Pokochałem parzenie kawy - Bartosz Rytel, właściciel Coffee Station

2025-01-04 20:00:00(ost. akt: 2025-01-04 22:52:07)
Lokal przetrwał trudny czas Covidu.

Lokal przetrwał trudny czas Covidu.

Autor zdjęcia: FB / Coffee Station

Są takie miejsca w Olsztynie, które zna prawie każdy. Jednym z nich jest kawiarnia Coffee Station. Od 11 lat prowadzi ją Bartosz Rytel. Lokal to mekka studentów, zakochanych, ale także przedsiębiorców. Historia lokalu, to opowieść o uporze, pasji i elastyczności w działaniu.
Jeszcze kilkanaście lat temu kawiarnia kojarzyła się w Olsztynie z miejscem przypominającym trochę stołówkę. Z krzesłami, stolikami, ale często bez tej atmosfery, która przyciąga nie tylko zapachem ciast i kawy. Nowy trend dotarł do miasta zaledwie nieco ponad dekadę temu. Coffee Station stało się jednym z tych miejsc, które ciepłym wystrojem i domową atmosferą wytyczały kierunek innym.

Bartosz Rytel, właściciel kawiarni, od jedenastu lat udowadnia, że sukces w biznesie wymaga nie tylko odwagi, ale i elastyczności. Choć jego historia nie zaczęła się od romantycznej fascynacji kawą, to determinacja i pasja do doskonalenia sprawiły, że Coffee Station jest dziś jedną z najbardziej rozpoznawalnych kawiarni w mieście. A sam przedsiębiorca jest najlepszej klasy specjalistą od kawy i jej parzenia w każdy możliwy sposób.

Początki Bartosza Rytla w branży były jednak pełne zwrotów akcji. Pierwszy lokal założył jeszcze na studiach w Gdańsku. Było to niewielkie pomieszczenie we Wrzeszczu, które stworzył wspólnie ze wspólnikiem. To tu narodziła się nazwa Coffee Station. Projekt ten, choć obiecujący, nie przetrwał próby czasu. Zakończenie współpracy pozostawiło pochodzącego z Olsztyna przedsiębiorcę z teorią, którą musiał przełożyć na praktykę.

Zaczął od chłonięcia wiedzy na temat kawy i sposobów jej przyrządzania. Niezliczone kursy i dziesiątki książek, szperanie w branżowej prasie dały efekt. Bartosz Rytel stał się prawdziwym specjalistą od kawy i jej parzenia. Kiedy w Olsztynie udało się pozyskać lokal w atrakcyjnym miejscu, nad jego drzwiami zawisł szyld: Coffee Station.

— Zacząłem pracować w kawiarni, by poznać realia prowadzenia takiego biznesu. Chciałem zrozumieć, jak to działa od środka — wspomina nasz rozmówca. I jak sam dodaje: choć nie był stworzony do pracy pod kierownictwem innych, te doświadczenia pozwoliły mu zdobyć cenne umiejętności. Dużym wsparciem okazała się także możliwość uzyskania dotacji na zakładanie własnego biznesu.
Coffee Station od początku przyciągało uwagę jako miejsce z niepowtarzalnym klimatem. Oferowała wygodne, głębokie fotele i przytulny wystrój, który szybko zjednał sobie klientów. Jednak prawdziwym przełomem była decyzja o zmianie profilu działalności.

— Zaczynaliśmy od kawy i ciast, ale to nie wystarczało. Postawiliśmy na ofertę śniadaniową i to nas uratowało — mówi Bartosz Rytel. Dziś kawiarnia otwiera swoje drzwi już o ósmej rano, oferując nie tylko aromatyczną kawę, ale także pożywne śniadania, które przyciągają zarówno mieszkańców, jak i studentów.
Położona na olsztyńskim Starym Mieście, tuż obok mostu Jana, Coffee Station stała się ważnym punktem na mapie miasta. Przez cały dzień przewijają się tu różni goście — od biznesmenów, omawiających sprawy przy filiżance espresso, po zakochanych, którzy wybierają bardziej ukryte zakątki lokalu, by cieszyć się chwilą we dwoje. W roku akademickim trudno znaleźć stolik, przy którym nie siedziałby student pochylony nad książkami. To miejsce, które żyje rytmem miasta.

Jednym z charakterystycznych elementów Coffee Station jest obecność zagranicznych studentów, szczególnie tych z programu Erasmus. Kawiarnia stała się ich ulubionym miejscem spotkań, nauki i integracji.

— Studenci medycyny często przesiadują tu całymi godzinami, przygotowując się do egzaminów — mówi Rytel. Międzynarodowy klimat lokalu sprawia, że goście mogą poczuć się jak w jednej z europejskich metropolii. Wielojęzyczne rozmowy przy stolikach nadają kawiarni niepowtarzalny charakter.

Kawiarnia nie tylko przyciąga klientów atmosferą, ale także dbałością o detale. Bartosz Rytel przykłada ogromną wagę do jakości serwowanych napojów i potraw. Barista w Coffee Station to nie tylko pracownik, ale artysta, który tworzy kawowe kompozycje na najwyższym poziomie. Klienci często podkreślają, że latte podawane w tej kawiarni dorównuje najlepszym europejskim standardom.
Nie bez znaczenia jest też lokalizacja — bliskość mostu Jana sprawia, że kawiarnia staje się miejscem spotkań zarówno dla mieszkańców, jak i turystów. Widok na rzekę Łynę dodaje uroku, a letni ogródek pozwala na chwilę relaksu na świeżym powietrzu.

W działalności kawiarni były jednak także i trudniejsze chwile. Pandemia COVID-19 była jednym z największych wyzwań, przed jakimi stanęła Coffee Station. — To był czas, który zmusił nas do błyskawicznej reorganizacji — wspomina właściciel lokalu.

Kawiarnia wprowadziła sprzedaż na wynos, a także zmodernizowała system zamówień online, by sprostać nowym realiom.

— Był to moment, w którym trzeba było wykazać się kreatywnością i odpornością na stres. Przyklejanie taśm do podłogi, oznaczanie bezpiecznych stref i ciągłe dostosowywanie się do nowych restrykcji stało się codziennością — opowiada.

Pomimo trudności, Coffee Station nie tylko przetrwało, ale także zyskało nowych klientów, którzy docenili jej elastyczność i zaangażowanie w utrzymanie jakości. — Pokazaliśmy, że nawet w kryzysie można zachować standardy i nie stracić kontaktu z klientami — dodaje właściciel.

Bartosz Rytel podkreśla, że sukces Coffee Station to efekt połączenia pracy zespołowej i troski o szczegóły. — Nasze ciasta i śniadania są przygotowywane na miejscu, zawsze ze świeżych składników. To, co serwujemy, sami chcielibyśmy zjeść — mówi. Szczególną popularnością cieszą się brioszki z boczkiem oraz malinowy kruszonkowiec, które zdobyły grono wiernych fanów. Wśród klientów Coffee Station nie brakuje stałych bywalców, którzy traktują kawiarnię jak drugi dom.

Właściciel Coffee Station zapytany o rady dla początkujących przedsiębiorców, odpowiada z rozwagą. — Liczcie każdy grosz, pilnujcie jakości i otaczajcie się ludźmi, którym ufacie. To podstawa — stwierdza.

Jan Berdycki