Cały świat będzie patrzył na Braniewo

2025-04-20 18:00:00(ost. akt: 2025-04-17 13:45:19)
Kard z klipu z przygotowań do beatyfikacji.

Kard z klipu z przygotowań do beatyfikacji.

Autor zdjęcia: Siostry katarzynki/YT

Braniewo szykuje się na wydarzenie bez precedensu. Już 31 maja na placu przy bazylice św. Katarzyny odbędzie się beatyfikacja 15 sióstr katarzynek zamordowanych w 1945 roku przez Armię Radziecką. Dla mieszkańców Warmii to wyjątkowy czas modlitwy i oczekiwania.
Kiedy wchodzi się do klasztoru sióstr katarzynek w Braniewie, od razu czuć, że żyje się tam czymś ważnym. Choć trwają przygotowania do Wielkanocy, siostry są pochłonięte organizacją wydarzenia, które zapisze się w historii nie tylko regionu, ale i Kościoła w Polsce.

— Przygotowujemy się od września — mówi z uśmiechem siostra Angela Krupińska CSC. — Dużo rzeczy jest już dopiętych na ostatni guzik. Teraz dopracowujemy detale.

Plac przy bazylice św. Katarzyny, gdzie odbędzie się uroczystość, jest wyrównywany, siana jest nowa trawa. Telewizje sprawdzają, gdzie ustawią wozy transmisyjne. W mieście czuć poruszenie.

— Miasto już jest piękne, ale teraz będzie jeszcze piękniejsze. Wszystkie służby miejskie, policja, straż pożarna, wszyscy się angażują. To ma być święto całej wspólnoty lokalnej — opowiada siostra Angela.

Równolegle trwają duchowe przygotowania. W parafiach całej Warmii wierni modlą się nowennami, poznają życiorysy męczenniczek. W klasztorze regularnie odbywają się próby chóru, nagrywane są klipy promocyjne, siostry szykują relikwie i dekoracje.

Wszystko po to, by 31 maja był dniem wyjątkowym. I rzeczywiście będzie. Papież Franciszek zdecydował, że beatyfikacja nie odbędzie się w Rzymie, lecz tam, gdzie siostry żyły i zginęły. W Braniewie.

— To niezwykle ważne dla Warmii. Te siostry nie były anonimowe. One tutaj żyły, pracowały, oddały życie za tych ludzi. W służbie innym spotkała je śmierć za mieszkańców tej ziemi — tłumaczy siostra Angela.

W styczniu 1945 roku Armia Czerwona weszła na Warmię. Zamiast wyzwolenia przyniosła falę przemocy. Mimo że siostry mogły uciekać, pozostały przy chorych, dzieciach, starszych. Piętnaście z nich zapłaciło za to życiem w sposób heroiczny. Zostały zamordowane w brutalny sposób, często broniąc godności własnej i swoich podopiecznych.

Dziś Kościół wynosi je na ołtarze jako męczenniczki za wiarę. Ich męczeństwo zostało uznane jako in odium fidei — z nienawiści do wiary. To męczeństwo jest jednocześnie cudem.

Choć oficjalnie modlitwa liturgiczna przez wstawiennictwo sióstr katarzynek będzie możliwa dopiero po beatyfikacji, wielu wiernych już dziś zwraca się do nich w osobistych modlitwach. Ludzie przysyłają podziękowania za łaski, których doświadczyli. Dla wielu to siostry bliskie, stąd, które rozumieją ból i trudności. Kościół uznał ich śmierć za męczeństwo — to największy znak świętości. One już są przy Bogu, a my możemy je prosić o pomoc w naszych codziennych sprawach: o pokój w rodzinach, o zdrowie, o wiarę.

Beatyfikacja to radość, ale i logistyczne wyzwanie. Organizatorzy spodziewają się ponad 10 tysięcy pielgrzymów z całej Polski. Przygotowano 5 tysięcy miejsc siedzących, dodatkowe sektory na pobliskich placach i w amfiteatrze. Miasto przygotowuje bazę noclegową i punkty z sanitariatami, wyznacza parkingi.
— To ogromne przedsięwzięcie — podkreśla siostra Angela.

Dla niej i wspólnoty katarzynek to także wydarzenie bardzo osobiste. — To nasze siostry. Mieszkały tutaj, składały śluby w tej samej kaplicy, chodziły tymi samymi ulicami — mówi poruszona.

Uroczystość rozpocznie się 31 maja rano. O godz. 10 planowany jest program słowno-muzyczny, o 11 msza święta beatyfikacyjna, której przewodniczyć będzie kardynał Marcello Semeraro. Wtedy odczytany zostanie papieski dekret, a wizerunki błogosławionych zostaną uroczyście odsłonięte.

Dla sióstr to kulminacja dwudziestoletniego procesu. Przez lata zbierano dokumenty, relacje świadków, modlono się, czekano. Teraz historia osiąga punkt zwrotny.

— To nie jest tylko beatyfikacja. To czas łaski dla nas wszystkich. To przypomnienie, że można kochać aż do oddania własnego życia, dotrzymywać wierności i przebaczać nieprzyjaciołom. I że Bóg też działa tutaj, na naszej ziemi — podsumowuje siostra Angela.

Jan Berdycki

W gronie beatyfikowanych znalazło się 15 sióstr katarzynek zamordowanych w 1945 roku przez żołnierzy Armii Czerwonej. Siostry Krzysztofa i Liberia zginęły w Olsztynie, pozostając przy chorych w szpitalu. W Lidzbarku Warmińskim życie oddały siostry Sabinella, Gebharda i Aniceta, broniąc współsióstr przed przemocą. W Kętrzynie brutalnie zamordowano siostry Adelgardę i Sekundinę. W Ornecie zmarły po torturach chore siostry Gunhild, Bona i Rolanda. W Gdańsku-Wrzeszczu zatłuczono na śmierć siostrę Caritinę – wikarię generalną zgromadzenia. Trzy siostry: Maurycja, Tyburcja i Leonis zostały wywiezione do sowieckich łagrów, gdzie umarły z wycieńczenia, pomagając współwięźniom. Najpóźniej zginęła siostra Xsaveria, zmasakrowana w pociągu przez sowieckiego żołnierza.
Najmłodsza z nich miała 27 lat, najstarsza 65. Były pielęgniarkami, wychowawczyniami, zakrystiankami. Żyły cicho, służąc ludziom.


Zgromadzenie Sióstr św. Katarzyny Dziewicy i Męczennicy, zwane katarzynkami, od ponad 450 lat jest obecne na Warmii. Założyła je bł. Regina Protmann z Braniewa — kobieta odważna i nowoczesna, która w XVI wieku porzuciła wygodne życie, by służyć chorym i wychowywać dziewczęta. Jej charyzmat — czynna miłość bliźniego — stał się fundamentem wspólnoty zakonnej obecnej dziś w wielu krajach. Przez wieki siostry opiekowały się ubogimi, prowadziły szkoły i szpitale, służyły wiernie mieszkańcom Warmii niezależnie od narodowości i epoki. Regina Protmann została beatyfikowana przez Jana Pawła II w 1999 roku jako pierwsza i dotąd jedyna błogosławiona pochodząca z Warmii.


Poradnik pielgrzyma. Jak wziąć udział w beatyfikacji sióstr katarzynek?
Organizatorzy proszą, aby zarówno zorganizowane grupy, jak i indywidualne osoby zgłaszały swój udział poprzez formularz dostępny na stronie www.beatyfikacja.katarzynki.org.pl.