Gdy szli do wagonów panował obezwładniający upał... 83 lata temu Janusz Korczak oraz jego podopieczni zostali wywiezieni do Treblinki
2025-08-07 15:27:05(ost. akt: 2025-08-07 15:28:32)
83 lat temu, 5 lub 6 sierpnia 1942 r., Janusz Korczak, jego współpracownica Stefania Wilczyńska oraz 192 wychowanków z Domu Sierot przy ul. Siennej 16 w Warszawie zostali doprowadzeni na Umschlagplatz. Stamtąd wywieziono ich do obozu zagłady w Treblince.
Naoczny świadek sceny przemarszu dzieci na Umschlagplatz Nachum Remba pisał: "Na czele pochodu szedł Korczak. Nie! Tego obrazu nigdy nie zapomnę. To nie był marsz do wagonów, to był zorganizowany, niemy protest przeciwko bandytyzmowi! [...] Były to pierwsze żydowskie szeregi, które szły na śmierć z godnością, ciskając barbarzyńcom spojrzenia pełne pogardy. [...] Gdy Niemcy zobaczyli Korczaka, pytali: 'Kim jest ten człowiek?'". W ślad za nimi poszły dzieci z innych sierocińców i domów opieki, razem z opiekunami i wychowawcami".
W wielu relacjach powtarzają się te same motywy - uśmiechnięte dzieci idące czwórkami pod zielonym sztandarem Króla Maciusia I, śpiewające "Choć burza huczy wokół nas". Władysław Szpilman zapisał, że dzieci były ubrane w najlepsze ubrania, radosne, bo przekonane, że jadą na wieś, pochód prowadził chłopiec grający na skrzypcach, a Korczak niósł na rękach dwoje najmłodszych.
Ostatnią drogę Domu Sierot opisał także poeta getta Władysław Szlengel w wierszu: "Kartka z dziennika 'Akcji'":
"Dziś widziałem Janusza Korczaka,
Jak szedł z dziećmi w ostatnim pochodzie,
A dzieci były czyściutko ubrane,
Jak na spacer niedzielny w ogrodzie.
Janusz Korczak szedł prosto na przedzie
Z gołą głową, z oczami bez lęku,
Za kieszeń trzymało go dziecko,
Dwoje małych sam trzymał na ręku".
Wielokrotnie przedstawiana w literaturze i filmie scena marszu Janusza Korczaka z dziećmi z Domu Sierot na Umschlagplatz uchodzi za jeden z najbardziej symbolicznych momentów Zagłady. Jednak rzeczywistość mogła wyglądać zupełnie inaczej – bez śpiewu, bez mundurków, bez podniesionych głów.
Autorka biografii „Korczak. Próba biografii” Joanna Olczak-Ronikier przytacza relację naocznego świadka, według której wycieńczony Korczak ledwie powłóczył nogami, a dzieci – sparaliżowane przerażeniem – szły w ciszy. Podobną wersję potwierdza prof. Jacek Leociak z Centrum Badań nad Zagładą Żydów PAN. Podkreśla on fatalny stan zdrowia Korczaka – chroniczne zmęczenie, kaszel, opuchnięte nogi, wyczerpanie.
Na kilka dni przed likwidacją Domu Sierot, 18 lipca 1942 r., Korczak zorganizował ostatnie przedstawienie – „Pocztę” Rabindranatha Tagorego. Był to wybór nieprzypadkowy – opowieść o chorym chłopcu uwięzionym w pokoju, marzącym o wolności i gotowym na śmierć, miała dla Korczaka wymiar symboliczny. Przedstawienie było pożegnaniem – nie tylko z teatrem, ale i z życiem.
Ostatni wpis w pamiętniku Korczaka pochodzi z 4 sierpnia. Dzień później – 5 sierpnia 1942 r. – według wielu relacji, on, jego współpracowniczka Stefania Wilczyńska i ponad 200 dzieci zostali wyprowadzeni na Umschlagplatz. Krąży opowieść, że Niemcy proponowali Korczakowi ocalenie – odmówił, nie chcąc zostawić dzieci.
Nie ma jednak pewności, czy Korczak zginął 5 czy 6 sierpnia, ani czy w ogóle dotarł do Treblinki. Prof. Leociak przypomina, że Korczak był tak chory, że mógł umrzeć w bydlęcym wagonie, zanim dotarli na miejsce. Transporty do Treblinki trwały wiele godzin w skrajnych warunkach – ludzie dusili się, umierali z odwodnienia, duszności, paniki.
W 2015 roku sprawą daty śmierci Korczaka zajął się Sąd Rejonowy Lublin-Zachód. Ustalono, że Janusz Korczak zmarł 7 sierpnia 1942 r. w Treblince – decyzję tę podjęto na wniosek Fundacji Nowoczesna Polska, ponieważ od daty śmierci zależy długość ochrony jego dorobku autorskiego. Sąd uchylił wcześniejsze orzeczenie z 1954 r., które symbolicznie uznawało Korczaka za zmarłego dopiero w 1946 roku.
Choć Korczak nie uważał się za bohatera, jego wybory i postawa do dziś pozostają jednym z najbardziej poruszających świadectw człowieczeństwa w nieludzkich czasach.
PAP/red.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez