Prezydent Rumunii odchodzi ze stanowiska

2025-02-10 14:49:45(ost. akt: 2025-02-10 15:08:44)

Autor zdjęcia: DUMITRU DORU/PAP/EPA

Prezydent Rumunii Klaus Iohannis ogłosił w poniedziałek rezygnację z urzędu – przekazał portal telewizji Digi24. Decyzja głowy państwa wejdzie w życie w najbliższą środę, 12 lutego.
Obowiązki prezydenta zgodnie z konstytucją przejmie przewodniczący senatu Ilie Bolojan z Partii Narodowo-Liberalnej (PNL).

W krótkim wystąpieniu Iohannis, sprawujący najwyższy urząd w Rumunii od 2014 r., tłumaczył, że krok ten ma zapobiec kryzysowi politycznemu w kraju.

Przedstawiciele radykalnej i populistycznej prawicy domagali się zawieszenia Iohannisa, którego mandat został przedłużony po anulowaniu listopadowych wyborów prezydenckich. Zainicjowane przez opozycję głosowanie w sprawie zawieszenia go w obowiązkach miało się odbyć w parlamencie we wtorek.

Wniosek radykałów, reprezentujących trzy siły parlamentarne - Związek na rzecz Jedności Rumunów (AUR), S.O.S. Romania i Partię Ludzi Młodych (POT) - został przyjęty za trzecim podejściem dzięki poparciu centroprawicowego Związku Ocalenia Rumunii (USR). Na jego czele stoi Elena Lasconi, która z drugim wynikiem przeszła do rozstrzygającej tury wyborów prezydenckich, odwołanych następnie przez Sąd Konstytucyjny.

Powtórne wybory prezydenckie w Rumunii są zaplanowane na 4 i 18 maja. Obecnie liderem sondaży jest kandydat radykalnej prawicy Calin Georgescu, który zajął pierwsze miejsce w anulowanej pierwszej turze wyborów w listopadzie.

Decyzja Sądu Konstytucyjnego z grudnia o odwołaniu pierwszej tury głosowania z powodu podejrzeń o nieuczciwą kampanię i manipulacje wyborcze na korzyść Georgescu wywołała niezadowolenie i konsternację wśród dużej części Rumunów. W efekcie, zdaniem ekspertów, choć w zamierzeniu miała zatrzymać ofensywę sił radykalnych i populistycznych, doprowadziła do wzrostu poparcia dla tych ugrupowań i reprezentującego je kandydata.

Kadencja Iohannisa, który sprawował urząd przez dwie pięcioletnie kadencje, powinna była zakończyć się 21 grudnia. Po unieważnieniu wyborów Iohannis, powołując się na jeden z zapisów konstytucji, zapowiedział, że pozostanie na stanowisku do czasu zaprzysiężenia nowej głowy państwa. Ten krok, podobnie jak bezprecedensowe unieważnienie wyborów, wywołał falę krytyki.

Źródło: PAP/red,