Akcja — reakcja!

2024-07-17 12:00:00(ost. akt: 2024-07-17 12:49:54)

Autor zdjęcia: Wikipedia

Nie wytrzymam z tym chłopem! Owszem, zasadniczo przecież wiem, że chłop myśli inaczej — swoimi kategoriami i być może życiowe ścieżki jego nie są aż tak kręte, jak moje. Ale wszystko ma w tym świecie swój kres — a już na pewno kres ma moja sama z siebie bardzo krucha i wątła cierpliwość!
Że nasze kontakty damsko-męskie i męsko-damskie (bo zawsze wszystko działa w dwie strony) pozostawiają czasem wiele do życzenia — to wie i każda kobieta, i każdy mężczyzna. Niby wiemy, niby nie bardzo nam się to podoba — ale jednak nic z tym nie robimy! Albo te nasze natury silniejsze od nas, albo Siła Wyższa tak już zdecydowała, że między kobietą a mężczyzną porozumienie będzie trudne oraz usłane cierniami i głogami. A może zwyczajnie pogodziliśmy się z takim losem i z taką koleją rzeczy? W każdym razie nikogo już nie dziwią memowe obrazki, na którym jeden ukazuje równy, prosto i bez przeszkód biegnący kolejowy tor, a podpis pod nim brzmi: „logika mężczyzny”. A zaraz obok widnieje drugi obrazek, na którym dwadzieścia pięć torów kolejowych splątanych jest dokładnie na kształt gordyjskiego węzła, a podpis wyraźnie mówi: „logika kobiety”.

Generalnie jest źle
I wiecie co? Nawet nie protestuję, bo my kobiety czasem naprawdę obmyślamy takie scenariusze, że ja nie wiem, czy Quentin Tarantino podjąłby się realizacji…! Tu zdecydowanie i dawno temu pierwsze miejsce w rankingu objęła maja własna Mama, która snucie najczarniejszych scenariuszy praktykuje od dawna i z wielką wirtuozerią. Wszystko się mianowicie wydarzy — tylko nic dobrego! Jedziemy na Sycylię — wybuchnie Etna. Jedziemy do Aten — będzie pożar. Na Cyprze będzie natomiast trzęsienie ziemi, w Izraelu zaatakują nas terroryści, a w Paragwaju — piranie. Po tych piraniach zrobiłam się najbardziej sceptyczna, bo kąpieli w rzece nie planowałam, a jako ryba pirania raczej nie przepada za stałym lądem… Dałam już zatem spokój i całkiem niegłupio na tym wyszłam, bo w takiej Algierii Mamunia trzęsienie ziemi całkiem przegapiła…!

Tak czy siak kobiety lubią przesadzać z tym myśleniem i czasem rzeczywiście węzeł gordyjski się robi — tylko najczęściej Aleksandra Macedońskiego zupełnie brak! A przy tym wszystkim umyka nam czasem (oj, chyba nawet bardzo często!) jedna dość ważna sprawa: każda akcja wywołuje jakąś reakcję. Nie każdy zatem mój uśmiech powstaje sam z siebie — czasem ktoś lub coś go musiało wywołać: artykuł, piosenka, wspomnienie, komplement, zaplanowane na dziś spotkanie, rozmowa z wczorajszego wieczora… To samo foch — bywają dni, kiedy rano wstanę przysłowiową lewą nogą i już mi ta noga, a z nią cała reszta do końca dnia szkodzą, wadzą, wchodzą w paradę i krzyżują najśmielsze plany. Ale przeżyłam też kilka swoich własnych fochów, które bynajmniej nie wyszły mi same z siebie! Czasem to była nieuprzejma ekspedientka, czasem równie gburowaty rozmówca. Ale — co tu dużo mówić — za większością moich fochów stał chłop!

Kamikadze
Jakim cudem mężczyźni zostają szachistami — do końca życia będzie dla mnie największą zagadką świata! Z tego co bowiem o tej królewskiej grze wiem — wymaga ona bardzo wysublimowanej umiejętności przewidywania, kilku, najlepiej kilkunastu ruchów do przodu. Tymczasem większość chłopów nawet już usłyszawszy wypowiadane przez siebie słowa — nijak nie umie przewidzieć, że reakcja może nastąpić nie tylko jakaś, ale wręcz gwałtowna. Że wypowiedziane słowo rzadko kiedy przejdzie bez echa, zwłaszcza bez echa o kobiecej barwie i tonacji głosu… Ba! Bywają i tacy gapowicze, że słysząc kobiece „rób, jak uważasz” — myślą, że mogą robić, jak uważają…! Tacy odważni, którzy już słysząc jakieś pierwsze przedburzowe pomruki — brną dalej… Tych ostatnich zaliczam do grona samobójców. I może to właśnie dlatego piloci kamikadze nakładali przed wylotem kaski…?

