Przy al. Warszawskiej w Olsztynie katowano bohaterów. Jak to miejsce upamiętnić?
2024-03-10 16:33:43(ost. akt: 2024-03-08 15:35:09)
W tym niepozornym domku przy al. Warszawskiej w Olsztynie działy się przeszłości straszne rzeczy. Budynek, choć zabezpieczony, to nadal stoi opuszczony.
Drewniany budynek gospodarczy z lat 30. ubiegłego wieku stoi koło kamienic przy al. Warszawskiej 101 i 103. W latach 1945-1950 służył Urzędowi Bezpieczeństwa za areszt. Był miejscem kaźni.
O dramatycznych wydarzeniach związanych z tym miejscem mówili starsi lokatorzy pobliskich kamienic. Opowiadali o plamach krwi na ścianach, które znaleźli, gdy UB opuściła budynek. W środku do dziś są drzwi obite blachą z judaszami, przez które można było zaglądać do cel.
Według relacji świadków w celach o długości około trzech metrów przebywało jednocześnie kilkanaście osób. Więzieni przebywali tu po kilka dni bez jedzenia i picia. Niepotwierdzonym faktem dotyczącym tamtych wydarzeń jest informacja, że teren wokół budynku może też być miejscem pochówku tu pomordowanych.
W styczniu 2000 roku, po interwencji mieszkańców, budynek został wpisany do rejestru zabytków. Od tamtej pory nie ma jednak pomysłu, jak go zagospodarować, jak wykorzystać. — Budynek przy al. Warszawskiej został kilka lat temu zabezpieczony przed zniszczeniem — usłyszeliśmy w ratuszu. Czy jest pomysł na jego zagospodarowanie?
W styczniu 2000 roku, po interwencji mieszkańców, budynek został wpisany do rejestru zabytków. Od tamtej pory nie ma jednak pomysłu, jak go zagospodarować, jak wykorzystać. — Budynek przy al. Warszawskiej został kilka lat temu zabezpieczony przed zniszczeniem — usłyszeliśmy w ratuszu. Czy jest pomysł na jego zagospodarowanie?
— Należy pamiętać, że ten budynek to substancja materialna ze wszystkimi tego konsekwencjami — mówi Marian Jurak, olsztyński przewodnik, prezes regionalnego PTTK. — A to oznacza, że należy posiadać program funkcjonalno-użytkowy. To on wskaże, co w takim miejscu powinno się znajdować, i kto powinien taką nieruchomość utrzymywać i skąd pozyskać na to środki.
Zdaniem Mariana Jurak nie ulega wątpliwości, że takie miejsce powinno zostać w jakiś sposób upamiętnione.
Zdaniem Mariana Jurak nie ulega wątpliwości, że takie miejsce powinno zostać w jakiś sposób upamiętnione.
— Znam także inne miejsca, w których przetrzymywano osoby niewygodne komunistycznej władzy. Jedną z nich jest jeden z naszych przewodników. Próbowano sfingować mu proces — dodaje prezes Jurak. — Był przetrzymywany w areszcie przy obecnej al. Piłsudskiego. Znam też inne miejsce, w którym przetrzymywano zatrzymanych. Podobno miała to być dawna siedziba prokuratury, w którym w później mieścił się Wydział Muzyczny Wyższej Szkoły Pedagogicznej przy placu Jedności Słowiańskiej.
— Takie miejsca można upamiętnić w różny sposób, np. poprzez stworzenie przewodnika, utworzenie szlaku przybliżające ich historię. Podobne miejsca znajdowały się w obecnym pubie Beczka przy starej ulicy Warszawskiej czy w piwnicach obecnej restauracji Casablanca — mówi Rafał Bętkowski, popularyzator historii Olsztyna.
Grzegorz Szydłowski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez