To jeszcze nie koniec świata!

2025-03-28 20:30:00(ost. akt: 2025-03-28 15:36:59)
Niecodzienne zjawisko wywołało u wielu panikę.

Niecodzienne zjawisko wywołało u wielu panikę.

Autor zdjęcia: Robert Szaj

Wielu na ten widok zachodziło w głowę, czy to już koniec świata, a może zderzenia galaktyk? W internecie pojawiły się nawet spekulacje o najeździe obcych. Tymczasem prawda jest prozaiczna. Wielki wir na niebie to efekt obecności człowieka w Kosmosie. Zjawisko utrwalił i swoją wiedzą na jego temat dzieli się z nami nieocenmiony Robert Szaj.
Robert Szaj, znany popularyzator nauki, badacz nieba, twórca i pierwszy dyrektor TVP Nauka, a także prezes Fundacji Nicolaus Copernicus, 24 marca stał się świadkiem niezwykłego zjawiska na niebie. Jego relacja pomaga wyjaśnić, co naprawdę się wydarzyło i jak reagować, gdy na nocnym niebie pojawiają się tajemnicze świetliste wiry.

— Jechałem drogą do Nidzicy, gdy zauważyłem dziwną, podświetloną chmurę po lewej stronie. Początkowo zastanawiałem się, czy nie jest to reflektor podświetlający chmurę od dołu. Jednak szybko zorientowałem się, że chmura porusza się nietypowo na tle gwiazd — wspomina Robert Szaj. Zaintrygowany tym niezwykłym zjawiskiem, szybko zjechał na najbliższy parking.

— Zatrzymałem samochód, zrobiłem kilka zdjęć oraz krótkie nagranie. Obraz był fascynujący i jednocześnie zaskakujący — opisuje popularyzator wszelkiej wiedzy i pasjonat wszystkiego, co jest związane z Kosmosem.

Widok niezwykłego wiru na nocnym niebie wzbudził szerokie zainteresowanie internautów. Zdjęcie wykonane przez Roberta Szaja opublikowało nawet National Geographic Polska. Co jednak tak naprawdę było przyczyną tego widowiska?

— Miałem aplikację, która wcześniej powiadomiła mnie o starcie rakiety Falcon 9 firmy SpaceX z Cape Canaveral. Od razu domyśliłem się, że to zapewne deorbitacja drugiego członu tej rakiety — wyjaśnia Robert Szaj. — Okazało się, że była to tajna misja o kryptonimie NROL-69, zapewne wojskowa, stąd brak szczegółowych informacji publicznych o parametrach jej orbity. Pierwotnie zakładano, że deorbitacja będzie widoczna wyłącznie na południu Polski, nisko nad horyzontem, jednak orbita okazała się wyższa, co pozwoliło na obserwację tego widowiska nad północną częścią kraju — stwierdza nasz rozmówca.

Wir powstał w efekcie uwolnienia pozostałego paliwa z drugiego członu rakiety Falcon 9. Po zakończeniu misji, resztki paliwa są uwalniane, aby bezpiecznie sprowadzić rakietę na niższą orbitę, gdzie spala się ona podczas wejścia w atmosferę. To właśnie wyrzut gazów w przestrzeń powoduje spektakularne, spiralne zjawisko świetlne widoczne z Ziemi.

Widowiskowy wir na niebie swoim rozmiarem obejmował niemal cały gwiazdozbiór Bliźniąt, zahaczając także o Woźnicę i Byka. — Dla osób nieznających się na astronomii, zjawisko mogło przypominać nadciągającą wielką galaktykę. Wyglądało niezwykle spektakularnie — podkreśla Robert Szaj.

Jak reagować na takie sytuacje? — Warto przede wszystkim zachować spokój i nie ulegać katastroficznym wizjom rodem z filmów science fiction. Jeśli widzimy coś niezwykłego na niebie, najlepiej sprawdzić w dostępnych aplikacjach lub wiarygodnych źródłach astronomicznych. Takie widowiska będą się powtarzać coraz częściej, biorąc pod uwagę rosnącą aktywność firm kosmicznych i państw, które coraz częściej sięgają po przestrzeń kosmiczną — wyjaśnia popularyzator nauki.

Jak dodaje nasz rozmówca, ze względu na intensyfikację działalności kosmicznej wielu państw, takich zjawisk jak widowiskowa deorbitacja rakiet będzie coraz więcej. Regularne loty firmy SpaceX, działania europejskiej agencji kosmicznej oraz rosnąca aktywność Chin prowadzących własną stację kosmiczną i coraz odważniej spoglądających w stronę Księżyca powodują, że obecność człowieka w Kosmosie staje się coraz bardziej zauważalna. Zdaniem Roiberta Szaja, powinniśmy przyzwyczaić się do tego typu spektakularnych obserwacji, będących także świadectwem rosnącej rywalizacji mocarstw o dominację w przestrzeni kosmicznej.

Robert Szaj od lat zajmuje się promocją nauki, szczególnie astronomii. Jest prezesem Fundacji Nicolaus Copernicus, której celem jest popularyzacja dziedzictwa Mikołaja Kopernika oraz promocja nauk ścisłych i przyrodniczych. W ramach działalności fundacji powstało Obserwatorium Astronomiczne w Truszczynach, gdzie odbywają się liczne wydarzenia edukacyjne, obserwacje nieba oraz warsztaty popularyzujące astronomię.

— Obserwatorium w Truszczynach to szczególne miejsce, gdzie nauka staje się dostępna dla każdego. Organizujemy tu spotkania i pokazy astronomiczne, by zarażać innych naszą pasją do gwiazd — mówi nasz rozmówca.

Robert Szaj był także twórcą i pierwszym dyrektorem TVP Nauka, a ramówka tej telewizji stała się miejscem popularyzującym szeroko pojętą wiedzę, od kosmosu po technologie i ekologię. Aktywnie uczestniczy w działaniach na rzecz popularyzacji astronomii, nie tylko jako prezes fundacji, ale także jako uczestnik licznych projektów naukowych. Współpracuje z NASA. Poza astronomią Robert Szaj prowadzi także Winnicę Copernicus w Truszczynach.

Fot. Robert Szaj

Jan Berdycki