"Istnieją organizacje, które traktują uchodźców jako źródło świetnego dochodu". Rozmowa z arcybiskupem Józefem Górzyńskim

2017-11-01 18:20:00(ost. akt: 2017-11-01 18:20:58)

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

— Kreowanie obrazu Kościoła „lubianego” i „wygodnego” może być zgubne. Kościół musi wypełniać zadania wynikające z Ewangelii. Nie możemy dać sobie napisać innych zadań — mówi arcybiskup Józef Górzyński, metropolita warmiński.
— Ekscelencjo, niedawno dwaj katoliccy duchowni teologowie — Tomas Halik z Pragi i Paul Zulehner z Wiednia napisali list wspierający papieża Franciszka. Zwrócili się do niego tak: „Postrzegasz Kościół jako szpital polowy na peryferiach życia. Przekonujesz, żeby w spotkaniu z innymi ostatnie słowo miała nie legalistyczna interpretacja prawa, lecz interpretacja miłosierna...” Czy ksiądz arcybiskup zgadza się z obrazem Kościoła jako szpitala polowego?
— To, co nazywamy dzisiaj służbą zdrowia, ma korzenie chrześcijańskie. I to zarówno jeśli chodzi o formację duchową, jak i tworzenie instytucji. Odkąd chrześcijanie wkroczyli do życia publicznego, przekonywali wszystkich władców, że ich obowiązkiem jest troska o ubogich i uwrażliwiali ludzi na potrzeby bliźniego. To bardzo istotny element postawy chrześcijanina od początku Kościoła — od zapisów w Dziejach Apostolskich i Listach Apostolskich. Nie było wówczas żadnych struktur, żadnych instytucji świadczących pomoc. Apostołowie przypominali sobie nawzajem o konieczności troski o ubogich. Bo jeżeli rozumiemy człowieczeństwo tak, jak uczy Chrystus, to nie możemy zapominać o wrażliwości na innego człowieka. Nawet wtedy, gdy sam zawini, wtedy też nie wolno go zostawić. Chrześcijańska wizja człowieka na to nie pozwala. Nie wolno zrezygnować z walki o człowieka, nie wolno mówić, że nie warto. 


— Rozumiem, że nie ma ludzi mniej wartościowych, czy w ogóle bez wartości.
— Godność człowieka jest niezbywalna. Nikt nie może go jej pozbawić, nawet on sam. Zawsze pozostanie godny w swoim człowieczeństwie. To boski pierwiastek w człowieku, który jest przecież stworzony na obraz Boży. Ale w dzisiejszym świecie zdarza się „zagospodarowanie” czyjegoś nieszczęścia dla własnego pożytku, a nawet zdarza się generowanie takiego nieszczęścia. 


— Co ekscelencja ma na myśli?
— Między innymi kwestię migrantów. Istnieją organizacje, które traktują ich jako źródło świetnego dochodu. Świat to widzi, ale niestety nie reaguje. 


— Mówi się o tym, ale z drugiej strony mamy zwykłych ludzi, którzy za podróż do Europy płacą dorobkiem całego swego życia i narażając swoje życie i życie swoich dzieci.
— Nieszczęście tych ludzi się wykorzystuje. 


— Jednak i papież Franciszek, i prymas Wojciech Polak nawołują do pomagania uchodźcom. 

— Problem jest złożony i trzeba być precyzyjnym. Jeżeli chodzi o uchodźców, to nie ma w ogóle dyskusji — trzeba im pomagać. Oni ratują swoje życie. Inną kwestią jest migracja, choć od niej też się nie ucieknie. Nie można ograniczać migracji tylko do wymiarów politycznych i prawnych, do konsekwencji ekonomicznych i czystego współistnienia różnych kultur na tym samym terytorium. Ewangelia miłosierdzia powinna inspirować nas do tworzenia chrześcijańskiej atmosfery wokół tej tematyki.


— Ale czy nie żyjemy po prostu w epoce wielkiej wędrówki ludów?

— Znawcy tematu mówią, że migracje ludów były zawsze. Są stałym elementem historii świata. Ale migracja się nasila, gdy rosną ekonomiczne nierówności. I teraz mamy do czynienia z tym, zapowiadanym zresztą od dawna, problemem. Bogata Północ nie zbuduje tak wysokich płotów, których nie sforsują mieszkańcy biednego Południa. Kilkakrotnie słuchałem bezpośrednio papieża Franciszka. Kiedy był w Polsce, zapytaliśmy go na Wawelu o imigrantów. Papież jest niezwykle wrażliwy na potrzeby biednych. I to nie jest postawa standardowa. Ale jednocześnie papież podkreśla, że pomoc musi być rozumna, musi uwzględniać też możliwości pomagających. Wyzwanie jest znacznie głębsze niż tylko otwarcie granic. 


— To rozumiem. Ale w Polsce strach przed uchodźcami jest chorobliwy, chociaż akurat do nas wcale się nie wybierają. Na tym strachu lęgnie się nienawiść i agresja wobec ludzi o ciemniejszym kolorze skóry. 

— Sądzę, że to miał na myśli ksiądz prymas, gdy mówił, że z ludzkiego problemu nie nożna zrobić narzędzia do realizacji innych celów. Nawet pomoc humanitarną można tak zorganizować, by przynosiła zysk. Rozmawiałem z ludźmi znającymi te kwestie. Pobudzanie wrażliwości na krzywdę innych ma swoją drugą, brzydką twarz. Pieniądze zebrane na pomoc są wykorzystywane także do innych celów — politycznych i ekonomicznych.


— To co ma zrobić zwykły człowiek, który widzi w telewizji tonących ludzi?

— Bardzo wiele osób w Polsce wykazało się rozwagą i przytomnością wtedy, kiedy zaproponowały pomoc dającą realne korzyści potrzebującym. Przykładem może być akcja „Rodzina rodzinie” organizowana przez Caritas. Osoby wspomagane są znane z imienia i nazwiska, znane były ich potrzeby. Myślę, że większość z nas chciałaby pomagać w taki bezpośredni sposób, by uniknąć jakiejkolwiek manipulacji.

— Nie wydaje się księdzu, że powinien się zmienić język debaty publicznej? I tu nie chodzi tylko uchodźców, ale o wszystkich.

— Ależ oczywiście. I o tym właśnie mówię. Nie wolno wykorzystywać problemu uchodźców w innych celach.

— Prymas Wojciech Polak w wywiadzie udzielonym „Tygodnikowi Powszechnemu” powiedział, że Kościół katolicki jest ze wszystkimi, niezależnie od takiej czy innej partii. Ale dobrze wiemy, że są partie bliższe Kościołowi i dalsze. Wiem, że jest to kwestia „gorąca”.

— I taka zostanie. Dlaczego? Bo przenikają się dwie rzeczywistości dotyczące spraw ludzkich i sposobów ich rozwiązywania. Wszyscy mają prawo uczestnictwa w życiu społecznym, także Kościół. Tyle że Kościół nie może uciec od nazywania rzeczy po imieniu. Ale kiedy zabieramy głos w istotnej sprawie, ryzykujemy, czy różnym środowiskom do różnych rzeczy będzie nasza opinia pasowała. Wtedy zaczyna się też przypisywanie Kościoła do takiej czy innej partii lub frakcji. Tymczasem działanie Kościoła ma inny horyzont niż działania organizacji świeckich. To jest horyzont sięgający w wieczność. Nie można go skrócić. Kościół działa w innej perspektywie.

— Ale w dzisiejszej Polsce pozycja Kościoła katolickiego jest bardzo mocna. Słyszałam takie zdanie, że każdy Kościół zawsze powinien być odrobinę prześladowany. Pewne niewygody mogą działać korzystnie. Przykładem mogą być lata 80. XX wieku, kiedy do Kościoła chodzili wszyscy — wierzący i niewierzący.
— Odpowiem poprzez przykład z wychowaniem dziecka. Wychowanie bez wymagań może powodować różne niekorzystne konsekwencje. Tak samo jest w przypadku Kościoła. Nie możemy przykładać do niego obrazów, które nam akurat odpowiadają. I znowu wracamy do horyzontu, w jakim Kościół działa. Ceniony jest za działalność charytatywną, ale to jest zbyt krótki dystans. I w odniesieniu do człowieka sama dobroczynność to za mało. Kościołowi chodzi o więcej.
Dlatego kreowanie obrazu Kościoła „lubianego” może być zgubne, podobnie jak Kościoła „wygodnego”. Kościół musi wypełniać zadania wynikające z Ewangelii. Nie możemy dać sobie napisać innych zadań. Obowiązują one w Kościołach działających w krajach dostatnich i w Kościołach prześladowanych, wręcz męczeńskich. Doświadczenie Kościoła współczesnego, podobnie jak Kościoła w każdej epoce, jest pełne — chrześcijanie w różnych miejscach globu doświadczają zarówno czasu pokoju, jak i prześladowań.


Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Jas #2366882 | 83.9.*.* 4 lis 2017 09:01

    Jak zwykle brak odpowiedzi na pytania!!! Przecież Biskup nie odpowiedział na pytania, tylko klepał jakąś swoją mantrę! 1. pytanie było konkretne, a odpowiedź nie na temat. TRAGEDIA!!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

  2. istnieje taka organizacja #2366387 | 193.46.*.* 3 lis 2017 12:27

    istnieje taka organizacja, która wzyzyskuje ludzi, otumania już od dziecka, pcha łapy w medycynę, skupia majatek Państwa Polskiego za bezcen, dopuszcza się przestępstw sexualnych nazywa się.....

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. flop #2365530 | 84.129.*.* 2 lis 2017 10:27

      Czy biskup jest takim nieukiem ze nie rozumie co znaczy "ustalone granice zamieszkiwania ludzi?"

      Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

    2. flop #2365528 | 84.129.*.* 2 lis 2017 10:23

      Dzieje 17:26 On też z jednego człowieka uczynił wszystkie narody (ἔθνος - ethnos) ludzkie, żeby zamieszkiwały na całej powierzchni ziemi, i on ustanowił wyznaczone czasy oraz ustalone granice zamieszkiwania ludzi. Sprowadzanie nachodzcow do Europy to bezbozny plan zniszczenia chrzescijanstwa

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    3. ruf #2365300 | 94.254.*.* 1 lis 2017 22:16

      Biskupie drogi! Wyjdź ze swojego pałacu i zamieszkaj w jednej z bogatych kulturowo dzielnic Berlina, Paryża, Sztokholmu. Gwarantuję, że po pierwszym nocnym spacerze zrozumiesz w czym rzecz!

      Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (8)