Tragedia w gminie Ostróda. W Wygodzie wilki zagryzły dwa psy na oczach babci

2024-02-11 09:00:09(ost. akt: 2024-02-09 14:39:42)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

To nie był dobry dzień. Zapowiadał się przyjemny poranny spacer z wnuczkiem po malowniczej okolicy. Skończyło się na wielkim strachu. Takich sytuacji w naszym regionie zdarza się coraz więcej. Coraz częściej spotykamy wilki.
Wygoda to niewielka miejscowość w gminie Ostróda położona na Wzgórzach Dylewskich. Mieszkanka wsi wyszła z około trzyletnim wnuczkiem na spacer, zabierając ze sobą dwa psy.

Byli około 200 metrów od domu, gdy pojawiły się dwa wilki. Na oczach dziecka i babci wilki zaatakowały psy. Kobieta i jej wnuczek w panice uciekli do domu. Wilki rozszarpały oba psy. Jednego zjadły, a szczątki drugiego pozostawiły.

— To jest dom rzeczywiście położony nieco na uboczu wsi, ale wokół są pola, a do lasu jest spory kawałek — mówi sołtys Lila Brzóska. — Nikt się nie spodziewał takiego ataku w biały dzień. To ogromne przeżycie zarówno dla tej kobiety, jak i dziecka.

Lila Brzóska podkreśla, że do spotkań z wilkami dochodzi tu coraz częściej. Podchodzą blisko ludzkich siedzib. Jeden z mieszkańców opowiadał jej, jak zobaczył drapieżnika tuż pod oknem swojego domu. Na polach i w lasach wokół wsi można zobaczyć wiele pozostałości po wilczych ucztach. Zazwyczaj są to szczątki saren i jeleni.

— Nasze dzieci też były na spacerze, i to w tym samym czasie, i też widziały takie ślady po wilkach — dodaje Lila Brzóska. — Jest strach i pewnie już ze spacerów zrezygnują. A ludzie boją się o swoje zwierzęta domowe. I o siebie też.

Hodowcy chcą się bronić

Potwierdza to Monika Żurawska-Wiącek, która w pobliskich Glaznotach hoduje konie i prowadzi Stajnię „Koń na biegunach”.

— U nas wycie wilków słychać często, a w tym dniu rano, kiedy doszło do ataku w Wygodzie, też było je słychać — mówi. — Nasze źrebaki i starsze konie chodzą po wybiegu. Właśnie się zastanawiamy, jak je zabezpieczyć. Może jakiś pistolet hukowy? Bo nic innego zrobić nie można. Wilki są pod ścisłą ochroną, strzelać do nich nie można. Rzeczywiście, robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Także wycinka drzew spowodowała, że ta stara ostoja drzew się znacznie zmniejszyła. Zanim las urośnie, to trochę czasu minie i wilki szukają pokarmu tam, gdzie im najłatwiej. Natomiast atakują psy, bo to dla nich konkurencja pokarmowa. Mam też pastwiska trochę dalej od domu i nie wiem, co będzie latem. Tym bardziej że mam cztery źrebne klacze. Młode będą wychodzić razem z matkami i będzie strach — wyraża swoje obawy Monika Żurawska-Wiącek.

Wcześniej zdarzały się przypadki, że zdziczałe psy atakowały zwierzęta domowe. Ale z nimi zdaje się, że już się wilki rozprawiły.

Szacunki są mocno zaniżone

Leśnicy oceniają, że w okolicy Wzgórz Dylewskich żyją co najmniej cztery watahy. To widać zarówno po ubytkach w zwierzynie płowej, jak i coraz częstszych spotkaniach z nimi. Wilków jest coraz więcej, chociaż nikt ich dotąd nie liczył. Szacuje się, że w Polsce jest ich około dwóch tysięcy, ale leśnicy uważają, że to liczba mocno zaniżona. Może być nawet cztery tysiące osobników. A że nikt do nich nie strzela, to i populacja szybko się rozrasta.

