Zrzucił mężczyznę z mostu do Łyny. Wkrótce usłyszy wyrok

2025-02-19 14:29:20(ost. akt: 2025-02-19 14:02:20)

Autor zdjęcia: Print Screen Twitter

Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie zakończył się proces Piotra M. oskarżonego o usiłowanie zabójstwa mężczyzny, którego w trakcie szarpaniny zrzucił do rzeki z mostu św. Jana. Wyrok ma zostać ogłoszony 4 marca.
Sądowy proces dotyczył zdarzenia z sierpnia 2023 r., o którym było głośno ze względu na publikację w sieci nagrania nakręconego przez osoby postronne. Pokrzywdzony w tej sprawie mężczyzna, przechodząc przez most św. Jana na olsztyńskiej starówce, zachowywał się agresywnie i prowokował przechodniów.

W pewnym momencie zaatakował Piotra M. Ten jednak, po zadaniu pokrzywdzonemu kilku uderzeń, doprowadził go - jak określiła to prokuratura - do "stanu bezwładności". Następnie nieprzytomnego mężczyznę oskarżony chwycił za ubranie, podniósł z ziemi i przerzucił przez barierkę mostu z wysokości ok. 7 metrów do wody. Głębokość koryta rzeki Łyny w miejscu upadku wynosiła 60-80 cm, a dno pokryte było kamieniami i kawałkami betonu.

Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Północ oskarżyła Piotra M. o usiłowanie dokonania zabójstwa. Uznała, że oskarżony - zrzucając pokrzywdzonego do Łyny - przewidywał możliwość pozbawienia go życia i godził się na to.

Pokrzywdzony doznał m.in. stłuczeń głowy i drobnych ran na rękach. W ocenie prokuratury, nie odniósł obrażeń zagrażających życiu, ponieważ uderzył całą powierzchnią ciała o taflę wody, co zamortyzowało upadek.

Proces w tej sprawie trwał od października ubiegłego roku. Przed sądem Piotr M. nie przyznał się do zarzutu i odmówił złożenia wyjaśnień. Wcześniej, tj. w trakcie śledztwa podał, że jedynie uderzył i odepchnął pokrzywdzonego, ale nie chciał mu zrobić krzywdy.

W środę przewód sądowy został zamknięty i strony wygłosiły mowy końcowe.

Prokuratura chce dla oskarżonego ośmiu lat więzienia. Uważa ona, że zachowanie Piotra M. nie może być interpretowane inaczej niż usiłowanie pozbawienia życia.

Zdaniem oskarżyciela, chociaż pokrzywdzony zaatakował pierwszy, to zachowanie oskarżonego nie było obroną konieczną. "Oskarżony bez problemu ten atak odparł. Uderzeniami doprowadził pokrzywdzonego do stanu bezwładności i na tym powinien poprzestać" - uznała prokuratura.

Prokuratura zaznaczyła, że oskarżony miał znaczną przewagę fizyczną, w dodatku pokrzywdzony był tak pijany (ponad 3 prom.), że miał problemy nawet z utrzymaniem równowagi.

Obrona wniosła o zmianę kwalifikacji czynu zarzucanego oskarżonemu na narażenie człowieka na niebezpieczeństwo, co jest zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności. Według adwokata Piotr M. działał w obronie koniecznej, a jeżeli przekroczył jej granice, to zrobił to pod wpływem strachu lub silnego wzburzenia. Dlatego - w ocenie obrony - sąd powinien odstąpić od wymierzenia mu kary.

Olsztyński sąd odroczył ogłoszenie wyroku w tej sprawie do 4 marca.

Źródło: PAP/red.