Na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie rywalizowali najlepsi z najlepszych

2024-02-27 08:00:19(ost. akt: 2024-02-26 15:06:35)

Autor zdjęcia: UWM fm

Drużyna z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu wygrała II Ogólnopolskie Zawody z Medycyny Ratunkowej Psów i Kotów zorganizowane przez Wydział Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. O nagrody rywalizowało 12 czteroosobowych zespołów z Olsztyna, Warszawy, Wrocławia, Lublina, Torunia i Poznania.
Po sukcesie zeszłorocznych zawodów (nagrodzonych m.in. statuetką ProJuvenes przez Parlament Studentów RP), II ogólnopolska edycja (a trzecia w ogóle) jeszcze bardziej podniosła poprzeczkę organizatorom i uczestnikom.

— W tym roku zainteresowanie było bardzo duże! W eliminacjach wystartowało 46 zespołów z całej Polski. A do finału dostało się 12 najlepszych. Spotkaliśmy się 23 lutego na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej UWM, by rozstrzygnąć, który zespół jest najlepszym zespołem ratunkowym dla zwierząt — mówiła pomysłodawczyni wydarzenia lek wet. Iga Wereszka.

— Poziom był jeszcze wyższy niż rok temu, ale uczestnicy poradzili sobie rewelacynie! Chciałabym zaznaczyć, że jestem pełna podziwu i nadziei dla weterynarii. Zespoły były świetnie przygotowane — dodała.

II Ogólnopolskie Zawody z Medycyny Ratunkowej Psów i Kotów wygrał zespół z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu w składzie: Kaja Napiórkowska, Aleksandra Żelazo, Aleksandra Łapińska i Julia Rafalska. Choć podkreślić trzeba, że rywalizacja była bardzo wyrównana.

— Zawody z medycyny ratunkowej są bardzo wymagające. Studenci muszą posiadać wiedzę zarówno z chorób wewnętrznych, chirurgii, jak i rozrodu. To ogrom wiedzy! Studenci byli bardzo dobrze przygotowani. Świadczyć mogą o tym wyniki końcowe naszych zawodów. Rozbieżności punktowe były niewielkie, a studenci prezentowali wysoki poziom — mówiła przewodnicząca jury dr Justyna Radwińska.

Z jakimi zadaniami mierzyli się uczestnicy?

— One były bardzo zróżnicowane - m.in. z zakresu chorób zakaźnych (czyli musieli znaleźć patogen, który wywołuje daną chorobę i zastosować konkretne leczenie). Mieli również pacjentów, którzy byli w stanach ostrych, kwalifikujących się do zabiegów chirurgicznych. Więc mieli za zadanie przygotować tego pacjenta do tego, żeby zakwalifikować go do operacji. Mieli też przypadki neurologiczne, które myślę, że sprawiły im najwięcej kłopotów, bo to są zawsze ci trudni pacjenci, gdzie trzeba mocno zagłębiać się w wiedzę. A oni działają pod presją czasu i w zespołach — tłumaczyła lek wet. Korina Michalska.

źródło: UWM fm