Mieszkańcy mówią wiatrakom nie! Czy słusznie?

Burzliwie było już na sesjach Rady Gminy Dąbrówno w marcu i kwietniu. Dyskusja dotyczyła uchwał w sprawie przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla fragmentów dwóch obrębów ewidencyjnych w gminie - miejscowości Gardyny, Łogdowo, Osiekowo i Ostrowite oraz Brzeźno Mazurskie i Leszcz.

I tak 26 marca radni uchwały przyjęli, pojawiły się obwieszczenia o przystąpieniu do sporządzenia planów zagospodarowania przestrzennego.

Mieszkańcy nie chcą wiatraków

Jednocześnie rozpoczęły się spotkania z mieszkańcami, bo jak informowały obwieszczenia: mieszkańcy zostali zaproszeni na spotkania „w sprawie elektrowni wiatrowych i dotyczących możliwych do ujęcia w tych planach rozwiązań”. W końcu kwietnia odbywały się w tej sprawie spotkania online i bezpośrednie w Gminnym Centrum Kulturalno-Bibliotecznym w Dąbrównie.

Przychodziło na nie po kilkadziesiąt osób. W zebraniach uczestniczyli mieszkańcy, a także wójt, radni gminni i powiatowi. I dyskusja była miejscami bardzo mocna. Mieszkańcy w większości jeśli się już wypowiadali, to przeciwko inwestycji dotyczących turbin wiatrowych.

Radna Katarzyna Sobieska przypomniała, że mieszkańcy Lewałdu Wielkiego mieli już „problem” z wiatrakami kilkanaście lat temu. Nie chcieli ich wtedy, nie chcą i teraz.

Jak wynika ze spotkań na zebraniach sołeckich odnośnie turbin wiatrowych, mieszkańcy nie zgadzają się na tę inwestycję — powiedziała Katarzyna Sobieska.

Widok z Grunwaldu na wiatraki

Głos w sprawie zabrał również dyrektor Muzeum Bitwy pod Grunwaldem, Szymon Drej. W piśmie skierowanym do wójta gminy Dąbrówno wyraził swój niepokój co do planów budowy dwóch farm wiatrowych w gminie. Podkreślił, że jako dyrektor Muzeum Bitwy pod Grunwaldem oraz wpisanych na listę Pomników Historii Pól Grunwaldzkich, uważa, że troska o Grunwald, wraz z całym jego otoczeniem historycznym wręcz zmusza go do zaprotestowania przeciwko działaniom obniżającym walory kulturowe i historyczne miejsca, które stało się przez stulecia pewnym mitem założycielskim wielkości państwa Polskiego i Litwy. Budowa wiatraków jest również niecelowa z punktu widzenia psucia unikalnego krajobrazu ruralistycznego gminy Dąbrówno i na lata zakłóci rozwój zrównoważonej turystyki w tym mikroregionie.

„Ponadto pierwsza z wymienionych farm będzie widoczna ze szczytu Wzgórza Pomnikowego, co w sposób niedopuszczalny zniszczy otwarcia widokowe jakie się zeń rozpościerają i odejmie Grunwaldowi, który zapewne jest bliski i Pana sercu, znaczną cześć jego wyjątkowego ducha. Dlatego zwracam się z prośbą o ponowne przemyślenie decyzji i rezygnację z tak niefortunnego pomysłu. Przypominam jednocześnie, że w miejscowości Gardyny znajduje się wyjątkowe stanowisko archeologiczne – prawododobnie krzyżacki gródek strażniczy zniszczony przed bitwą przez wojska Unii Jagiellońskiej” — pisze w liście Szymon Drej.

Mieszkańcy mają głos

Procedura ruszyła, ale w tej kwestii wiele zależy od mieszkańców, bo mają prawo do wglądu w dokument, zgłaszania uwag do projektu planu oraz brania udziału w konsultacjach społecznych. Mogą też wnioskować o zmianę planu, jeśli uzasadnią swoje stanowisko.

Po przygotowaniu projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, właściwy wójt, burmistrz lub prezydent miasta występuje po potrzebne opinie i uzgodnienia odnośnie przygotowanego projektu, a następnie, w razie zaistnienia takiej potrzeby, wprowadza zmiany wynikające z otrzymanych stanowisk. Należy podkreślić, iż wszyscy zainteresowani, na każdym etapie prac projektowych mają możliwość uzyskania informacji o ich przebiegu. Opracowany projekt planu miejscowego zostanie następnie wyłożony do publicznego wglądu na okres co najmniej 21 dni, o czym organ gminy powinien publicznie zawiadomić z co najmniej 7 dniowym wyprzedzeniem. Tu też możliwe jest wniesienie uwag do przedstawionego projektu w ciągu 14 dni od jego wyłożenia.

Energia zawsze w cenie

Czy rzeczywiście wiatraki są takie złe? Niekoniecznie. Zarabiają na nich właściciele wiatraków, także właściciele dzierżawioncyh terenów, na których stają i gminy. Dla przykładu, gmina Kisielice w powiecie iławskim zainwestowała w elektrownie wiatrowe już ponad ćwierć wieku temu, a dziś ma ok. 70 wiatraków. Tu wszystko zaczęło się w 1998 r., kiedy z myślą o przyszłości najpierw zmieniono plan zagospodarowania przestrzennego umożliwiając budowę na terenie gminy elektrowni wiatrowych. Co jej to daje? Czystą ekologiczną energię - nie do przecenienia - i podatki. Wiatraki należą bowiem do prywatnych przedsiębiorców. Pieniądze z podatków gmina może wydać na inne potrzebne inwestycje.
Co prawda mieszkańcy wciąż muszą płacić takie same rachunki za prąd jak reszta kraju, bo prąd trafia, zgodnie z polskim prawem, do sieci ogólnopolskiej, a dopiero później do mieszkańców i po cenach rynkowych. Ale... w przyszłości polskie prawo może się zmienić i być może tańsza energia będzie mogła trafiać bezpośrednio do mieszkańców.

Nie możemy też zapominać o korzyściach pośrednich, jakie płyną z obecności farm wiatrowych w gminie. Są często impulsem do dalszego rozwoju i magnesem dla kolejnych inwestorów. Tereny z rozwiniętą infrastrukturą OZE są postrzegane jako bardziej atrakcyjne i perspektywiczne.

Co warto podkreślić, takie inwestycje mają sens, ale muszą być dokładnie przygotowane. I może niekoniecznie w pobliżu Pól Grunwaldzkich, bo to miejsce szczególne dla nas i dla naszej historii.