Gietrzwałd to wymarzona trasa do biegania

2025-10-02 14:00:00(ost. akt: 2025-10-02 16:12:05)
Muszle św. Jakuba są znakiem Camino Polaco

Muszle św. Jakuba są znakiem Camino Polaco

Autor zdjęcia: materiał nadesłany

W sobotę, 4 października, odbędzie się Pierwszy Gietrzwałdzki Bieg św. Jakuba. Honorowy patronat nad nim objęła Konfraternia św. Jakuba przy katedrze polowej WP. O Camino Polaco, którym wiedzie trasa biegu, ale także o pasji, którą jest bieganie, oraz o tym, czym zajmuje się Konfraternia, rozmawiamy z Aldoną Sas.
— Dlaczego Gietrzwałd? Co sprawiło, że właśnie tutaj zrodził się pomysł na bieg św. Jakuba?
— To zaczęło się od osobistej historii. Dwa lata temu, jadąc rowerem na Warmii, zatrzymałam się w Gietrzwałdzie na dłużej, niż planowałam. Spacerowałam po okolicy, odkrywając, że fragment Camino Polaco przebiega dosłownie tuż pod domem. Skoro od lat działam w Konfraterni św. Jakuba, a naszą misją jest przypominanie o znaczeniu tych dróg, naturalnie pomyślałam: zróbmy tu bieg. Pomysł dojrzewał powoli, aż spotkałam ludzi, którzy chcieli go współtworzyć. Tak to ruszyło.

— Na jakich dystansach pobiegniemy i dla kogo jest to wydarzenie?
— Chcemy, by to był bieg dla wszystkich. Dorośli wystartują na 5 lub 10 kilometrów, przygotowaliśmy też 5 kilometrów dla miłośników nordic walking. Dzieci pobiegną na krótszych odcinkach; mamy dwie kategorie wiekowe. Zapisy trwają do 2 października, ale umożliwimy także rejestrację w biurze zawodów w dniu imprezy.

— Jak wygląda trasa i oznakowanie?
— Trasa w znacznym stopniu biegnie po odcinku Camino Polaco, a dalej przez leśne ścieżki o miękkim podłożu. Znakujemy ją biało-czerwonymi taśmami, ustawiamy muszle św. Jakuba i tabliczki co kilometr, żeby każdy wiedział, na jakim jest etapie. Dzień przed startem przechodzimy całość i poprawiamy oznaczenia, a nazajutrz rano wszystko jeszcze raz kontrolujemy.

— Rozmawiamy w poniedziałek, kiedy przyjechali Państwo z Warszawy sprawdzić jeszcze raz teren. Jak wypada ta inspekcja?
— Wszystko jest na swoim miejscu, a mówiąc poważnie, każda wizyta na Warmii, a szczególnie właśnie w okolicy Gietrzwałdu, to przeżycie. Kontakt z niezwykłą przyrodą i atmosferą tego miejsca pozwala naładować akumulatory do działania. I choć jesteśmy tu, żeby wykonać konkretną pracę, to jest to także prawdziwy odpoczynek.

— Czym właściwie jest Camino Polaco i jak przebiega w naszym regionie?
— To polski odcinek europejskich dróg św. Jakuba. Szlak zaczyna się przy granicy z Litwą w Ogrodnikach i przez Suwalszczyznę oraz Warmię i Mazury prowadzi w głąb kraju. Jeden z jego etapów łączy Olsztyn z Gietrzwałdem, przechodząc m.in. obok katedry św. Jakuba w Olsztynie i dalej przez warmińskie lasy nad Ukielem. To naprawdę piękne, historyczne przejście przez region.

— W rozmowach często podkreśla Pani, że drogi św. Jakuba „zrodziły Europę”. Skąd to przekonanie?
— Nie chodzi tylko o pobożną legendę. Te szlaki od średniowiecza były siecią pielgrzymkową i handlową, która łączyła miasta, ludzi, idee. W XX wieku jej znaczenie odczytano na nowo – Jan Paweł II w 1982 roku w Santiago de Compostela wezwał Europę, by „odkryła własne korzenie” i „ożywiła wartości”, w których te drogi mają swój sens. To ważny punkt odniesienia dla współczesnych wędrowców i biegaczy.

— Czym jest Konfraternia św. Apostoła Jakuba Starszego i czym się zajmuje?
— To wspólnota świeckich związana z katedrą polową Wojska Polskiego w Warszawie. Od lat dbamy o oznakowanie polskich odcinków Camino, weryfikujemy przebiegi szlaków, wydajemy przewodniki i organizujemy comiesięczne przejścia szkoleniowo-pielgrzymkowe. W wakacje część z nas pielgrzymuje także do Santiago. Patronat honorowy Konfraterni nad biegiem jest naturalnym przedłużeniem tej pracy.

