Twój głos w urnie to ochrona demokracji

2024-06-05 10:19:48(ost. akt: 2024-07-02 08:48:36)

Autor zdjęcia: Freepik

Tegoroczna kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego stale podkreśla znaczenie głosowania dla ochrony naszej demokracji, przekonując, że nie została nam ona dana raz na zawsze. A eurowybory ruszają już dziś i potrwają do niedzieli 9 czerwca — tego dnia swoich europarlamentarzystów wybiorą m.in. Polacy.
Do głosowania uprawnionych jest ponad 370 mln wyborców z 27 krajów członkowskich Unii Europejskiej: od Finlandii na północy po Cypr na południu, Irlandię na zachodzie i Bułgarię na wschodzie. Stawką jest skład przyszłego Parlamentu Europejskiego — bezpośredniego łącznika między Europejczykami a pozostałymi instytucjami Unii Europejskiej. Głosowanie rozpoczyna się dziś, 6 czerwca w Holandii, jutro odbywa się w Irlandii i na Malcie, w sobotę na Łotwie i Słowacji. Większość obywateli państw członkowskich UE — w tym Polacy — zagłosuje w niedzielę 9 czerwca. Zasadniczo głosowanie odbywa się jednego dnia, chociaż Czesi mają na oddanie głosu piątek i sobotę, a Włosi głosują w sobotę i niedzielę. Z kolei Belgowie w niedzielę 9 czerwca głosują nie tylko w wyborach europejskich, ale także w wyborach krajowych i regionalnych.

Każdy głos się liczy!

Parlament Europejski w swojej tegorocznej kampanii informacyjnej zachęcającej wyborców do korzystania z praw demokracji i czynnego udziału w eurowyborach — podkreśla wielkie znaczenie samej demokracji. Z hasłem „Wykorzystaj swój głos. Albo inni zadecydują za ciebie” pokazuje, że akurat w tych wyborach wielkie znaczenie ma frekwencja. I że lepiej zdecydować samodzielnie — nie pozostawiając obsady PE innym lub zgoła losowi.
W towarzyszącym kampanii 4-minutowym filmie pt. „Wykorzystaj swój głos” świadectwo siły głosu i znaczenia demokracji dają europejscy seniorzy: przekazują kolejnym pokoleniom swoje historie o demokracji i podkreślają, że tego demokratycznego prawa nie można brać za pewnik.

Bo o ile w Unii Europejskiej demokracja może nam się dziś wydawać oczywista, nie zawsze tak było. Nie tak dawno temu miliony Europejczyków żyły w czasach, gdy nie tylko mogły głosować, ale nie miały nawet prawa do swobodnego wypowiadania się. Demokracja jest więc cennym darem przekazanym nam przez poprzednie pokolenia. Do tego dążyli i o to walczyli. Teraz naszym zadaniem jest je utrzymać, wzmocnić i przekazać następnym pokoleniom. Najskuteczniejszym sposobem na osiągnięcie tego jest głosowanie — ponieważ im więcej ludzi głosuje, tym silniejsza staje się demokracja.

— Demokracja w Unii Europejskiej jest dziś ważniejsza niż kiedykolwiek — uważa Roberta Metsola, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego. — Głos każdego Europejczyka ma znaczenie. Zadecyduje o kierunku, w jakim będzie podążać nasza Unia na nadchodzące pięć lat. Zadecyduje, w jakiej Europie chcemy żyć. By nie pozwolić, żeby ktoś inny wybrał za nas, powinniśmy w dniach 6-9 czerwca 2024 r. oddać swój głos.

Wspólna odpowiedzialność

Ponieważ Unia Europejska stoi przed wciąż zmieniającymi się wyzwaniami, Parlament Europejski potwierdza swoje zaangażowanie na rzecz wspierania dialogu, jedności i aktywnego obywatelstwa. Kampania „Wykorzystaj swój głos. Albo inni zadecydują za ciebie” stanowi dobitne przypomnienie, że demokracja to cenne dziedzictwo, które wszyscy muszą pielęgnować i bronić.

— Demokracja to zbiorowa odpowiedzialność: nie wobec idei politycznej czy konkretnej sprawy, ale wobec siebie nawzajem — mówi Jaume Duch, rzecznik Parlamentu Europejskiego. — W demokracji europejskiej jesteśmy bardziej zjednoczeni, niż mogłoby się wydawać, między narodami, wrażliwością polityczną i pokoleniami. W naszych spolaryzowanych czasach łatwo o tym zapomnieć, a nasza kampania ma przypominać nam o tym, co nas łączy.

