Trump chciałby jeszcze ropy i gazu

2025-03-06 08:46:55(ost. akt: 2025-03-06 09:03:46)

Autor zdjęcia: PAP/EPA

Jak podaje amerykańska stacja CBS po kłótni w Białym Domu Donald Trump będzie chciał zmienić zapisy w umowie o minerałach.
Po kłótni w Białym Domu strona ukraińska przekazała Amerykanom, że jest gotowa podpisać porozumienie. Sekretarz skarbu USA Scott Bessent pytany w niedzielę przez CBS, czy umowa dotycząca minerałów jest nadal na stole. Kategorycznie stwierdził, że nie.

"Nie można mieć umowy gospodarczej bez porozumienia pokojowego. Warunkiem sine qua non do zawarcia umowy gospodarczej jest to, by władze Ukrainy chciały umowy pokojowej" - powiedział Bessent podczas wywiadu dla telewizji CBS. Jak dodał, swoim zachowaniem w piątek podczas spotkania w Białym Domu z prezydentem USA Donaldem Trumpem prezydent Zełenski "zakłócił sekwencję" zdarzeń.

"Jaki jest sens zawierania umowy gospodarczej, która stanie się bezprzedmiotowa, jeśli on chce kontynuowania walk?" - pytał. Później oświadczył, że umowy tej "nie ma na stole, nie w tym momencie".

Zełenski w wydanym 4 marca oświadczeniu wyraził gotowość do podpisania z USA umowy w sprawie minerałów i bezpieczeństwa. „Ukraina jest gotowa podpisać ją w dowolnym momencie i w dowolnym dogodnym formacie. Postrzegamy tę umowę jako krok w kierunku wzmocnienia bezpieczeństwa i niezawodnych gwarancji bezpieczeństwa i mam szczerą nadzieję, że będzie ona działać skutecznie” – oświadczył prezydent Ukrainy.

Według CBS, również 4 marca po południu administracja Trumpa nie planowała podpisania umowy. "Parametry porozumienia mogą się zmienić, ponieważ prezydent teraz ma nadzieję na 'większą, lepszą umowę" - czytamy w artykule. Stacja powołuje się na wysokiego urzędnika, który zna szczegóły sprawy.

Reuters informował wcześniej, że umowa zostanie podpisana jeszcze we wtorek. Trump miał to ogłosić podczas wystąpienia w Kongresie. Prezydent USA jednak wspomniał tylko o gotowości Ukrainy na podpisanie dokumentu. Pierwotnie porozumienie miało zostać zawarte w piątek, ale po fiasku rozmów i awanturze, ostatecznie do tego nie doszło.

Przed piątkową awanturą w Białym Domu umowa zakładała stworzenie funduszu, na który przeznaczone będzie 50 proc. zysków z wydobycia ukraińskich surowców - w tym minerałów ziem rzadkich, ale też ropy i gazu. Dokument nie zawierał jednak gwarancji bezpieczeństwa, na co nalegali Ukraińcy.

CBS, Gazeta.pl,Reuters, PAP,red.