Uciekał autostradą pod prąd, teraz usłyszał zarzuty

2024-03-26 16:30:55(ost. akt: 2024-03-26 15:42:43)

Autor zdjęcia: PAP

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Szymon Banna przekazał we wtorek, że 24-letni Kamil D., który w poniedziałek uciekał przed policją i jechał pod prąd autostradą A2 w Pruszkowie, usłyszał zarzuty. W wyniku akcji policjantów postrzelona w udo została 15-latka, która trafiła do szpitala.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Szymon Banna przekazał we wtorek, że 24-letni Kamil D., który w poniedziałek uciekał przed policją i jechał pod prąd autostradą A2 w Pruszkowie, usłyszał zarzuty. W wyniku akcji policjantów postrzelona w udo została 15-latka, która trafiła do szpitala.

We wtorek do Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie został doprowadzony 24 letni mężczyzna - Kamil. D., który został zatrzymany w wyniku policyjnego pościgu.

"Mężczyzna ten usłyszał zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy Policji poprzez podjęcie próby potrącenia ich pojazdem, którym uciekał, z niezatrzymaniem się do kontroli drogowej oraz prowadzeniem pojazdu mimo orzeczonego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych, a także sprowadzeniem bezpośredniego zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym oraz sprowadzenia zagrożenia życia lub zdrowia dla pasażerów tego pojazdu" - wyjaśnił prok. Banna.

Podkreślił, że Kamil D. w chwili zatrzymania był trzeźwy. "Z uzyskanej opinii biegłego z zakresu badań toksykologicznych wynika, że nie pozostawał on pod wpływem środka odurzającego" - dodał.

Prokuratura wystąpiła z wnioskiem o tymczasowy areszt na okres trzech miesięcy. Wniosek ten zostanie rozpoznany przez Sąd Rejonowy w Pruszkowie.

W poniedziałek krótko po północy policjanci z Pruszkowa chcieli zatrzymać do kontroli osobowego peugeota. "Kierowca nie zatrzymał się i uderzył autem w radiowóz. Potem zaczął uciekać. Gdy wreszcie się zatrzymał, do auta podbiegli policjanci. Wtedy kierowca gwałtownie ruszył. Policjanci oddali strzały ostrzegawcze w opony auta. Kierowca kontynuował ucieczkę i jechał pod prąd autostradą. Jego ucieczka zakończyła się dachowaniem" - powiedział w poniedziałek rzecznik stołecznej policji podinsp. Robert Szumiata.

W samochodzie oprócz 24-letniego kierowcy była też 17-latka, której - jak podkreśliła policja - nic się nie stało i trafiła do rodziców oraz 15-latka, która została postrzelona w udo. "Została przewieziona do szpitala. Jej życiu nic nie zagraża" - podkreślił podinsp. Szumiata.


red./PAP