Mieszkańcy Olsztyna powiedzieli, co ich boli [ZDJĘCIA]

2025-09-04 17:00:03(ost. akt: 2025-09-04 14:30:55)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Kilkudziesięciu mieszkańców Olsztyna zgłosiło się do spotkania z radą miasta. Czystości w mieście, komunikacja, mieszkania, sport, kulturę i szanse dla młodych - to tylko niektóre poruszane przez nich problemy.
To było pierwsze spotkanie rady miasta z mieszkańcami, którzy mieli możliwość zabrania głosu w sprawach dotyczących Olsztyna.

— Chcemy, aby te spotkania były prawdziwym mostem między mieszkańcami a radą i miejscem, gdzie każdy głos zostanie usłyszany, a potrzeby olsztynian staną się fundamentem naszych decyzji. Tylko dzięki bezpośredniemu kontaktowi możemy razem budować lepsze, bardziej otwarte i przyjazne miasto dla nas wszystkich — mówił przed nim przewodniczący Rady Miasta Olsztyna Łukasz Łukaszewski.

Zgłosiło się blisko 30 osób.

— Zainteresowanie spotkaniami z radnymi przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Będzie kolejna tura i następne rozmowy. Postanowiłem podzielić te spotkania na trzy części. Spotykać się będziemy we wtorki, tuż po sesji Rady Miasta. To była cenna wymiana doświadczeń i dowód, że wspólnie możemy tworzyć Olsztyn jeszcze bardziej przyjazny do życia — stwierdził przewodniczący rady miasta.

Rozbieżność poruszanych spraw była duża: od opieki nad zwierzętami i czystości w mieście, przez komunikację i infrastrukturę, po mieszkania, sport, kulturę i szanse dla młodych.

Jedną z uczestniczek była Małgorzata Matuszewska-Boruc, lokalna działaczka. Poruszyła kilka spraw.

— Jedną z nich jest działalność klubu znajdującego się przy ul. Skłodowskiej-Curie. Tam imprezy trwają do białego rana, kończą się o godz. 7. Odczuwają to okoliczni mieszkańcy — mówiła Matuszewska-Boruc. — Następną sprawą jest brak placu zabaw w ścisłym Śródmieściu.

Kolejni mieszkańcy zgłaszali problemy ze stanem technicznym chodników, kłopotami związanymi z przemieszczaniem się osób starszych i z niepełnosprawnościami po Olsztynie.

Fot. Zbigniew Woźniak

Na brak terenów rekreacyjnych i spotkań mieszkańców zwracał uwagę przedstawiciel Osiedla Mazurskiego.
Jednym z mieszkańców, który wziął udział w spotkaniu był 24-letni Mikołaj Stefanowski.

— Uważam, że młodzi ludzie też powinni zabierać głos w takich właśnie dyskusjach. Młodzi ludzie to jest przyszłość miasta. Oczywiście pamiętając o wiedzy, doświadczeniu i mądrości osób starszych. Ale w tej młodości jest siła — Stefanowski tłumaczył swoją obecność.

W swoim wystąpieniu poruszył właśnie problemy młodych mieszkańców Olsztyna.

— W tym roku zostałem świeżo upieczonym magistrem kierunku analiza i kreowanie trendów na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. I powiem szczerze, że jako jedna z nielicznych osób spośród moich znajomych z UWM postanowiłem zostać w Olsztynie. A młodzi ludzie nie chcą w Olsztynie zostawać. Rozumiem ich decyzje wyjazdu do Gdańska czy Warszawy, gdzie są większe możliwości, Jeżeli jednak, i to bez obrazy, takie mniejsze miejscowości, jak Pisz, Giżycko czy Mrągowo i ktoś chce tam wracać, to tylko świadczy o tym, że Olsztyn nic takiej osobie po studiach nie ma do zaoferowania — mówił.

Stefanowski zaznacza, że Olsztyn ma wiele plusów, jak np. transport publiczny. Ale to jego zdaniem nie wszystko.

— Prezydent Olsztyn informował rok temu, że Olsztyn oddal ponad 40 mieszkań w ramach OTBS dla młodych po 10 latach przerwy. Uważam, to za wynik słaby, ponieważ mamy tu kilka tysięcy studentów, osób młodych, które mogłyby zostać w Olsztynie, mogłyby tu pracować. Pochodzę z Suwałk, i tam w mieście 60 tysięcznym, w przeciągu ostatnich lat udało się oddać 143 mieszkania, więc trochę proporcje są chyba lekko zachwiane — mówił.

Zdaniem Stefanowskiego, kolejną bolączką jest brak odpowiedniej współpracy miasta z UWM.

— Kolejna sprawa to przyciągnie przedsiębiorców przez miasto. Nie słyszałem, by powstało jakieś sensowne miejsce pracy dla osób po studiach — stwierdził Stefanowski.

Fot. Zbigniew Woźniak

W spotkaniu uczestniczyło kilkunastu radnych, w tym Mirosław Arczak.

— Byłem chyba jedynym pilnie notującym wszystkie zgłaszane sprawy. W sumie zapisałem ich 37, a całe spotkanie trwało niecałe 1,5 godziny. Jestem zdania, że jeśli te spotkania będą kontynuowane (a takie są zapowiedzi), to powinny obrać formę nadzwyczajnego posiedzenia wszystkich połączonych komisji rady miasta. A tam zawsze są obecni właściwi dyrektorzy, często są też wiceprezydenci, jest czas na pogłębioną dyskusję i wypracowanie wniosków, jest oficjalny protokół i jest poważne traktowanie tematów — stwierdził radny Arczak.

Grzegorz Szydłowski