Tych kamienic miało nie być
2025-07-01 09:00:43(ost. akt: 2025-06-30 15:04:02)
Dwie kamienice w centrum Olsztyna odzyskały dawny blask. W tle rozegrała się jednak walka nie tylko o nie.
Sprawa dotyczy renowacji kamienicy przy ul. Mochnackiego 4 oraz ul. Orkana 5. Znajdują się one w niedalekim sąsiedztwie Starego Miasta.
Kamienica przy ul. Mochnackiego 4 to jeden z niewielu budynków willowych w Olsztynie. Budynek pochodzi z początku XX w. Wybudował go Żyd Abraham Brünn, który miał tam później sklep ze skórami i materiałami włókienniczymi. Kolejny właściciel nieruchomości w 1939 roku uciekł przed hitlerowcami za granicę. Do tej pory znajduje się w niej zakład zegarmistrzowski.
Natomiast kamienica przy ul. Orkana datowana jest na 1904 rok. Wybudowana została przez właściciela posesji przy Mochnackiego 4 – Abrahama Brünna. Działka ta widnieje na planie Luckdartda z 1892 roku. Po śmierci właściciela w 1923 roku budynkiem administrowała wdowa po nim Friederike Brünn (1870-1940), która utrzymywała się ze sklepu i trzech mieszkań czynszowych. Spis lokatorów z 1927 roku podaje, że obok rodziny Brünnów mieszkało tu troje najemców: dekorator Bruno Bekherdt, Willy Held prowadzący produkcję i sprzedaż skór i futer oraz Berta Batschinski bez zajęcia. W 1938 roku właścicielką domu została Rebecka Brünn, współspadkobierczyni Abrahama.
Kawałek historii Olsztyna
Kamienica przy ul. Mochnackiego 4 mimo swojego ciekawego wyglądu i historii miała zapuszczoną i obdrapaną elewację. Wygląd kamienicy przy ul. Orkana 5 również pozostawiał wiele do życzenia. W końcu obie doczekały się remontu dzięki wspólnemu projektowi połączononemu z finansowaniem rewitalizacji budynku przy ul. Orkana 5. Łączna wartość przedsięwzięcia to około 1,8 miliona złotych. Wspólnota mieszkaniowa obu kamienic zdobyła dotację z unijnych środków dzielonych przez marszałka województwa. Pozyskana kwota to około 1,3 miliona złotych.
– Właśnie zakończyliśmy odnawianie tych zabytków. To kawałek historii Olsztyna – podkreśla Henryk Zdunek ze wspólnoty mieszkaniowej Orkana 5/Mochnackiego 4. Na ścianach przywrócone zostały malowidła, które przez dziesiątki lat skryte były pod licznymi warstwami farb. Na uwagę zasługują zwłaszcza te z przedsionka kamienicy przy ul. Mochnackiego. Znajdują się na ścianach tuż przy drzwiach.
Mieszkańcy obu kamienic zebrali się, by świętować zakończenie remontu, który trwał około 2,5 roku. Na podwórku spotkało się blisko 30 osób. Wśród nich m.in. obecni i byli mieszkańcy tych kamienic. Henryk Zdunek przyznaje, że niewiele brakowało, a nie byłoby czego świętować. – Udało się zebrać grupę mieszkańców, która bardzo dzielnie wojowała. Był jednak moment, że prawie zwątpiliśmy w sens tego, co robiliśmy. Ale nie poddaliśmy się. Gdyby nie to, to prawdopodobnie tu, gdzie obecnie stoimy, przebiegałaby ulica – stwierdza Henryk Zdunek.
Nawiązuje do planów sprzed lat dotyczących budowy ul. Nowogrunwaldzkiej. Miała biec równolegle do istniejącej ul. Grunwaldzkiej. – Budowa tej trasy zakładała wyburzenie kilku zabytkowych kamienic, w tym naszej – mówi Zdunek. – Sprawa oparła się o ministerstwo kultury. W końcu zwyciężyliśmy. Mieszkańcy, którzy przez pięć lat walczyli o zachowanie części historii, dziś z dumą patrzą na efekty swojego zaangażowania.
Mieszkańcy obu kamienic zebrali się, by świętować zakończenie remontu, który trwał około 2,5 roku. Na podwórku spotkało się blisko 30 osób. Wśród nich m.in. obecni i byli mieszkańcy tych kamienic. Henryk Zdunek przyznaje, że niewiele brakowało, a nie byłoby czego świętować. – Udało się zebrać grupę mieszkańców, która bardzo dzielnie wojowała. Był jednak moment, że prawie zwątpiliśmy w sens tego, co robiliśmy. Ale nie poddaliśmy się. Gdyby nie to, to prawdopodobnie tu, gdzie obecnie stoimy, przebiegałaby ulica – stwierdza Henryk Zdunek.
Nawiązuje do planów sprzed lat dotyczących budowy ul. Nowogrunwaldzkiej. Miała biec równolegle do istniejącej ul. Grunwaldzkiej. – Budowa tej trasy zakładała wyburzenie kilku zabytkowych kamienic, w tym naszej – mówi Zdunek. – Sprawa oparła się o ministerstwo kultury. W końcu zwyciężyliśmy. Mieszkańcy, którzy przez pięć lat walczyli o zachowanie części historii, dziś z dumą patrzą na efekty swojego zaangażowania.
Lakier samochodowy na zębach
W kamienicy przy ul. Orkana 5 urodził się i wychował Marian Zdunek, rocznik 1948, brat Henryka. – Nasza rodzina sprowadziła się do Olsztyna w 1945 roku. Ulica nosiła jeszcze wtedy niemiecką nazwę Hohensteinerquerstrasse. Sąsiedzi pochodzili z różnych stron. Pod jedynką zamieszkała rodzina przesiedlona z terenów Ukrainy, kolejna z dzisiejszej Litwy, inna spod Rzeszowa. Była też rodzina powstańców warszawskich – opowiada pan Marian. – Ojciec Stanisław wraz ze szwagrem Bolesławem otworzyli po sąsiedzku, w kamienicy przy ul. Mochnackiego 4 warsztat szewski. Dziś działa tam zegarmistrz.
Z dzieciństwa pamięta, że w obu kamienicach mieszkało 26 dzieci. Bracia wspominają, że w dzieciństwie, zamiast iść na dwór, szli na gruzy. Na ulicy, po której nie jeździły wówczas żadne samochody, grali w piłkę wykonaną z gumowego pęcherza. Chłopcy bawili się też w policmajstra i złodzieja, dzieląc się na dwie grupy, a areszt dla złapanych znajdował się na podwórzu. – Pewnego razu jeden z chłopców tak szybko uciekał przed policmajstrami, że zatrzymał się dopiero na zaparkowanym nieopodal samochodzie. Zamiast się przejąć, pokazywał lakier samochodowy, który pozostał na jego zębach – wspomina pan Marian.
Z dzieciństwa pamięta, że w obu kamienicach mieszkało 26 dzieci. Bracia wspominają, że w dzieciństwie, zamiast iść na dwór, szli na gruzy. Na ulicy, po której nie jeździły wówczas żadne samochody, grali w piłkę wykonaną z gumowego pęcherza. Chłopcy bawili się też w policmajstra i złodzieja, dzieląc się na dwie grupy, a areszt dla złapanych znajdował się na podwórzu. – Pewnego razu jeden z chłopców tak szybko uciekał przed policmajstrami, że zatrzymał się dopiero na zaparkowanym nieopodal samochodzie. Zamiast się przejąć, pokazywał lakier samochodowy, który pozostał na jego zębach – wspomina pan Marian.
– Jesienią w mieszkaniach odbywało się wspólne szatkowanie kapusty i kiszenie jej w beczkach – dodaje Henryk Zdunek.
Pierwszą pralkę Franię kupiły wspólnie rodziny Serowików i Zdunków. Na początku lat 60. XX wieku Zdunkowie nabyli pierwszy w kamienicy telewizor – marki Neptun. – Na oglądanie w nim przychodziło jednorazowo nawet kilkanaście osób – mówi pan Henryk.
Pierwszą pralkę Franię kupiły wspólnie rodziny Serowików i Zdunków. Na początku lat 60. XX wieku Zdunkowie nabyli pierwszy w kamienicy telewizor – marki Neptun. – Na oglądanie w nim przychodziło jednorazowo nawet kilkanaście osób – mówi pan Henryk.
Bezcenne dziedzictwo
Pamięć o mieszkańcach tych dwóch kamienic i ich historiach zebrana została w publikacji wydanej przy okazji zakończenia obecnego remontu. – Zaczęło się od przypadku. Wraz ze swoją partnerką prowadzimy profil społecznościowy poświęcony dawnym kamienicom Olsztyna, ich historii i temu, co teraz się z nimi dzieje. Pewnego razu pojawiliśmy się zaciekawieni remontem na podwórzu. Tam spotkaliśmy pana Henryka Zdunka. I tak od słowa do słowa – mówi Eryk Nowicki, autor publikacji „Olsztyńskie kamienice w sercach mieszkańców Mochnackiego 4 i Orkana 5”. – A później były liczne spotkania, słuchanie wspomnień, poznawanie historii, przypominanie o rzeczach znalezionych na strychach, jak poniemiecka rakietnica czy lufa karabinu. Najpewniej była to broń porzucona w pośpiechu przez niemieckiego mieszkańca opuszczającego miasto. To także fragment gazety z przełomu XIX i XX w., książka drukowana gotykiem i brązowa przypinka używana przez niemiecki Caritas podczas zbiórek funduszy w latach 1934-1935.
Eryk Nowicki podkreśla, że ta monografia to „próba opowiedzenia historii nie tylko tych dwóch budynków, ale także ludzi – dawnych i współczesnych mieszkańców Olsztyna”.
Eryk Nowicki podkreśla, że ta monografia to „próba opowiedzenia historii nie tylko tych dwóch budynków, ale także ludzi – dawnych i współczesnych mieszkańców Olsztyna”.
Potwierdziła to cytowana Barbara Maćkiewicz, prof. Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, stwierdzając: „Autor przypomina, że dwie leciwe kamienice to nie tylko wymagające renowacji mury czy, jakby chcieli niektórzy, przeszkoda na drodze ku nowoczesności, ale przede wszystkim bezcenne dziedzictwo kulturowe, o którym nigdy nie powinniśmy zapomnieć”.
Grzegorz Szydłowski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez