! — mówi Tomek.
— Wyjeżdżając z Polski byłem obrażony na cały świat i w duchu mówiłem sobie: Ja wam jeszcze wszystkim pokażę! Udowodnię, że będę kimś! — mówi Tomek.
Trafił do Londynu, a że w ukończonych przez niego iławskich szkołach (SP1 i Budowlanka) uczył się języka niemieckiego, to początkowo bariera językowa spowodowała, że pracę znalazł tylko w stadninie koni. Pewnego dnia "Zielak", jak zwany jest w Iławie, poszedł na trening na basen, bo bez sportu żyć chłop nie potrafi.
— Nie wiem, czy "Zielak" miał w swoim życiu choćby dwa tygodnie przerwy od treningu — mówi Patryk Dągowski, aktualnie trener personalny z Iławy, który zaczynał z Zielińskim treningi triathlonu. — Zawsze gdzie był, musiał coś robić związanego ze sportem. Mało tego: sport stawiał zawsze na pierwszym miejscu w swoim życiu. Ma gość niezwykłą psychikę do trenowania — Dągowski potwierdza słowa kolegi.
— Nie wiem, czy "Zielak" miał w swoim życiu choćby dwa tygodnie przerwy od treningu — mówi Patryk Dągowski, aktualnie trener personalny z Iławy, który zaczynał z Zielińskim treningi triathlonu. — Zawsze gdzie był, musiał coś robić związanego ze sportem. Mało tego: sport stawiał zawsze na pierwszym miejscu w swoim życiu. Ma gość niezwykłą psychikę do trenowania — Dągowski potwierdza słowa kolegi.
No więc na tym znajdującym się w sercu Londynu basenie został dostrzeżony przez jego szefów, którzy widząc umiejętności młodego Polaka zaproponowali mu zrobienie — za darmo — kursu ratownika wodnego a następnie zatrudnienie w tym miejscu.
— Dobrze się złożyło, bo akurat pływanie było moją najmocniejszą stroną w triathlonie — mówi Tomek, którego życie od tego początkowo zupełnie normalnego treningu na basenie zmieniło się (chyba już nieodwracalnie) o 180 stopni. Kolejne kursy, szkolenia, praca na siłowni. Tak hartowała się ta stal, aż w końcu przyszło zatrudnienie w londyńskim Imperial College, gdzie pracuje do tej pory. Uczniów tej elitarnej uczelni trenuje oczywiście pod kątem triathlonu i pływania i na tym polu już ma spore sukcesy.
— Dobrze się złożyło, bo akurat pływanie było moją najmocniejszą stroną w triathlonie — mówi Tomek, którego życie od tego początkowo zupełnie normalnego treningu na basenie zmieniło się (chyba już nieodwracalnie) o 180 stopni. Kolejne kursy, szkolenia, praca na siłowni. Tak hartowała się ta stal, aż w końcu przyszło zatrudnienie w londyńskim Imperial College, gdzie pracuje do tej pory. Uczniów tej elitarnej uczelni trenuje oczywiście pod kątem triathlonu i pływania i na tym polu już ma spore sukcesy.
Tomasz Zieliński to już firma, dosłownie i w przenośni. Samozatrudnienie pozwala mu na prowadzenie różnych działań, przede wszystkim jest trenerem personalnym. Dodajmy: bardzo chwalonym i poszukiwanym.
— Właściwie już nie muszę się reklamować. Klienci sami mnie poszukują — mówi iławianin, którzy szczerze przyznaje, że na brak klientów na pewno nie może narzekać i właściwie nie ma już wolnych miejsc w swoim trenerskim kalendarzu. A gdzieś trzeba jeszcze "poutykać" własne treningi. Bo przecież na zawodach trzeba się dobrze prezentować.
— Właściwie już nie muszę się reklamować. Klienci sami mnie poszukują — mówi iławianin, którzy szczerze przyznaje, że na brak klientów na pewno nie może narzekać i właściwie nie ma już wolnych miejsc w swoim trenerskim kalendarzu. A gdzieś trzeba jeszcze "poutykać" własne treningi. Bo przecież na zawodach trzeba się dobrze prezentować.
••• No właśnie: nie o Zielińskim-trenerze jest ten tekst, tylko o Zielińskim-sportowcu. A pamiętacie słowa Patryka Dągowskiego? Chłop ma fioła na punkcie sportu. Tomasz Zieliński postanowił urozmaicić swoje i tak bardzo intensywne życie i zaczął ostro trenować w siłowni i nie tylko, by następnie startować w zawodach fitness oraz kulturystycznych.
— Początki to rok 2016 i jeden niezbyt udany start. Chyba jeszcze nie czułem tej dyscypliny i nie przykładałem się odpowiednio do treningów. Rok 2017 wyglądał podobnie: jeden słaby start. Postanowiłem wziąć się w garść i z początkiem 2018 roku mocniej postawić na te nowe dla mnie dyscypliny — wspomina 30-latek pochodzący z Iławy.
— Początki to rok 2016 i jeden niezbyt udany start. Chyba jeszcze nie czułem tej dyscypliny i nie przykładałem się odpowiednio do treningów. Rok 2017 wyglądał podobnie: jeden słaby start. Postanowiłem wziąć się w garść i z początkiem 2018 roku mocniej postawić na te nowe dla mnie dyscypliny — wspomina 30-latek pochodzący z Iławy.
Jak ustalił, tak zrobił. Obecnie każdy dzień Zielińskiego wypełniony jest treningami, zarówno osobistymi jak i tymi "zarobkowymi", z klientami. A w indywidualnych przygotowaniach do kolejnych zawodów pomaga mu inny Polak, Marcin Pulik, który pochodzi z... Ornety w województwie warmińsko-mazurskim (świat jest mały, nawet bardzo).
— Dziennie trenuję indywidualnie około trzy godziny. Godzinę spędzam na bieżni, dwie na siłowni — mówi Zieliński, z którym rozmawiamy telefonicznie o godzinie 9 rano, właśnie podczas jednego z treningów na bieżni.
— Ciężko znaleźć czas w pozostałych porach dnia. A wieczorem jestem już tak "zajechany", że nie mam za bardzo ochoty z nikim rozmawiać — wyznaje szczerze trener/sportowiec, który dziennie spożywa pięć posiłków składających się przede wszystkim z mięsa drobiowego (nawet 1,25 kg na dobę!) i warzyw. Jedzenia z zawartością węglowodanów jest — nomen omen — tyle, co na lekarstwo.
— Ciężko znaleźć czas w pozostałych porach dnia. A wieczorem jestem już tak "zajechany", że nie mam za bardzo ochoty z nikim rozmawiać — wyznaje szczerze trener/sportowiec, który dziennie spożywa pięć posiłków składających się przede wszystkim z mięsa drobiowego (nawet 1,25 kg na dobę!) i warzyw. Jedzenia z zawartością węglowodanów jest — nomen omen — tyle, co na lekarstwo.
— Normalnie ważę około 100 kilogramów, obecnie mam 85 kg, a tuż przed zawodami schodzę do 81 kg — mówi Tomek.
Zieliński startuje zarówno w zawodach kulturystycznych, jak i fitness. W obu dyscyplinach chodzi oczywiście o odpowiednie zaprezentowanie walorów swojego ciała, więc każda z zawodniczek i zawodników dba o najdrobniejszy szczegół wyglądu, co można zauważyć na tego typu imprezach.
Jeśli chodzi o fitness, to iławianin z Londynu niedawno awansował do grupy profesjonalistów.
— 15 kwietnia w stolicy Anglii podczas zawodów bardzo liczącej się w tym świecie organizacji Miami Pro zająłem trzecie miejsce i zdobyłem kartę Pro, która upoważnia do startowania w zawodach dla profesjonalistów — tłumaczy.
Natomiast jeśli chodzi o kulturystykę, to — póki co — na razie staje w szranki z "amatorami" (widząc jak wyglądają i ile trenują, ciężko ich tak nazwać). Tu jednak także zamierza wspinać się po szczeblach kariery. Bo też chłopak z Iławy nie kryje się ze swoimi marzeniami i celami, które powoli realizuje. Chce być po prostu na szczycie.
Jeśli chodzi o fitness, to iławianin z Londynu niedawno awansował do grupy profesjonalistów.
— 15 kwietnia w stolicy Anglii podczas zawodów bardzo liczącej się w tym świecie organizacji Miami Pro zająłem trzecie miejsce i zdobyłem kartę Pro, która upoważnia do startowania w zawodach dla profesjonalistów — tłumaczy.
Natomiast jeśli chodzi o kulturystykę, to — póki co — na razie staje w szranki z "amatorami" (widząc jak wyglądają i ile trenują, ciężko ich tak nazwać). Tu jednak także zamierza wspinać się po szczeblach kariery. Bo też chłopak z Iławy nie kryje się ze swoimi marzeniami i celami, które powoli realizuje. Chce być po prostu na szczycie.
— Tydzień przed Miami Pro World Championships zająłem także trzecie miejsce podczas zawodów kulturystycznych w Lichfield, organizatorem była wielka federacja PCA. Byłem najniższy z zawodników, mierzę 178 cm, jednak w osiągnięciu tego wyniku pomógł mi fakt, że byłem najlepiej "wyrzeźbionym" zawodnikiem, czyli moje mięśnie były najbardziej uwidocznione — relacjonuje kulturysta, przed którym kolejne starty. 29 kwietnia w Hull odbędą się następne zawody PCA. Ta federacja zorganizuje też zmagania w Polsce, dojdzie do nich 5 maja w Łodzi i na nich też zobaczymy chłopaka z Iławy. Będą to mistrzostwa Polski i kwalifikacje na mistrzostwa świata.
••• Osoby, które chciałyby śledzić postępy Tomka Zielińskiego zapraszamy na jego stronę internetową www.ecstatic-training.com oraz na facebook'a i instagram.
zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl
m.partyga@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
zielinska #2496464 | 83.0.*.* 5 maj 2018 19:49
SUPER FACET...
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
yhy #2495932 | 85.202.*.* 4 maj 2018 13:03
Musiałby usunąć operacyjnie bardzo widoczną ginekomastię, która wiadomo od czego się zrobiła i sama nie zejdzie.
odpowiedz na ten komentarz
cccrt #2491369 | 94.0.*.* 25 kwi 2018 19:07
Widziałem wiele artykułów, wielu ludzi było opisywanych Ale pierwszy raz widzę, by "bohater" artykułu odpisywał ludziom w komentarzach i się spinał na negatywne komentarze o sobie Trochę to słabe i pokazuje, jakie przeciągi opisywany ma pomiędzy uszami
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Paweł #2489524 | 82.160.*.* 23 kwi 2018 07:25
Brawo ZIELAK!! Byłeś kotek i jesteś Kotem! Jedziesz na szczyt!!
odpowiedz na ten komentarz
cezary #2489490 | 99.249.*.* 23 kwi 2018 04:38
panowie pozuja do fotografiize zgietymi w lokciach pod katem 90 st rekami zeby pokazac biceps,taka nie naturalna poza
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)