Folkowianki pokazują, jak tańcem zmieniać życie

2025-09-06 14:00:35(ost. akt: 2025-09-05 14:29:52)

Autor zdjęcia: Folkowianki

Na Mazurach tradycja nie stoi w miejscu. Dzięki Folkowiankom – wyjątkowemu zespołowi tanecznemu – dawne tańce i pieśni zyskują nowoczesną, pełną temperamentu odsłonę. Kobiety w barwnych strojach łączą dawne układy z dynamiczną interpretacją i sceniczną ekspresją, tworząc widowisko, które trudno oglądać bez uśmiechu. Nie bez powodu same nazywają siebie „Mazurską Bombą” – bo gdy wychodzą na scenę, eksplodują energią, radością i pasją, a publiczność daje się porwać do tańca.
Za tą inicjatywą stoi Martyna Grzesiuk – ełczanka, która całe swoje życie związała ze sceną, tańcem i pracą z ludźmi. Dawniej występowała na deskach Teatru Węgrzyna, gdzie jako nastolatka odkryła pasję do musicalu. To doświadczenie ukształtowało jej charakter, dodało pewności siebie i pokazało, że scena może być miejscem nie tylko artystycznego spełnienia, ale też kontaktu z drugim człowiekiem.

Po maturze wyjechała do Gdańska, gdzie zdobyła wykształcenie – dziennikarstwo, PR i strategię polityczną – a jednocześnie rozwijała swoje sportowe i artystyczne zainteresowania. Grała w rugby w barwach Ladies Lechia Gdańsk, biegała maratony, angażowała się w teatr i pracowała jako instruktor zajęć dla dzieci i młodzieży. Już wtedy widać było, że Martyna nie potrafi żyć bez ruchu i bez dawania energii innym.

Los chciał, że po kilku latach wróciła do Ełku. Jednak nie zrezygnowała z pasji – przeciwnie, nadała jej nową formę. To właśnie z inicjatywy Martyny odbyły się warsztaty Slavica Dance – nowoczesnego, inspirowanego folklorem tańca, który łączy elementy fitnessu, zabawy i tradycji.

— W Slavice nie chodzi o mnie, ale o tych ludzi, którzy przychodzą do nas i na nasze występy. Moją rolą jest ich pozytywnie zarażać tańcem, folklorem i zdrowym ruchem. Slavica pomaga dbać o zdrowie w fajnej formie, bo nasze ćwiczenia i treningi są naprawdę kondycyjne, ale oczywiście odpowiednio dostosowane do wieku — mówiła w jednym z wywiadów Martyna.

Wkrótce wokół zajęć zebrała się grupa kobiet z całej okolicy. Z tego grona narodziły się Folkowianki – zespół, który dziś stanowi wizytówkę regionu. Martyna jest nie tylko instruktorką i choreografką grupy, ale także jej sercem. To ona wymyśla układy, motywuje dziewczyny i zaraża wszystkich wkoło swoim entuzjazmem.

Folkowianki szybko zaczęły pojawiać się na lokalnych scenach. Brały udział w festynach, dożynkach, akcjach charytatywnych i miejskich jubileuszach – m.in. w miniony weekend w akcji „600 kroków z Folkowiankami” przygotowanym na 600-lecie Ełku. Występowały także w Mrągowie, gdzie w konkursie „Mazurskie Transformacje Taneczne” zajęły IV miejsce w kategorii nowoczesny folk. W ich repertuarze pojawiają się zarówno tradycyjne tańce mazurskie, jak „baba” czy „koseder”, jak i układy w nowoczesnych aranżacjach. Wspólnym mianownikiem jest radość i dostępność – bo, jak podkreśla Martyna, tańczyć może każdy, niezależnie od wieku.

Nie sposób opowiedzieć o Folkowiankach bez wspomnienia o ich liderce. Martyna to osoba, która żyje w ciągłym ruchu – dosłownie i w przenośni. Jest uzależniona od endorfin i pozytywnych emocji, które sama generuje i rozdaje innym. Z powodzeniem łączy obowiązki zawodowe, animatorki kultury i instruktorki tańca. Współpracuje z lokalnymi instytucjami, prowadzi zajęcia dla dzieci polskich i ukraińskich w Przystani Świętego Mikołaja, pisze scenariusze musicali i organizuje warsztaty taneczne. Została także wyróżniona w ogólnopolskim plebiscycie „Osobowość Roku” w kategorii działalność społeczna i charytatywna – właśnie za aktywność profilaktyczną i stworzenie Slavicy w Ełku. Była także nominowana do tytułu Ełczanina Roku i nagrody Białej Lilii.

Folkowianki to więcej niż zespół taneczny. To grupa przyjaciółek, które wzajemnie się wspierają i inspirują. Ich występy przyciągają widzów, ale równie ważne są próby i warsztaty – chwile spędzone razem, wymiana doświadczeń, śmiech i poczucie wspólnoty. Dla wielu uczestniczek to właśnie te spotkania są najcenniejsze. Martyna stworzyła przestrzeń, w której każdy czuje się potrzebny i ważny.

Dziś, patrząc na roześmiane twarze tancerek w kolorowych spódnicach, można dostrzec coś więcej niż choreografię. To historia o powrocie do korzeni, o sile wspólnoty i o tym, jak pasja jednej osoby może zapalić innych do działania. Folkowianki udowadniają, że tradycja nie musi być skansenem – może pulsować życiem, wywoływać emocje i sprawiać, że całe Mazury tańczą.

tom