Mężczyzna z Bartoszyc oskarżony o usiłowanie zabójstwa i znęcanie się nad 8-miesięcznym dzieckiem

2024-06-14 09:00:57(ost. akt: 2024-06-13 15:27:46)

Autor zdjęcia: PAP/Marcin Bielecki

Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się proces odwoławczy mężczyzny oskarżonego o znęcanie się i usiłowanie zabójstwa dziecka swojej ówczesnej partnerki. W pierwszej instancji został nieprawomocnie skazany na 8 lat więzienia, ma też zapłacić 80 tys. zł zadośćuczynienia.
Apelacje złożyły obie strony. Prokuratura chce 25 lat więzienia, obrona uniewinnienia od zarzutu znęcania się, kary łagodniejszej o 2 lata więzienia za spowodowanie obrażeń i dużo niższego zadośćuczynienia. Wyrok ma być ogłoszony w piątek (14 czerwca)

Prokuratura oskarżyła mężczyznę o znęcanie się - między kwietniem a majem 2022 roku - i usiłowanie zabójstwa niemowlęcia. Mężczyzna mieszkał w wynajętym mieszkaniu w Bartoszycach razem ze swoją partnerką i jej kilkumiesięcznym synem. Zdarzało się, że kobieta, wychodząc z domu, pozostawiała dziecko pod jego opieką.

Według śledczych, podczas jednej z takich nieobecności, 6 maja 2022 roku, 8-miesięczny wówczas chłopiec został rzucony z dużą siłą o podłogę i doznał bardzo poważnych, zagrażających życiu, obrażeń głowy. Prokuratura uznała, że można w tym przypadku mówić o usiłowaniu zabójstwa i działaniu z zamiarem ewentualnym popełnieniu takiego przestępstwa.

W grudniu Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał oskarżonego na 8 lat więzienia i obowiązek zapłaty 80 tys. zł w formie częściowego zadośćuczynienia, ale nie za usiłowanie zabójstwa, a za spowodowanie u dziecka poważnych obrażeń; sąd uznał go również za winnego znęcania się fizycznego nad dzieckiem, bicia go i szarpania.

Prokuratura w swojej apelacji chce powrotu do pierwotnej kwalifikacji (usiłowania zabójstwa) i w takiej sytuacji kary 25 lat więzienia; ewentualnie - jeśli sąd odwoławczy uzna kwalifikację pierwszej instancji za właściwą - 15 lat więzienia.

— Działanie oskarżonych w takiej sytuacji polega na obojętności wobec skutku. I z taką sytuacją mamy w tej sprawie do czynienia — mówiła w mowie końcowej Małgorzata Gasińska-Werpachowska z Prokuratury Regionalnej w Białymstoku, odnosząc się do kwestii usiłowania zabójstwa z zamiarem ewentualnym.

— Oskarżony znęcał się nad tym dzieckiem, istniała w nim jakaś niechęć do tego dziecka spowodowana tym, że matka poszła na dyskotekę, a on, nie będąc nawet ojcem, ma się tym dzieckiem opiekować. Zazdrosny był o kontakty matki z biologicznym ojcem dziecka — dodała.

Odwołując się do opinii biegłych mówiła, że nie ma możliwości, by złamania kości stwierdzone u dziecka były przypadkowe.

— Każde złamanie musiało powstać na skutek przemocy fizycznej wobec dziecka lub braku niezbędnej opieki. Wyjaśnienia oskarżonego, że do tych obrażeń mogło dojść gdy się bawił lub spał z dzieckiem w jednym łóżku są całkowicie niezasadne — dodała prokurator. Mówiła o "syndromie dziecka maltretowanego"

Obrońca chce uniewinnienia od zarzutu znęcania się oraz znacznego złagodzenia (do dwóch lat więzienia) wyroku za spowodowanie obrażeń i obniżenia do 10 tys. zł kwoty zadośćuczynienia. W jego ocenie, sąd m.in. nie wziął pod uwagę wyjaśnień oskarżonego i korzystnych dla niego zeznań świadków.

Mecenas Zbigniew Terlik mówił, że jego klient został skazany za znęcanie się, bo nie było dowodów na winę innej osoby.

— To musi być pewność, nie domniemanie, przypuszczenie. W mojej ocenie, biorąc pod uwagę również opinię biegłych, wątpliwości są bardzo poważne co do tego, że oskarżony jest sprawcą znęcania się — powiedział w mowie końcowej.

Mówił też, że w zabawie z dzieckiem (np. podrzucaniu go) "nie można doszukiwać się" zamiaru, czy nawet jedynie godzenia się na to, że dojdzie do ciężkich obrażeń.

— To działanie w stu procentach nieumyślne, lekkomyślne (...), ale w 90 procentach domów rodzice bawią się z dziećmi w sposób dość lekkomyślny — ocenił adwokat.

Status oskarżycielki posiłkowej ma w tej sprawie babcia chłopca. Pełni ona obecnie wobec niego rolę rodziny zastępczej. Pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej poparł apelację prokuratury.


Źródło: PAP/red.