Koniec Ziemi to nie koniec świata

2018-03-13 07:30:00(ost. akt: 2018-03-27 13:42:24)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Żyjemy w czasach szóstego wielkiego wymierania gatunków. Niszczymy naszą planetę. Czy rzeczywiście grozi nam koniec świata, pytamy dr Leszka Błaszkiewicza, astronoma i pracownika UWM.
— Panie doktorze, 20 tysięcy naukowców podpisało się pod listem ostrzegającym ludzkość przed końcem świata. Ma on nastąpić wskutek zaniku warstwy ozonowej, malejących zasobów wody słodkiej, wylesiania Ziemi, wymierania gatunków i obumierania oceanów. Zagrożeniem jest także zbyt wielka liczba ludzi oraz gospodarka, nastawiona na nieograniczony wzrost.
— W tym przypadku koniec świata jest utożsamiany z końcem ludzkiej cywilizacji lub z końcem naszej planety. Natomiast świat nie kończy się za Ziemi. Poza Układem Słonecznym jest 300 mld gwiazd, krążących wokół centrum Drogi Mlecznej. Jest tam wiele tysięcy planet, z których część nadaje się do ewentualnego zamieszkania przez ludzi.

— I tym miliardom gwiazd nie grozi żaden koniec?
— Wszechświat istnieje już 13,8 mld lat, Słońce powstało 5 mld lat temu, a Ziemia uformowała się ok. 4,6 mld lat temu. Życie na naszej planecie pojawiło się miliard lat po jej powstaniu. Przez te lata przydarzały mu się końce świata czyli wielkie wymierania. Wówczas formy życia znikały i znowu trzeba było czekać setki milionów lat, by pojawiły się znowu.

— Znikały nawet formy komórkowe?
— Tak. To, co my znamy — rośliny i zwierzęta, które wyszły z morza — liczy mniej niż miliard lat. To w skali istnienia Wszechświata bardzo krótko. Pojawienie się człowieka to kilka milionów, natomiast nasze cywilizacja to zaledwie 10-15 tys. lat.

— Czy możliwe jest kolejne zniknięcie wszelkich form życia?
— Literatura Sci-Fi z gatunku nazywanego postapokaliptycznym jest pełna różnych opisów końca świata, począwszy od wpływu Słońca.

— A co ono może nam  zrobić?!
— Nie zabije ludzi, ale może utrudnić nam życie, wpływając na działanie satelitarnych systemów łączności. Słońce już pokazało rogi, gdy jeden największych rozbłysków słonecznych we wrześniu 1856 roku spowodował zniszczenie systemu telegrafów w Europie i Stanach Zjednoczonych. Potem, już w 20 wieku zdarzały się w kilku wielkich miastach black-out'y. Ich powodem były przepięcia w transmisyjnych sieciach wskutek  aktywności Słońca.

— Czyli można sobie wyobrazić, że Słońce zgasi na połowie Ziemi światło?
— Oczywiście. Ale Słońce to nie wszystko, są też meteoryty, mniejsze i większe, które też powodują katastrofy. Można sobie wyobrazić ich skutki. Wymieranie gatunków w  okresie kredy — 65 mln lat temu kiedy wyginęły m.in. dinozaury — spowodowały meteoryty. Dzisiaj te obiekty są monitorowane i niby nic nam nie zagraża, ale proszę sobie przypomnieć Czelabińsk, gdzie 5 lat temu, 15 lutego, przelatywał superbolid. Rozpadł się przy wejściu w atmosferę. Miał tylko 17 m średnicy, a fala uderzeniowa uszkodziła ponad 7500 budynków i ponad 1500 osób zostało rannych. Z kolei meteoryt tunguski z 1908 roku miał średnicę około 40 m, a zniszczył obszar większy niż powierzchnia Londynu. I mimo teleskopowej obserwacji, takie zdarzenia mogą się powtórzyć. Jeżeli meteor będzie leciał od strony Słońca, nie jesteśmy w stanie go wychwycić.

— A nie możemy takich intruzów zniszczyć rakietą z ładunkiem jądrowym? Jak na filmach?
— To jest bajka! Dzisiaj wysłanie zwykłej rakiety w kosmos kosztuje mnóstwo wysiłku, pieniędzy i czasu. A co dopiero, gdybyśmy mieli na to miesiąc, tydzień albo trzy dni. Niebezpieczne są też wybuchy supernowych w pobliżu Ziemi. Uważa się, że supernowa była odpowiedzialna za wymieranie ordowickie, 438 milionów lat temu. Niestety, teraz to my ludzie przyczyniamy się do niszczenia Ziemi na raty. Żyjemy w czasie szóstego wielkiego wymierania. Z powierzchni Ziemi znika bezpowrotnie według różnych ocen — od 5 tysięcy do 500 tysięcy gatunków rocznie.

— I co z nami, ludźmi, będzie?
— W filmie „Matrix” gatunek ludzki został określony jako wirus czy pasożyt. Jeśli pasożyt rozrośnie się za bardzo to umiera on albo jego żywiciel. Ale Ziemia nie z takimi kłopotami sobie radziła.

— Jeżeli zniknie ludzkość, to zostaną chyba rośliny, owady, gryzonie, drapieżne ptaki?
— Wszystkiego nie wytrujemy, choć przez naszą pazerność niszczymy Ziemię powoli, ale systematycznie.

mzg

Więcej informacji o naszym uniwersytecie: kliknij tutaj

Obrazek w tresci