Przepłynęli dla Lilki szlak Wielkich Jezior Mazurskich
2024-06-01 17:00:00(ost. akt: 2024-05-31 14:40:59)
Lilka, jak każde dziecko, ma marzenie – chciałaby zostać piłkarką. Niestety dziewczynka nie jest w stanie dogonić rówieśników, a przy próbie opanowania piłki nieustannie się wywraca. Próbuje, stara się, walczy, ale ogranicza ją nieuleczalna choroba – dziecięce porażenie mózgowe.
Niestety 6-latka będzie chora już na zawsze. Jedyną szansą na to, że będzie mogła w przyszłości wieść całkiem samodzielne życie, jest skuteczna rehabilitacja i zróżnicowana terapia.
Choroby Lilki na pierwszy rzut oka nie widać. Na zdjęciach uśmiecha się urocza mała blondyneczka. Ale Lilia Wasilewska z Ełku jest chora. Jej problemy były początkowo niezauważalne. Pierwsze objawy, że coś może być nie tak, wypatrzyli – jak to najczęściej bywa – zatroskani rodzice.
— Lilia urodziła się z bujną czupryną i szerokim uśmiechem, po czym wróciła do domu, by rozpocząć z nami nową przygodę. Nowa przygoda okazała się nie lada wyzwaniem, którego nikt z nas się nie spodziewał… Gdy Lilka przyszła na świat, na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało w porządku. Niezmiernie się cieszyliśmy, że zostaliśmy rodzicami tak pięknej dziewczynki. Martwiliśmy się jednak jej rozwojem, prosiliśmy wielu specjalistów o pomoc. Po wielu badaniach zdiagnozowano dziecięce porażenie mózgowe, niedowład połowiczy lewostronny, obniżone napięcie w obrębie tułowia, skrót lewej nóżki oraz obustronny niedosłuch. Nie poddaliśmy się, choć nie była to łatwa wiadomość dla naszej rodziny — opisują zatroskani rodzice dziewczynki.
Wraz z szybkim dorastaniem ich dziecka potęgują się problemy wynikające ze schorzeń, na jakie cierpi Lilka. Cały czas jest rehabilitowana, ale jej dzielność i odporność jest wystawiana na dużą próbę, stąd 6-latka nierzadko płacze z frustracji lub zmęczenia. Niestety, ćwiczenia to zdecydowanie za mało, by uchronić Lilię przed pogłębiającymi się problemami, których przybywa wraz z jej dorastaniem.
Rodzice mają świadomość, że Lilka będzie w mniejszym lub większym stopniu potrzebowała pomocy w swoim życiu. Jest jednak duża szansa, że na pomocną dłoń otoczenia będzie musiała liczyć w tym „mniejszym”. Skuteczna rehabilitacja sprawi, że da radę wieść w miarę samodzielne życie.
— Tylko dzięki intensywnej i zróżnicowanej rehabilitacji oraz terapii i odpowiednim zaopatrzeniu medycznym córeczka ma szansę na jakąkolwiek samodzielność, w którą bardzo wierzymy i o którą walczymy — tłumaczą rodzice malej ełczanki.
Batalia o poprawę stanu zdrowia ich ukochanej córeczki pochłania góry pieniędzy, stąd rodzice proszą ludzi dobrej woli o wsparcie finansowe poprzez zbiórkę założoną na portalu siepomaga.pl („Na zdjęciu nie widać choroby i trudności – zwalczmy je i dajmy Lilii samodzielność”).
Batalia o poprawę stanu zdrowia ich ukochanej córeczki pochłania góry pieniędzy, stąd rodzice proszą ludzi dobrej woli o wsparcie finansowe poprzez zbiórkę założoną na portalu siepomaga.pl („Na zdjęciu nie widać choroby i trudności – zwalczmy je i dajmy Lilii samodzielność”).
Ich apele nie pozostały bez odzewu. Ponadto, oprócz wsparcia udzielanego w ramach nieustannie prowadzonej zbiórki, na przestrzeni ostatnich kilku lat na rzecz chorej dziewczynki organizowano kilka akcji pomocowych, m.in. internetowy festiwal kulinarny, w ramach którego licytowano przeróżne smakowitości. Licytować cały czas można na facebookowej grupie publicznej „Lilia Wasilewska z MPD – licytacje charytatywne”.
Na zdecydowane wyróżnienie zasługuje najświeższa inicjatywa zorganizowana w celu pomocy chorej dziewczynki – grupa ełczan podjęła się przepłynięcia szlaku Wielkich Jezior Mazurskich na deskach SUP. Eventowi, który odbył się w weekend majówkowy towarzyszyło wcześniejsze założenie skarbonki na portalu siepomaga.pl („SUPem przez szlak Wielkich Jezior Mazurskich”).
— Płyniemy na deskach SUP przez Szlak Wielkich Jezior Mazurskich – 100 km. Robimy to jako pierwsi. Jest to odcinek, którego jeszcze nikt nie przepłynął na SUP-ach. Kochamy Mazury, wodę i sportowe wyzwania. Chcemy, by nasza wyprawa wsparła rehabilitację Lilii i zachęcamy Was do zasilenia skarbonki. My za każdy przepłynięty kilometr wrzucamy od siebie symboliczną złotówkę. Dołączcie do nas. Relacja z wyprawy na FB i Instagramie: Mazury SUP Natury — opisywali pomysłodawcy i wykonawcy akcji: Monika „Monia Fonia” Wojsław i Robert „Ryba” Kuczyński. Wydarzenie supportował i ewidencjonował Piotr Łoniewski z „Drone Effect”.
Efekt przerósł oczekiwania wszystkich zaangażowanych – Monika z Robertem przepłynęli ponad 100 km w zaledwie 2 dni. — 24 h wiosłowania po 12 h dziennie z małymi przerwami, 103 km. Jeszcze do mnie nie dochodzi, co się właśnie w ten weekend majowy wydarzyło. Nie spodziewałam się, że moje ciało tak potrafi, ale głowa była gotowa już od dawna i chciałam to skonfrontować. Teraz już wiem, jak wytrwały jest mój organizm i psychika, co pozwala mi na stawianie kolejnych celów. Moje marzenie o długim dystansie spełniło się, i to jeszcze w takim stylu! Wielkie Jeziora Mazurskie przepłynięte na SUP-ie; przetarliśmy szlaki! — opisuje swoje wrażenia Monika na FB Mazury SUP Natury.
Wraz z Robertem i w asyście Piotra podróżowali przez aż 16 jezior (J. Nidzkie, Guzianka Wielka, Bełdany, Tałty, Tałtowisko, Kotek Wielki, Szymon, Szymoneckie, Jagodne, Boczne, Niegocin, Tajty, Kisajno, Dargin, Kirsajty, Mamry). Wyprawę zakończyli w Węgorzewie, w sobotę wieczorem 4 maja, gdzie przywitały ich rodziny oraz bliscy i przyjaciele. Dotychczasowym efektem finansowym wyprawy jest ok. 2 tys. zł, jakie pojawiły się na SUP-owskiej zbiórce na siepomaga.pl. Ona sama nadal jest otwarta i tam – oprócz zbiórki głównej – też można wesprzeć starania Lilki o zdrowie, do czego zachęcamy.
Maciej Chrościelewski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez