Olsztyn pójdzie w ślady stolicy? Czy w Olsztynie powstanie zakazana strefa?

2024-07-07 14:00:04(ost. akt: 2024-07-05 15:48:19)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: PAP

Od niedawna w Warszawie działa strefa czystego transportu, do której nie wjadą starsze i bardziej „trujące” pojazdy. Niektórzy chcieliby takiej strefy w Olsztynie. Sprawdziliśmy, co o tym sądzą olsztyńscy radni. A ci zdają się sceptyczni wobec podobnego pomysłu w Olsztynie.
Każde miasto, zgodnie z prawem, może wyznaczyć strefę czystego transportu, do której nie wjadą najmniej ekologiczne pojazdy. W Warszawie strefa objęła większość Śródmieścia i fragmenty przyległych dzielnic, w tym po drugiej stronie Wisły. Strefę czystego transportu próbował w tym roku wprowadzić Kraków. Miała tam zacząć działać także 1 lipca, ale termin został odłożony o rok. W Olsztynie na razie nikt strefy nie wprowadza, ale urzędnicy, według naszych informacji, przyglądają się, jak będzie ona funkcjonowała w stolicy.

Jadąc do Warszawy, warto pamiętać, że do strefy nie wjadą auta benzynowe starsze niż 27 lat i diesle starsze niż 19 lat, jednak co dwa lata te kryteria będą systematycznie zaostrzane. Ograniczenia nie dotyczą służb, seniorów czy właścicieli aut zabytkowych. Na razie nie dotyczą też mieszkańców stolicy.

Zmotoryzowani spoza Warszawy, żeby wjechać do strefy pojazdem podlegającym „wykluczeniu z komunikacji”, mogą dostać specjalną przepustkę na cztery wjazdy w ciągu roku. Mandat za wjazd do strefy bez przepustki samochodem niespełniającym jej kryteriów to 500 zł.

W Olsztynie szef największego klubu radnych z Koalicji Obywatelskiej, który samodzielnie rządzi miastem, Paweł Klonowski, który jest także przewodniczącym Komisji Gospodarki Komunalnej w Radzie Miasta, bardzo ostrożnie podchodzi do pomysłu tworzenia w tej chwili zielonej strefy stolicy regionu.

— Ja jestem zachowawczy w tym zakresie — mówi Klonowski. — Zobaczmy, jak największe polskie miasta poradzą sobie z tym rozwiązaniem. Na pewno są to ciekawe inicjatywy, ale ja bym na razie starał się zobaczyć, jakie będą doświadczenia i odbiór w innych miastach, zanim zaczniemy myśleć o wprowadzeniu tego u nas. Na chwilę obecną nie widzę takiej potrzeby.

Radny Paweł Klonowski zwraca uwagę na to, jak istotne jest, aby mieszkańcy mieli czas na dostosowanie się do nowych wymogów.

— Jest to pewna niedogodność dla posiadaczy starszych samochodów — dodaje Klonowski. — Można wprowadzić zasady, które pozwolą mieszkańcom na dłuższy okres przejściowy. Jeśli byłaby taka możliwość, na pewno wydłużałbym ten termin maksymalnie.

Radosław Nojman z Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości ma jeszcze bardziej sceptyczne podejście do pomysłu. I to mimo tego, że jest powszechnie znany jako zamiłowany rowerzysta i nawet nie ma własnego samochodu.

— Nie ma co ślepo małpować Warszawy. U nas to jest po prostu niepotrzebne. Przy tym natężeniu ruchu i przede wszystkim jakości powietrza w naszym mieście, która jest dobra, a nawet bardzo dobra, to jest po prostu zbędne — stwierdza radny Nojman. — Stan powietrza w Olsztynie jest bardzo dobry na tle innych aglomeracji. Nie widzę możliwości, żeby naszym mieszkańcom, a przede wszystkim przyjezdnym, którzy przyjeżdżają do Olsztyna, ograniczać poruszanie się po mieście ze względu na rodzaj pojazdu — dodaje.

Na razie wprowadzenie zielonej strefy w Olsztynie pozostaje w sferze nawet nie obecnych, a przyszłych planów i dyskusji.

— Nie mamy bardzo pilnej potrzeby w tym zakresie jako miasto. Oczywiście, zawsze fajniej mieć jeszcze czystsze powietrze, ale musimy uwzględniać realia i potrzeby mieszkańców — mówi, zgodnie z radnym opozycji, radny Klonowski.

Stanisław Kryściński