Inny film kampanii szczegółowo bada burzliwą historię wielu krajów europejskich, które doświadczyły konfliktów zbrojnych lub ograniczeń wolności jednostki, a także niepewnego charakteru demokracji, jeśli nie jest aktywnie wspierana. I podobnie jak historie seniorów, też daje do myślenia…

Sytuacja jest poważna

Dlaczego? Przyjrzyjmy się, w jakim miejscu znajduje się dzisiaj UE. Sytuacja była poważna pięć lat temu, ale tym razem stawka jest jeszcze większa. UE znajduje się prawdopodobnie w najbardziej decydującej fazie swojej 70-letniej historii. Liczba i dotkliwość kryzysów, wyzwań i wstrząsów, przed którymi stoi Europa, są niezrównane. Łącznie mają one potencjał obalenia elementarnych filarów porządku europejskiego. Inwazja Rosji na Ukrainę brutalnie pokazała, że bezpieczeństwo i obronność Europy należy rozważyć od nowa. Jeśli UE chce zmniejszyć swoje krytyczne zależności, musi dokonać masowych inwestycji — zarówno militarnych, jak i gospodarczych. Jest to tym bardziej prawdziwe, że przyszłość stosunków transatlantyckich jest niepewna, a Chiny stają się coraz bardziej oczywistym rywalem systemowym. Ponadto walka ze zmianami klimatycznymi wymaga większego wysiłku, niż byliśmy wcześniej gotowi zaakceptować. Jednocześnie mamy sporo do nadrobienia, jeśli chodzi o transformację cyfrową, która wraz ze zwrotem w stronę większej stabilności ogromnie zmieni europejski porządek gospodarczy. W grę wchodzi nie mniej niż nasza przyszła konkurencyjność i spójność gospodarcza Europy. Sprawozdanie na temat jednolitego rynku opublikowane niedawno przez byłego premiera Włoch Enrico Lettę pokazuje, jak wielka jest naprawdę potrzeba działania.
Wszystko to samo w sobie można uznać za epokowe. Jednak UE w dalszym ciągu dźwiga ciężary z przeszłości. Kilka kryzysów i problemów, o których dyskutowaliśmy w latach 2009, 2014 i 2019, nadal nie zostało odpowiednio rozwiązanych. Strefa euro w dalszym ciągu nie jest wystarczająco odporna na kryzys, a unia bankowa i unia rynków kapitałowych pozostają niekompletne. Najnowszy kompromis w sprawie reformy azylowej prawdopodobnie nie jest odpowiedni do zapewnienia długoterminowego rozwiązania. Stosunki z Wielką Brytanią, które w dobie geopolitycznej stają się coraz ważniejsze, nie są zarządzane konstruktywnie. Wreszcie — elementy systemu zarządzania UE po prostu nie są już w stanie skutecznie stawić czoła wszystkim tym wyzwaniom.
To tyle na dobry początek dyskusji o przyszłości Unii Europejskiej…

Jakie prognozy?

Jeśli chodzi o nastroje — aktualne badania socjologów wśród Europejczyków pokazują, że zainteresowanie wyborami do Parlamentu Europejskiego rośnie. W 2019 r. głosowało ponad połowa uprawnionych do głosowania w Europie (50,6 proc.). Badanie Eurobarometr Parlamentu Europejskiego z wiosny 2024 r., w którym wzięło udział ponad 26 tys. respondentów we wszystkich państwach członkowskich UE, wykazało, że 60 proc. Europejczyków jest zainteresowanych wyborami w dniach 6-9 czerwca 2024 r. — czyli o 11 punktów więcej niż wiosną 2019 r. (trzy miesiące przed poprzednimi wyborami do Parlamentu Europejskiego). Ponadto 71 proc. twierdzi, że prawdopodobnie weźmie udział w głosowaniu, co stanowi ponownie o 10 punktów więcej niż ostatnim razem.

Wyniki sugerują również, że czterech na pięciu Europejczyków zgadza się, że „głosowanie jest ważne, aby utrzymać silną demokrację” (81 proc.) oraz że „głosowanie jest ważne, aby zapewnić lepszą przyszłość następnym pokoleniom” (84 proc.). Ponad ośmiu na dziesięciu Europejczyków (81 proc.) uważa, że głosowanie jest jeszcze ważniejsze w obecnej sytuacji geopolitycznej.
mmb