— Co w praktyce oznacza opieka nad szlakiem?
— To konkretne zajęcia: sprawdzamy, czy ścieżki nie są zarośnięte, czy znaki nie zniknęły, czy nie potrzeba obejścia, gdy pojawia się nowa przeszkoda. W Gietrzwałdzie mamy tabliczki z muszlą, dodatkowe strzałki i taśmy, tak by nawet debiutanci czuli się bezpiecznie.

— Pani jest biegaczką od 14 lat. Co bieganie Pani daje i jak to się łączy z Camino?
— Bieganie to dla mnie wolność, świetny sposób na zrzucenie napięcia po pracy i na spotkanie z samą sobą. Znam smak ciężkich treningów i smak powrotu po kontuzji – to uczy cierpliwości. Camino z kolei dodaje temu wymiaru drogi: każdy kilometr ma sens, a spotkania na trasie bywają ważniejsze niż wynik.

— Czym ten bieg różni się od wielu innych startów w kalendarzu?
— Po pierwsze miejscem: biegniemy w sąsiedztwie sanktuarium w Gietrzwałdzie, miejscu modlitwy i ciszy, które ma wielkie znaczenie dla mieszkańców regionu. Po drugie czytelną i przyjazną trasą: asfaltowe dobiegi szybko ustępują miejsca leśnym ścieżkom, jest sporo cienia. Po trzecie klimatem wydarzenia: stawiamy na życzliwość i wspólnotę, a nie na rekordy za wszelką cenę.

— Kto stoi za organizacją pierwszej edycji?
— Głównym organizatorem jest Fundacja im. Piotra Poleskiego. To zespół ludzi, którzy mają doświadczenie przy biegach masowych i praktyczne podejście do logistyki. Nasze drogi skrzyżowały się, gdy pierwotny pomysł trafił na etap, w którym potrzeba było organizacyjnego silnika. Fundacja wzięła na siebie rejestrację, biuro zawodów, zabezpieczenie i współpracę ze służbami, a my – m.in. przebieg trasy i jej oznakowanie.

— Jak będzie wyglądał dzień zawodów?
— Od rana pracuje biuro, w którym odbierzemy pakiety startowe i chipy. Między 10.30 a 10.45 wystartują biegi dzieci, o 11 rusza 5 kilometrów, pięć minut później 10 kilometrów, a o 11.10 nordic walking. Przed każdym startem będzie krótka odprawa techniczna. Numery startowe mają różne kolory dla poszczególnych dystansów, więc obsługa i sędziowie szybko zorientują się, kto biegnie jaki odcinek. Dekoracje przewidzieliśmy osobno dla najmłodszych (ok. 11.30) i dla dorosłych (ok. 12.30).

— Co znajdzie się w biegowym miasteczku?
— Będzie miejsce do rozgrzewki i odpoczynku, punkt z wodą, strefa medalowa i ciepły poczęstunek. Przy starcie działają przenośne toalety i depozyt. Zaprosiliśmy też naszego Świętego Jakuba – członka Konfraterni w tradycyjnym stroju pielgrzyma, z kapeluszem i peleryną. To sympatyczny akcent i okazja do zdjęcia. Po biegu częstujemy tartą de Santiago, słynnym ciastem jakubowym, i dorzucamy przepis, żeby można było odtworzyć smak w domu.

— Jak Pani zachęci kogoś, kto dopiero zaczyna albo się waha?
— Jeśli biegasz od niedawna, wybierz 5 kilometrów i potraktuj je jak spacer z oddechem. Trasa jest bezpieczna i dobrze oznaczona, a teren łagodny. Jeśli nie biegasz, weź kijki – marsz nordic walking świetnie wzmacnia i integruje. Najważniejsze jest doświadczenie wspólnoty i radość mety, a nie wynik na zegarku.

— A co z przyszłością wydarzenia? Ma Pani plan na kolejne edycje?
— Chciałabym, żeby Gietrzwałdzki Bieg św. Jakuba wszedł na stałe do kalendarza wydarzeń na Warmii i Mazurach. Marzy mi się, byśmy co roku budowali ten projekt razem z biegaczami – ich energia, uwagi i pomysły są bezcenne. Camino to droga: nie chodzi o jednorazowy fajerwerk, tylko o mądre powtarzanie dobra.

— Na koniec: gdyby miała Pani wskazać ten moment na trasie, który warto zapamiętać…
— Jest taki odcinek, kiedy z ulic przechodzimy w las. Nagle robi się miękko, pachnie żywicą, a między drzewami otwiera się cichy, zielony korytarz. To moment, w którym wielu biegaczy po prostu uśmiecha się do siebie. I o to chodzi – o proste szczęście bycia w drodze!

Jan Berdycki

Zapisy na Pierwszy Gietrzwałdzki Bieg św. Jakuba na stronie www.dostartu.pl
(http://dostartu.pl/bieg-sw-jakuba-w-gietrzwaldzie-V14321).