Choć faktem jest też, że brak reakcji jest najgorszy — że jest stanowczo gorszy od najgorszej reakcji…! Niech się zatem Mamunia nie dziwi, że na kolejne jej objawy czarnowidztwa wciąż reaguję ognistym zaprzeczeniem. Bo dla odmiany mnie Pan Bóg stworzył niepoprawną optymistką!

Szczegółowo — jeszcze gorzej…!
Jako się rzekło: jest akcja — jest reakcja. W tym miejscu pragnę zauważyć, że może i instrukcja obsługi mnie zajmuje obszerne 1384 strony, każda formatu A4. Może i wręczam ją zainteresowanym w wersji rozpoczynającej się od rozdziału nr IV. Może paru stron brak na zawsze, a z tych, co są, jedne są zamazane, inne — kompletnie puste. Ale jest! I przy odrobinie dobrej woli można tam wyczytać — ho, ho! — kilka ciekawych rzeczy, kilka mądrości i kilka żartów. A przede wszystkim można z niej korzystać.

To nie!
Tak jak każdej kobiecie się wydaje, że każdy chłop z nią zaczyna — tak każdy chłop jest granitowo pewny, że na kobietach zna się doskonale i żadne tam lektury instrukcji nie są mu do niczego potrzebne. I skutek jest taki, że jak pytam chłopa, czy mnie lubi, a on bez większych emocji odpowiada, że troszkę — to moje zachowanie natychmiast dostosowuje się do tego jego „troszkę”. I wszystkie moje emocje natychmiast spadają do poziomu „troszkę”. I telefon — jeśli w ogóle odbieram — to też z entuzjazmem na poziomie „troszkę”. A do tego empatia, zrozumienie, tolerancja, śmiech, uwaga, chęć słuchania i skłonność do poświęceń — też wędrują na żenująco niski poziom „troszkę”.

I tak mija kilka dni z tym „troszkę” na pierwszym planie — po czym chłop, wybrakowany szachista zaczyna coś kapować. Zaczyna kojarzyć fakty i choć nijak nie umie definitywnie ustalić, co stoi za naszym nagłym i jawnie okazywanym chłodem — przy czym szuka wszędzie, tylko nie u siebie — próbuje ustalić poziom zachmurzenia oraz jakie takie prognozy na najbliższą przyszłość. — Wiesz — opowiedziała mi kiedyś jedna ze znajomych — dwa dni się na niego [męża] gniewałam i boczyłam, a on dopiero drugiego dnia wieczorem pyta mnie, czy może coś się stało, bo ostatnio jakaś dziwna jestem…!
No szlag człowieka może trafić, i to w jednej chwili…!

Choć z drugiej strony bywają i tacy — wiem na pewno — którzy już wypowiadając to bezduszne „troszkę”, wiedzą, że robią spory błąd. Błąd, który będzie ich bardzo wiele kosztował…! Jednak zamiast udawać niezorientowanego lub zrobić klasyczne w tył zwrot — uznają, że warto zwiększyć poziom zaangażowania. Ho, ho! — dawno już nie widziałam takiego zaangażowania u jednego winnego po tym, jak udzielił błędnej odpowiedzi na pytanie i już jej udzielając wiedział, że zło czyni w postaci czystej…!

Kilka dni zajęło mi z jednej strony dojście do siebie, z drugiej — pokojarzenie faktów. Kiedy wreszcie odważył się na rozmowę, a ja korzystając z okazji przycisnęłam go do muru — powiedział, że nie, skąd, jakie tam „troszkę”…
Weź, człowieku, bij głową o sam Mur Chiński, a i tak niewiele zyskasz…! Przy czym człowiek w poprzednim zdaniu jest kobietą…

Ale tak już jest: jest akcja — jest reakcja. I niech się nikomu nie wydaje, że ktoś wobec nas jest zły, rozżalony, zawiedziony lub zraniony — sam z siebie. Nie. Czasem to my swoją akcją wywołujemy taką reakcję. I tylko nader często nie umiemy tego dostrzec. A jeszcze częściej — nie chcemy…

Magdalena Maria Bukowiecka