Właśnie jest okres rui, więc młode samce zostaną wyrzucone ze swoich watah i powstaną nowe stada.

Liczą od kilku do kilkunastu osobników. Leśnicy podkreślają też, że niewiele mogą zrobić, bo wilk to gatunek chroniony i wszelkie decyzje należą do instytucji ochrony środowiska. Zwracają jednak uwagę na to, że inne kraje europejskie już wprowadzają regulacje i redukują populację tego drapieżnika. Edukują więc, jak zachowywać się przy spotkaniach z wilkiem. Należy unikać konfrontacji wilków z psami. Nie puszczać psów luzem w lesie i bez kontroli. Zabezpieczyć pojemniki na odpady: odpady spożywcze mogą przyciągać wilki i zachęcać je do odwiedzania siedzib ludzkich.

A gdy spotkamy wilka oko w oko? Nie należy uciekać, bo tak zachowują się ich ofiary. I włącza się im instynkt drapieżnika, więc mogą nas pogonić. Leśnicy radzą, by unieść wysoko ręce i nimi machać, aby do drapieżnika dotarł nasz zapach; można też ostro krzyknąć. Trzeba zachować spokój i powoli zejść mu z drogi. Pewnie w panice niełatwe, ale konieczne. W lesie wilk jest u siebie.

Atakują zwierzęta gospodarskie

Ostatnio coraz częściej pojawiają się informacje o wilkach, które podchodzą blisko ludzkich siedzib i... miast. Były widziane w centrum Olsztynka, na obrzeżach Ostródy. Drapieżniki atakują zwierzęta gospodarskie.

Niedawno głośno było o zdarzeniu we wsi Romoty w powiecie ełckim, gdzie wilki przegoniły na zamarznięte jezioro osiem klaczy. Cztery z nich utonęły, dwie zostały uratowane przez strażaków, a dwie same wydostały się na brzeg. Nawet w czasie wyciągania z wody martwych zwierząt wilk znowu się tam pojawił. Mieszkańcy wsi nie ukrywają, że boją się o swoje zwierzęta. Co mogą zrobić?

Pozostaje im tylko skutecznie odstraszyć wilki.

Doświadczeni hodowcy podpowiadają, że czerwone flary na ogrodzeniach działają góra... dwa tygodnie. Wilki się do nich przyzwyczajają, a jak raz przejdą takie ogrodzenie, to już ich nie odstraszy. Można uzyskać zezwolenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska na płoszenie wilków. To się odbywa zwykle z wykorzystaniem armatek hukowych.

W połowie maja ubiegłego roku w mediach społecznościowych pojawiły się informacje o wilkach grasujących w Lesie Miejskim w Olsztynie. O wilkach, które miały atakować zwierzęta domowe, głośno zrobiło się też na początku wakacji. W komunikacie opublikowanym przez podolsztyńską gminę Dywity urzędnicy ostrzegali właścicieli czworonogów trzymanych na zewnątrz przed watahą wilków, która miała w Dąbrówce Wielkiej porwać psa z budy.

Wilki zazwyczaj unikają ludzi

Jak dotąd wilki unikają spotkań z ludźmi. Jednak wilki, podobnie jak każde inne dzikie zwierzęta, mogą zachować się nieobliczalnie, jeśli są wystraszone, chore lub zranione, a szczególnie wówczas, gdy zostaną oswojone – dokarmiane i przyzwyczajane do pobytu blisko siedzib ludzkich. Jednak jak wynika z raportu NINA Report 1944 Norwegian Instytute for Nature Research, w latach 2002-2020 w całej Europie nie było ani jednego przypadku śmierci człowieka spowodowanej przez wilka.

Wilk jest w Polsce gatunkiem chronionym i za zabijcie lub skłusowanie wilka grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Barbara Chadaj-Lamcho