Niemcy szykują militarną rewolucję. Chcą zbudować armię światowego formatu

Po latach cięć i zaniedbań Niemcy podjęły zdecydowane działania, by przywrócić swoją armię do poziomu adekwatnego wobec współczesnych zagrożeń. Nowe władze, w odróżnieniu od poprzedniego kanclerza Olafa Scholza, który ostrożnie podchodził do kwestii zbrojeń i wsparcia Ukrainy, postawiły na intensywną modernizację Bundeswehry. W marcu 2025 roku niemiecki parlament przyjął ustawę umożliwiającą zniesienie konstytucyjnego „hamulca zadłużenia” w zakresie wydatków wojskowych. Dzięki temu możliwe stało się uruchomienie specjalnego funduszu o wartości 500 miliardów euro, który w ciągu najbliższych 10 lat ma zostać przeznaczony na rozwój infrastruktury oraz wzmacnianie potencjału obronnego kraju.

Nowe regulacje umożliwiają wyłączenie wydatków na wojsko, obronę cywilną, służby oraz cyberbezpieczeństwo — przekraczających 1 proc. PKB — spod dotychczas obowiązującego „hamulca zadłużenia”. W praktyce daje to Niemcom zielone światło na znaczące zwiększenie nakładów na modernizację Bundeswehry i wzmocnienie swojej roli w strukturach NATO.

Kanclerz Friedrich Merz zaznaczył, że w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Rosji oraz niepewnej polityki USA pod rządami Donalda Trumpa, Niemcy muszą przejąć większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo Europy. Rządowe inwestycje mają nie tylko unowocześnić armię, ale również pobudzić niemiecką gospodarkę poprzez rozbudowę infrastruktury.

Modernizację niemieckiej armii nadzoruje Boris Pistorius, który już w poprzednim rządzie wyróżniał się zdecydowanym wsparciem dla Ukrainy i działaniami na rzecz wzmocnienia Bundeswehry, co doprowadziło do konfliktu z kanclerzem Scholzem.

Pistorius podkreśla konieczność długofalowego finansowania obronności – od 2028 r. Niemcy będą potrzebować co najmniej 85 mld euro rocznie. Po latach cięć wydatki na armię rosną: w 2024 r. osiągnęły 90,6 mld euro (2,12 proc. PKB), co pozwoliło Niemcom spełnić wymogi NATO.

Niemcy przyspieszają modernizację armii, wykorzystując specjalny fundusz w wysokości 100 mld euro, przeznaczony wyłącznie na zakup nowego sprzętu wojskowego do 2027 roku. W 2024 r. zatwierdzono rekordową liczbę projektów zbrojeniowych o łącznej wartości ponad 45 mld euro, w tym zakupy czołgów Leopard A8, fregat F126 i amunicji artyleryjskiej.

Rosnące wydatki na obronność mają silne poparcie społeczne – aż 76 proc. Niemców popiera takie działania, nawet jeśli oznaczają one konieczność zwiększenia zadłużenia. Wynika to nie tylko z wojny w Ukrainie, ale też z obaw o niestabilność polityki USA.

Choć Niemcy przeznaczają ogromne środki na modernizację armii, największym wyzwaniem pozostaje niedobór kadr. W ostatnich latach więcej żołnierzy opuszczało Bundeswehrę, niż do niej wstępowało – w 2022 r. zrekrutowano niespełna 19 tys. osób, podczas gdy odeszło ponad 19,5 tys., z czego 1/4 już na etapie szkolenia.

Wojna w Ukrainie poprawiła sytuację – w 2024 r. liczba ochotników wzrosła do niemal 25 tys., jednak nadal około 20 proc. odpada w początkowej fazie. Rząd chce zwiększyć liczebność armii do 203 tys. żołnierzy do 2031 r. (obecnie jest ich 183 tys.) i planuje zachęty finansowe: premie, dodatki za służbę i misje zagraniczne. Trwa również debata o ewentualnym powrocie do obowiązkowej służby wojskowej – rozwiązania, które cieszy się społecznym poparciem.

W Niemczech rośnie poparcie dla wzmocnienia obronności – według badania YouGov aż 60 proc. Niemców popiera przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej (28 proc. zdecydowanie, 32 proc. umiarkowanie). Przeciwnych jest 32 proc. respondentów. Choć rząd nie planuje jeszcze jej wprowadzenia, stawia na rozbudowę aktywnej rezerwy, która ma liczyć 260 tys. osób. Od 2026 r. co roku przeszkolonych ma być dodatkowych 5 tys. ochotników.

Nowe władze w Berlinie zerwały z pasywnym podejściem poprzedniego rządu Olafa Scholza. Obecna ekipa widzi realne zagrożenia i przeznacza rekordowe środki na modernizację Bundeswehry, rozwój infrastruktury i odbudowę potencjału militarnego.

Źródło: Wp.pl