Nowy prezydent Olsztyna zmierzy się z „szubienicami”

2024-04-13 12:00:41(ost. akt: 2024-04-12 15:23:51)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Już niedługo poznamy nazwisko nowego prezydenta Olsztyna. To on będzie musiał podjąć decyzję, czy Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej, który stoi w samym centrum Olsztyna, zostanie usunięty, czy też będzie czekał na wyznaczenie terminu i rozprawę przed NSA.
Przez kilka miesięcy spór wokół pomnika, nazywanego powszechnie przez mieszkańców Olsztyna „szubienicami”, nie schodził z czołówek informacji lokalnych. Po tym, jak prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz odwołał się od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie do Naczelnego Sądu Administracyjnego, sprawa przycichła. Od tego momentu minęło już kilka miesięcy, a ciągle nie ma wyroku NSA i jak się okazuje, nawet terminu rozprawy w sprawie „szubienic”.

— Nie mamy jeszcze informacji o terminie rozprawy przed NSA — przekazał nam Patryk Pulikowski, rzecznik prasowy ratusza. — W tej chwili nie zaistniały jeszcze żadne nowe fakty, które pozwalałyby na działania ze strony wojewody. To będzie możliwe dopiero po wyroku NSA — stwierdziła z kolei Joanna Czarkowska-Kalinowska z zespołu prasowego wojewody warmińsko-mazurskiego.

Według oficjalnych informacji, do których dotarła „Gazeta Olsztyńska”, sprawa „szubienic” może ciągnąć się latami, zanim dojdzie do jej ostatecznego finału sądowego. Jeden z naszych rozmówców, zastrzegając anonimowość, przyznał, że termin rozprawy może być wyznaczony najszybciej do końca tego roku, ale równie dobrze wpisanie na wokandę może nastąpić dopiero w przyszłym roku. Wyznaczenie terminu rozprawy to jednak jeszcze nie sama rozprawa. Ta może być równie odległa. Według optymistycznego założenia wyrok zapadnie na przełomie lat 2025 i 2026.

W kampanii wyborczej do samorządu sprawa pomnika pojawiła się nieśmiało tylko kilka razy. Jako jednoznaczni zwolennicy usunięcia pomnika zadeklarowali się kandydat PiS Grzegorz Smoliński i kandydat niezależny Marcin Możdżonek.

Likwidację pomnika zadeklarowała także Monika Rogińska-Stanulewicz. O potrzebie przeniesienia pomnika w inne miejsce, niż jest usytuowany w tej chwili, wypowiedział się także Robert Szewczyk. Twardymi zwolennikami pozostawienia pomnika, o ile jego likwidacji jednoznacznie nie nakaże NSA, są Mirosław Arczak i Bartosz Grucela. Jerzy Małkowski stwierdził dyplomatycznie, że wykona wyrok sądu.

Nowy prezydent równie dobrze może czekać na wyrok NSA, co wycofać skargę na decyzję wydaną przez WSA, która podtrzymała nakaz usunięcia pomnika wydany przez byłego wojewodę warmińsko-mazurskiego. Wówczas miasto, do którego należy Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej, będzie musiało pomnik w przestrzeni publicznej usunąć, albo na koszt miasta zrobi to wojewoda.

Przypomnijmy. Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej powstał na zamówienie niesławnego wojewody olsztyńskiego Mieczysława Moczara, który słynął z krwawego prześladowania opozycji i mordowania przeciwników politycznych nowej władzy, przyniesionej na radzieckich bagnetach. W obecnym miejscu stanął w 1954 roku.

Pierwsze głosy o konieczności jego usunięcia pojawiły się już dwa lata później, podczas powstania węgierskiego, kiedy olsztynianie masowo manifestowali poparcie dla walczącego z dywizjonami pancernymi Armii Radzieckiej Budapesztu. Jakiekolwiek możliwości likwidacji pomnika zniknęły wraz z odejściem od tak zwanej odwilży październikowej.

Głosy o potrzebie likwidacji pomnika stały się coraz głośniejsze po czerwcu 1989 roku. Starania te jednak spaliły na panewce, bo monument w połowie lat 90. został wpisany do rejestru zabytków i to skutecznie chroniło go także do niedawna przed zastosowaniem przepisów ustawy dekomunizacyjnej.

Sprawa pomnika wróciła po napaści Rosji na Ukrainę. Monument, usytuowany w całym centrum Olsztyna, stał się miejscem licznych manifestacji i oficjalnie był traktowany jako symbol rosyjskiej dominacji i putinowskiej polityki imperialnej. Wówczas było najbliżej jego likwidacji. Pod wpływem chwili prezydent Olsztyna sam chciał usunąć pomnik. Jednak potem zmienił zdanie. Skupieni wokół niego obrońcy pomnika wskazywali, że jego autorem jest znany artysta Xawery Dunikowski. Przeciwnicy przypominali, że powstał na zamówienie ówczesnego wojewody olsztyńskiego Mieczysława Moczara, a Xawery Dunikowski miał niewiele wspólnego z jego wykonaniem, poza firmowaniem prac swoim nazwiskiem i wyrzeźbieniem głowy.

Spór o to, czy pomnik jest zabytkiem, czy też nie, blisko dwa lata temu przeciął ówczesny wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. Wpis Pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej do rejestru zabytków został anulowany „ze względu na ważny interes kraju”. To otworzyło drogę do zastosowania przepisów ustawy dekomunizacyjnej, która wymusza usunięcie pomników, upamiętnień czy tablic, które gloryfikują ustrój totalitarny i zakłamują historię.

Ówczesny wojewoda warmińsko-mazurski już na początku 2023 roku wydał nakaz jego likwidacji. Nadał mu też rygor natychmiastowego wykonania. Od opinii i nakazów konsekwentnie odwołał się prezydent Olsztyna, który zapowiedział, że nie dopuści do usunięcia pomnika z miasta. Nakazał też skucie z monumentu sierpa i młota, co jego zdaniem zmienia status pomnika. Sprawa ostatecznie trafiła do WSA w Warszawie. Sąd całkowicie przyznał rację argumentom wojewody. Właśnie od tej decyzji WSA w Warszawie Piotr Grzymowicz odwołał się do NSA.

Nowy wojewoda warmińsko-mazurski Radosław Król zadeklarował kontynuowanie działań prawnych zmierzających do usunięcia pomnika.

Stanisław Kryściński